Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szarik nadal przebywa w MarVecie, gdzie lekarze walczą o jego łapkę. Ciągle nie ma w niej czucia. Ale sam Szarik czuje się bardzo dobrze - odkarmiony, wesoły, lgnie do ludzi.
Amputacja łapy została przełożona na styczeń. Po amputacji zostanie wszczepiona proteza. Ale najważniejsza jest ta łapa, którą lekarze chcą utarować. Szarik jest duży, ciężki i będzie mu bardzo trudno bez dwóch tylnych łap. Także leczenie trwa.
I teraz najlepsza wiadomość! Prawdopodobnie po całym leczeniu Szarik pójdzie prosto do... stałego domu. Zgłosiła się do nas fantastyczna osoba - na dodatek lekarz neurolog, więc wszystkie problemy Szarika nie stanowią dla niej tajemnicy. Ta pani razem z mężem i dziećmi po Świętach przyjechali do Żyrardowa, aby poznać Szarika. Być może kolejne zdjęcia psa będą już z nowego domu.
Szarik ma dom, ludzi, którzy go kochają, 4 łapy i długie, szczęśliwe życie przed sobą.
Nie dalibyśmy rady bez Waszej pomocy! To Wy wszyscy, którzy dorzuciliście grosik do leczenia Szarika, pomogliście mu stanąć na łapki, odnaleźć dom i uwierzyć, że nie wszyscy ludzie są źli!
Szarik jest mieszańcem podobnym do owczarka. Prawdopodobnie podzielił los setek innych porzuconych przez właścicieli zwierząt. Historie wielu takich zwierząt kończą się szczęśliwie – pies bohatersko uratowany przez wolontariuszy zostaje wyleczony i znajduje nowy kochający dom. Szarika historia wciąż jest daleka od takiego happy-endu.
Szarika prawdopodobnie wyrzucono w okolicach Ciechanowa. Być może pies przebył dziesiątki kilometrów, goniąc swego pana. Być może w lesie szukał schronienia i pożywienia. Niestety, znalazł kłusowników. A nawet nie samych kłusowników, tylko pozostawione przez nich wnyki.
W kilka sekund jego łapki znalazły się między ostrymi kleszczami pułapki. Zaciśnięte przebiły jego skórę i wbijały się w kości. Biedny Szarik…Nie wiemy, jak długo wył z bólu i strachu. Nikt nie przyszedł go uwolnić. Szarik walczył, prawie odgryzł sobie łapy, żeby wydostać się z sideł. Udało mu się, ale wygłodniały i wybolały opadał z wycieńczenia. Ostatkami sił doczołgał się do pierwszego zabudowania i położył się pod płotem.
Gdy Szarik czekał już tylko na śmierć, znalazł go Pan Janek. Sam nie miał za dużo pieniędzy, jednak ulitował się nad cierpiącym stworzeniem. Ułożył psiaka na ciepłej słomie i pomagał, jak mógł. Opatrzył łapki, dał psu Apap z domowej apteczki, żeby choć trochę ulżyć mu w bólu. Podawał mu jedzenie ręką, ponieważ pies nie miał siły, aby podejść do miski.
Mijały dni, a z psem nie było lepiej. Pan Janek nie wiedział już, co robić. Nie było go stać na weterynarza. Któregoś dnia przejeżdżała tamtędy Milena, wolontariuszka Fundacji Viva. Wypatrzyła Szarika na podwórzu i widząc jego stan, natychmiast zabrała go do najbliższego weterynarza. Rany psa były tak wielkie i głębokie, że ten odesłał ją z psem do specjalistycznej kliniki.
I tak Szarik trafił do Animal Center. Prawdę mówiąc, kiedy pani dr Ada Uznańska zobaczyła jak głębokie i zakażone są rany, chciała poddać go eutanazji. Ale chwilę później dostrzegła w oczach Szarika tlącą się wciąż wolę życia, jego hart ducha, jego prośbę: “dajcie mi szansę – jestem tu, żyję”.
Zaczęła się walka. Szarik dostał całe litry kroplówek oraz bardzo silne leki przeciwbólowe. Kiedy nagle, po raz pierwszy od wielu tygodni, ból opuścił ciało psa… ten zasnął na stole podczas zmiany opatrunku.
Obecnie Szarik przebywa w całodobowej klinice weterynaryjnej Mar-Vet. Jest pod opieką świetnego lekarza Mariusza Komorowskiego, który bardzo przejął się losem psiaka i z całych sił walczy o jego łapkę. Drugiej, niestety, nie uda się uratować.
Przed Szarikiem długie tygodnie leczenia, które jest kosztowne. Nie mamy wyjścia, musimy Was prosić o pomoc. Ale warto! Prosimy, pomóżcie nam walczyć o Szarika! Po zakończeniu leczenia (za kilka tygodni, może nawet miesięcy) ten dzielny pies będzie do adopcji. Może akurat w Waszym sercu i domku zajdzie się dla niego miejsce?
Aktualizacja 16.12.2012
Szarik nadal przebywa w lecznicy w MarVecie. Lekarz walczy o jego druga łapkę. Przy dużym psie brak dwóch łapek byłby bardzo niewskazany. Na trzech będzie sobie jakoś radził. Jednak pojawiły się w komplikacje, bo choć łapka się goi, to Szarik nie ma w niej czucia. Dlatego na razie amputacja jest odciągnięta w czasie. Walczymy o lepszą łapkę. Czyli Szarik na 100% pozostanie w lecznicy do Nowego Roku.
Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli i uda się przywrócić jako tako sprawność w tej lepszej łapce, w której Szarki nie ma teraz czucia, wtedy ta gorsza łapka zostanie amputowana, ale planujemy zastąpić ją specjalną protezą dla piesków. Dzięki zbiórce na Siepomaga mamy fundusze na taką protezę.
Najważniejsze teraz jest to, aby uratować tę jedną łapkę...
Ładuję...