Bardzo pilnie potrzebna pomoc w opłaceniu leczenia

Zbiórka zakończona
Wsparły 783 osoby
41 675 zł (104,18%)

Rozpoczęcie: 7 Lutego 2024

Zakończenie: 2 Kwietnia 2024

Godzina: 01:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
25 Lutego 2024, 21:39
Zwiększona kwota zbiórki

W środę 28 lutego Zuzia ma zaplanowaną bardzo poważną operację onkologiczną usuwania dwóch guzów z okolic pomiędzy odbytem i pochwą - koszt takiej opieracji będzie zależny od jej przebiegu, ale na pewno będzie to min 3 tys zł, do tego badanie histopatologiczne i dalsze leczenie. Proszę Was o pomoc w zebraniu funduszy na ten cel. 

Zuzia wycierpiała w życiu już tak wiele, u nas rozkwitła, ale musimy naprawić to, co przez lata było zaniedbywane - czyli jej zdrowie. W takim stanie zobaczyłam ją na zdjęciu u Psów z Bronic, szukali pilnie pomocy i miejsca i już wiedziałam, że musi trafić do nas.

Drugim beneficjentem zwiększonej kwoty zbiórki jest Szaman - rasowy sznaucerek, który no cóż - oślepł w młodym wieku (do nas trafił w wieku 4,5 roku) i już nie był przydatny do hodowli i nie zasługiwał na leczenie i miłość. Szaman ma zaćmę, przeszedł już badanie ERG oczu i jest nadzieja na odzysjanie wzroku w jednym oku - operacja zaplanowana jest na 13 marca, koszt 3600 zł. Przed operacją musieliśmy przeprowadzić szereg badań, sanację jamy ustnej żeby zlikwidować stany zapalne, które mogłyby komplikować operację okulistyczną. Szaman też podczas biegania trzyma jedną łapkę w górze, został więc podczas narkozy prześwietlony i ma zwyrodnienia w kolanach - tak! taki młody rasowy pies :( być może ma naderwane więzadło, ale tu trzebaby robić rezonans żeby mieć pewnność. Na razie wprowadzamy leczenie zachowawcze, suplementację i zobaczymy co będzie dalej. Teraz ważniejsze oczy. Po wprowadzeniu leczenia oczu juz mocno poprawił się stan Szamana - zaniedbana zaćma i stany zapalne bardzo musiały go boleć, był psem smutnym i bardzo spokojnym. Teraz to wesoły i kochany psiak, uwielbia się bawić p1łeczką i bardzo, bardzo mam nadzieję, że operacja się powiedzie i Szaman będzie mógł jeszcze zobaczyć świat. Przecież całe życie przed nim. 

Potrzebujemy pomocy. Ostatnie miesiące to wiele chorób i ogromne koszty leczenia naszych podopiecznych.

Kto mnie zna, ten wie, jak wielką wagę przykładam do właściwej opieki weterynaryjnej, do leczenia onkologicznego, zabezpieczenia przecowbólowego podopiecznych, bo są to psy, które w życiu już tak wiele wycierpiały, że już nigdy więcej mają nie cierpieć. 

Niestety koszty takiej opieki wzrosły kosmicznie i potrzebujemy wsparcia, żeby nie musieć zwalniać i obniżać jakości opieki. Te SznuPsiaki zasługują na wszystko co najlepsze, zanim do nas trafiły były zaniedbywane, źle żywione, nieleczone, niejednokrotnie maltretowane, czy wykorzystywane jako maszynki do rodzenia i zarabiania pieniędzy. 

Mamy do zapłacenia faktury na ogromną kwotę ponad 47 tysięcy (załączniki do zbiórki), część pieniędzy oczywiście mam, bo miałam zabezpieczone i odłożone, ale nie wystarczy na wszystko i nie zostanie "na zaś", a ja chciałam w tym roku poczynić dodatkowe inwestycje, żeby opiekować się nimi jeszcze lepiej i działać jeszcze skuteczniej. W zbiórce załączam tylko faktury za leczenie, oprócz tego stale przecież musimy psiaki karmić, podawać mnóstwo suplementów, które pomagają im żyć i normalnie funkcjonować.

Dlaczego faktury są tak duże? Za psiaki, które są i były u mnie w domu - zwanym Sznuphauzem - to faktury za leczenie za czas od sierpnia 2023 do stycznia 2024. 

Kropeczka, która zmarła kilka dni temu musiała być intensywnie leczona i regularnie miała wykonywane badania kontrolne i posiewy z tchawicy i noska, przez jej wady wrodzone miała nawracające infekcje bakteryjne. Stale przyjmowała leki, antybiotyki, została po niej tylko dziura w sercu i faktura...

Ozonek nasz cudowny Dziadersik, który jest niesamowicie walecznym olbrzymem o gołębim sercu, ciągle jeszcze chce żyć, a ja mu w tym pomagam ze wszystkich sił. Ozonek choruje na kardiomiopatię, ma raka prostaty, jest już naprawdę stary i nie zostało nam już wiele czasu, ale póki nie cierpi, żyć będzie z nami. Tinka i Spinka nasze kochane Dupolotki jeżdżące na wózeczkach - wszyscy znają te szalone torpedy, ale ich komfortowe życie to dużo pracy, suplementów, stała kontrola pęcherza moczowego, bo one nie załatwiają się same, tylko wyciskam, a to niesie za sobą nawracające infekcje, ale są ogromnie szczęśliwe i warto dla nich to robić. Na zdjęciu z nimi jeszcze Szamanek, niewidomy 4-latek, który już był nieprzydatny w hodowli, jesteśmy w trakcie diagnozowania oczu i będziemy sprawdzać, czy da się chociaż jedno oko "naprawić". 

Zuzieńka - mała staruszka, która trafiła do nas ogromnie zaniedbana, wyłysiała i oczywiscie na bogato z nowotworami - ma za sobą jedną operację, a przed sobą jeszcze dwie albo trzy - bo zostały guzy w okolicy pochwy i na listwach mlecznych. 

Mika, Koksik i Bibi - trafili pod naszą opiekę odebrani z pseudohodowli - ogromnie zaniedbani. Mika miała pęcherz pełny kamieni, czegoś takiego nie widzieliśmy jeszcze - cid, że ten pęcherz wytrzymał i nie pękł, mała ogromnie cierpiała i sikała krwią, przykucała co chwilę próbując przeć. Brak słów, ale już po operacji. Cała trójka po kastracjach i już są w nowych domkach szczęśliwi. 

Wafel to nasz podopieczny, którego kilka lat temu zabraliśmy z piekła Wojtyszek. To stary pies i niestety niedawno zachorował na nowotwór śledziony, niestety złosliwy - przeszedł operację pomyślnie, teraz walczymy o komfortowe, jak najdłuższe życie - musi być leczony onkologicznie, przyjmuje palladię i jest regularnie badany - to kosmiczne koszty, ale przecież nie możemy mu tego odmówić, kiedy pies czuje się świetnie i w końcu żyje pełnią psiego życia!

Bianeczka, to biała sznaucereczka, którą zabrałam z pseudohodowli. Bardzo zaniedbana socjalizacyjnie i zdrowotnie, musiała cierpieć całe dotychczasowe życie i rodzić szczenięta. Dopiero u nas przeszła pełną diagnostykę i udało nam się zidentyfikować jej problemy gastryczne - niedomykalność odźwiernika, która została wykryta podczas gastroskopii, robiliśmy też testy alergiczne - wszystko żeby do nowego domu pojechała z diagnozą i wskazaniami do dalszego postępowania, bo taki problem wymaga stałej kontroli i leczenia, żeby pies mógł żyć bez bólu. Bianeczka zamieszkała z adoptowaną od nas kilka lat wcześniej staruszką Leą.

Frodunio to nasz staruszeczek z epilepsją, wymaga stałej opieki weterynaryjnej, silnego leczenia przeciwbólowego, bo inaczej jego życie byłoby nieznośne. Nam się udało ustawić leki tak, że nie ma ataków padaczki i ból trzymamy w ryzach. Froduś życie sobie pomalutku, a czasem nawet jeszcze potrafi pobiegać. Zulejka staruszka, która cierpiała latami przez straszne zwyrodnienia kręgosłupa, guzy na listwach mlecznych i śledzionie - wszystko ma usunięte, teraz korzysta z życia pełną piersią, a my musimy jej zapewnić wszystko, czego potrzebuje - stałe podawanie leków przeciwbólowych i suplementów, dbać o czystość, bo niestety Zula nieświadomie gubi kupy i czasem się ubrudzi. Logan staruszek kiedyś łańcuchowy agresor, dziś domator i przyjaciel wszystkich psiaków - po operacji nowotworu wymaga regularnych kontroli i też dbałości o to, żeby liczne zwyrodnienia nie doskwierały. Kasjopea nasza wolczynka dzikuska niestety ma guz w okolicy nadnercza, nieoperacyjny, musimy kontrolować jej stan zdrowia regularnie. 

Tipi nasza maleńka złodziejka poduszek - to również suczka po usunięciu wielu nowotworów i bez intensywnej opieki przeciwbólowej żyłaby cierpiąca i schowana w kącie, teraz z nami ma się świetnie, i mamy nadzieję, że ten stan uda nam się jak najdłużej utrzymać. Tipi niestety choruje na Cushinga, a sami wiecie jak drogie jest leczenie tej choroby.

Rosia niedawno musiała przejść diagnostykę poważną, bo zaczęła nam kaszleć, krztusić się. Badaliśmy serduszko, bronchoskopię, rtg - niestety zapada się tchawica, oskrzela są zmienione. Jeszcze nie do końca wiemy, jak będziemy dalej postępować z Rosią, bo mimo leczenia, nadal kaszle i krztusi się np. wodą. 

Imeczka mimo bardzo chorego serca i choroby Addisonam musiała przejść operację usunięcia ogromnej śledziony, która uciskała pozostałe narządy. Na szczęście wszystko się udało i okruszek jeszcze pobędzie z nami na tym świecie :)

Nie sposób opisać tu wszystkich historii, na bieżąco można nas śledzić na fb Sznaucery w Potrzebie. Będę bardzo wdzięczna za każdą wpłatę, za każda pomoc i pamiętajcie - nie ma zbyt małych wpłat, to ludzi może być za mało.

Dziękuję!

Monika Wach i Sznaucery w Potrzebie

Załączniki

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
11 zakończonych zbiórek
Wsparły 783 osoby
41 675 zł (104,18%)