Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo, mamy bardzo smutną informację. Pożegnaliśmy Szansę. Nie było dla niej ratunku 😢🖤🖤🖤💔
Lekarz stwierdził, że w nodze rozwinęła się rozwinęła się martwica zarówno kości jak i tkanek miękkich, spowodowana długim czasem od urazu do udzielenia jakiejkolwiek pomocy. Każda próba leczenia w przypadku tak zaawansowanych zmian jedynie przysporzyłaby cierpień biednemu zwierzęciu i z góry skazana byłaby na niepowodzenie.
Jeszcze raz dziękujemy Państwu z całego serca za błyskawiczną reakcję na nasz apel 🙏Dzięki Wam Szansa (lub Jaskółka, jak nazwaliśmy ją, kiedy do nas przyjechała) odeszła w spokoju i bez lęku, leżąc na pachnącej świeżej słomie.
Kochana maleńka, byłaś z nami tylko przez chwilę, ale na zawsze pozostaniesz w naszych sercach 🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
Alarm! Szansa potrzebuje pomocy NATYCHMIAST! Ona cierpi! W poniedziałek (08.11.2021) do wieczora musimy ją spłacić! Nie wiemy, czy przeżyje. Ale nawet jeśli nie, dajmy jej wspólnie możliwość, by odejść bez bólu i w spokoju.
Wchodzę do środka, żeby obejrzeć kucyki, o których mówił mi handlarz. Wchodzę i zamieram. Na podłodze leży ona. Drobny, chudy koń, widać, że młodziutki, cały pokryty brudem i gnojem. Leży i nie porusza się. Unosi tylko głowę i spogląda na mnie smutnym wzrokiem. Klepię ją, żeby wstała. Nie podnosi się, nie reaguje. Biegnę do handlarza i wołam go.
Przecież ten koń umiera! Nie, nie, nie umiera – ze stoickim spokojem oznajmia handlarz – Tak sobie tylko leży, bo boli ją noga. Nie dowierzam, więc idzie ze mną do środka. Kilka krzyków handlarza sprawia, że klacz się podrywa. Przednie nogi więzną jej w korycie biegnącym przez podłogę. Pomagam je uwolnić i koń wstaje. Teraz widzę. Jedna z tylnych nóg jest poważnie zraniona. Kopyto wygięte pod nienaturalnym kątem, brudna, ropiejąca rana na pęcinie. Klaczka nie obciąża tej nogi, stoi na trzech i niepewnie rozgląda się wokół. Wiem, że cierpi. Konie cierpią w milczeniu, ale w oczach zwierzęcia widać ból, lęk i rezygnację.
Właściciel przywiózł klacz do handlarza, by ten wywiózł ją na ubój. Nie był zainteresowany leczeniem. Taka praktyka w przypadku zwierząt rzeźnych jest powszechna.
Jeśli jej stąd nie wyrwiemy, Szansa we wtorek rano pojedzie do ubojni. Przed nią długa droga w chyboczącej się przyczepie. Na pewno nie da rady przejechać jej na stojąco, przecież ona ledwo stoi! Przewróci się na pierwszym zakręcie i resztę drogi przejedzie deptana przez inne przerażone konie. Serce pęka mi na milion kawałków, kiedy patrzę na to biedne, skazane na śmierć zwierzę. A przed śmiercią skazane na ogromne cierpienie.
Dajmy Szansie szansę! Nie potrafię Wam obiecać, że ona przeżyje. Nie wiem tego. Weterynarz obejrzał zdjęcia i mówi, że rokowanie jest ostrożne. Jeśli po obejrzeniu stwierdzi, że nie da się jej leczyć, zapewnimy jej spokojne, pozbawione bólu i lęku odejście z tego świata – być może do jakiegoś końskiego nieba…
Pilnie potrzebujemy 4650 zł, by Szansę spłacić i pokryć koszty transportu. Na ten moment nie wiemy, czy klaczka ma szansę, tym samym zbiórka nie zawiera kosztów ewentualnego leczenia i utrzymania. Błagam, pomóżcie. Czas ucieka.
Ładuję...