Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szarik już do nas przyjechał.
Zobaczcie jaki to sympatyczny i miły kucyk.
Jeszcze raz dziękuję Wam za pomoc w jego ratowaniu.
I przypominam, że za tydzień w sobotę będziecie mogli go poznać osobiście na dniu otwartym.
Drodzy Państwo, to są ostatnie godziny życia Szarika. Wczoraj do późnych godzin wieczornych siedziałem na telefonie walcząc o zaliczkę. Z dużym trudem uzbieraliśmy zadatek. Dziś wieczorem muszę wpłacić brakującą kwotę. Sami widzicie, że sytuacja jest beznadziejna.
Kto już mógł pomóc Szarikowi, to pomógł, wiem, że też macie swoje problemy. Proszę, popytajcie się wśród rodziny i znajomych, może ktoś jeszcze się ulituje nad tym biedaczkiem.
Gdy byłem u handlarza odebrać Dyzia, usłyszałem przeraźliwe wycie dochodzące z pobliskiego lasu. Były to odgłosy konającego zwierzęcia, nawet w pierwszej chwili nie myślałem, że to koń. Pobiegłem tam szybko. Do drzewa stał przywiązany szary kucyk, a lina na jego szyi się zaciskała, tak że tracił oddech. Ze strachu bardzo się szarpał, a lina wtedy jeszcze bardziej się zaciskała. Pierwszy raz słyszałem taki dźwięk, jakby zarzynanego konia.
Szybko rozwiązałem zaciskającą się pętlę i zawiązałem specjalny, niezaciskający się węzeł, którego nauczyłem się, wspinając się w górach. W pierwszej chwili chciałem uwolnić kucyka, ale bałem się, ze przerażony poleci gdzieś przez las i wpadnie pod samochód. Więc go przywiązałem do drzewa i zacząłem robić zdjęcia. Szarik, bo tak go od razu nazwałem, miał przekrwione oczy i ciężko dyszał, ale trochę się uspokoił.
W tym czasie przybiegł handlarz i zaczął krzyczeć. Ale szybko się uspokoił kiedy powiedziałem, że zaraz zadzwonię na policję. Przez chwilę nawet chciałem to zrobić. Ale co im powiem? Że kucyk stoi przywiązany do drzewa. Tylko mnie wyśmieją, a handlarz już nigdy do mnie nie zadzwoni i te konie, które mamy szansę uratować, wszystkie pojadą do rzeźni.
Handlarz nie chciał mi powiedzieć, dlaczego Szarik stał w lesie przywiązany do drzewa. Teraz to już i tak nie ma znaczenia. Najważniejsze, że przez przypadek go usłyszałem i mamy szansę go uratować.
Obiecałem, że dziś wieczorem przeleję 1300 złotych zaliczki.
Odwiązałem Szarika od drzewa i zaprowadziłem do stajni. Bardzo proszę o pomoc dla tego biednego szarego kucyka.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...