Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety część maluszków nie zdołała wygrać walki o życie. Część z nich znalazła dobre domy pozostałe zostały w domu tymczasowym.
Dzięki Waszej pomocy mogliśmy walczyć o ich zdrowie i życie, część z nich udało się uratować, odrobaczyć - miały w kale potworną ilość tasiemcy. Dorosłe samiczki wykastrowaliśmy.
Dziękujemy za waszą pomoc!
Niestety 4 najsłabsze szczurki nie przeżyły :(
Reszta maluchów i 3 dorosłe samiczki miały kontrolę u weterynarza. O dziwo, mimo warunków w jakich żyły, szczurki są chude ale zdrowe. Musimy jeszcze sprawdzić czy w kale nie ma pasożytów. Ponieważ dzieciaki są dużo mniejsze niż powinny być w tym wieku zalecono dokarmianie mamy i maluchów kaszką Sinlac oraz Gerberkami.
Zakupiliśmy dodatkową klatkę by szczurza mama i maluchy miały spokój. (klatka z czerwoną kuwetą to klatka, w której u poprzednich właścicieli żyło 16 szczurków!)
Za około 2 tygodnie mlauchy zostaną oddzielone od mamy. Dorosłe samiczki zostaną wykastrowane.
Wciąż prosimy Was o wsparcie szczurkowej zbiórki... Nie zostawiajcie nas bez pomocy...
Czy szczur może być Kundelkiem? TAK, jeśli wymaga opieki i pomocy.
Na pewno opieki i pomocy wymagały szczurki, które trafiły do nas z mieszkania pewnej pary z Mińska Mazowieckiego. Para wystawiła na olx 3 szczurki, samiczki. Ze zdjęć wynikało już, ze szczury mają fatalne warunki. Właścicielka nie wiedziała o szczurkach nic. Nie znała nawet ich wieku. Mimo to dziewczyna zainteresowana przygarnięciem szczurków postanowiła je ratować i umówiła się na odbiór zwierzaków. Jednak po umówieniu godziny spotkania dostała SMS. "Czarna szczurzyca ma małe". Okazało się, że Pani "zapomniała" dodać, że nie oddaje 3 szczurów a 16!
Na miejscu smród było czuć już na klatce schodowej. W mieszkaniu, w którym znajdowały się szczurki, odór gryzł w gardło. Na podłodze w pokoju stała malutka klateczka, a w niej 3 dorosłe szczury i kilkanaście maluszków. Właścicielka zarzekała się, ze maluchy mają miesiąc, jednak ślepe, wątłe i zimne ciałka sugerowały, ze maluchy nie skończyły jeszcze nawet dwóch tygodni. Zamiast pelletu na dnie klatki leżała ziemia ogrodowa. Klatka aż lepiła się od moczu. W środku nie było ani jedzenia, ani wody, ani nawet kup szczurów. Pewnie z głodu żywiły się własnymi odchodami. Na półeczce znajdował się za to śrut do pistoletu...
Finalnie szczurki trafiły pod naszą opiekę. Teraz przed nami walka o życie maluszków. Są bardzo słabe, ich mama nie miała sama co jeść, więc tym bardziej nie miała czym karmić potomstwa. 3 maluszki odeszły jeszcze przed odbiorem od poprzednich właścicieli. Mamy nadzieję, że te przeżyją i trafią do cudownych domów, które znają szczurze potrzeby.
Wiemy, że nie wszyscy są fanami szczurków. Jednak uwierzcie nam, to mądre, kochane i towarzyskie zwierzęta. W niczym nie są gorsze od psów czy kotów.
Bardzo Was prosimy o pomoc w ogarnięciu tej gromady. Czekają je badania, odrobaczenie, maluchy będziemy musieli dogrzewać i dokarmiać mlekiem zastępczym, musimy dokupić klatki, jedzenie, pellet. Dziewczyny musimy wykastrować, bo tak samo jak suczki, są obciążone dużym ryzykiem nowotworów listw mlecznych.
Czy mieliśmy zostawić je na pewną śmierć? Nie umiemy, dla nas są jak małe szczeniaki - tak samo warte pomocy. Mają prawo żyć. Jeśli też tak uważacie - prosimy, wesprzyjcie złotówką naszą walkę!
Ładuję...