Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kocurek Szuszu pięknie dziękuje Wam za pomoc, bez Was nie mielibyśmy za co o niego walczyć :)
Maluszka spotkała kolejna w życiu tragedia - dom tymczasowy już go nie chce... Szuszu siedzi w klatce w lecznicy i marzy o tym, żeby jeszcze kiedyś zamieszkać z człowiekiem...
Pewnie spędzacie Święta w gronie najbliższych, na chwilę odeszliście od stołu i zaraz wrócicie porozmawiać, pośmiać się. Ja też bym chciał być teraz z moją zastępczą rodziną… Kocham moją Ciocię i mojego Wujka, po raz pierwszy w życiu mam dom, ktoś o mnie dba i jestem dla kogoś ważny. Może mnie pamiętacie, trafiłem do cioć rok temu i było ze mną bardzo źle, mało nie zapadłem na śpiączkę cukrzycową. Od roku walczę z chorobą, ale mimo, że się wszyscy bardzo się staramy nie mogę choroby pokonać. Siedem długich lat żyłem u ludzim dla których nic nie znaczyłem, to życie w tamtym miejscu doprowadziło do mojej cukrzycy. Chciałbym jeszcze pobyć z Ciocią i Wujkiem, bo to strasznie fajne mieć prawdziwy dom…
Dwa dni temu poczułem się gorzej, nie chciałem jeść, nie ruszałem się. Okazało się, że mam bardzo złe wyniki badań, okropny cukier, ale najgorsze jest zapalenie trzustki, bardzo boli i przez to tak źle się czuję. Lekarze dla kotków powiedzieli, że muszę zostać w szpitalu, że inaczej mi nie pomogą. Moi Opiekunowie mnie odwiedzają codziennie, ale nocą siedzę tu sam, nie mogę spać koło nich w łóżeczku, tak strasznie mi przykro z tego powodu. Chcę wyzdrowieć, chcę wrócić do mojego tymczasowego domku, do piesków i kotków z którymi mieszkam. Wiem, że Święta spędzę w klatce w lecznicy, ale tak bardzo chcę Nowy Rok spędzić już w domku, ze wszystkimi… Mój pobyt tutaj jest bardzo drogi, bo to taki szpital dla kotków czynny calutką dobę, wiem że ciocie nie mają pieniążków, żeby zapłacić za moje leczenie, a bez leczenia mnie nie będzie, dlatego chciałem Was pięknie prosić o pomoc…
Leczymy Szuszu od roku, miał mnóstwo krzywych cukrzycowych, miał zmienianą insulinę, był na wizytach u poleconych specjalistów, a nadal nie potrafimy zapanować nad jego cukrzycą. Szuszu wydaje się być na insulinę odporny, wiemy jednak jak sobie w stopniu podstawowym z jego chorobą radzić. Niestety dwa dni temu kocurek trafił do szpitala z potwornym zapaleniem trzustki. Dostaje antybiotyki, dożylnie płyny i dziś czuje się już troszkę lepiej. Lekarze jednak zapowiedzieli, że nie ma możliwości żeby opuścił lecznicę w Święta, może uda się na Nowy Rok. Koszt dziennego pobytu malucha wraz z lekami i badaniami jest dla nas ogromny, zwyczajnie nie mamy takich pieniędzy, ale przecież musimy go ratować…
Błagamy Was o pomoc, musimy zapłacić za pierwsze kilka dni pobytu Szuszu w szpitalu i uzbierać na kontynuację leczenia…
Ładuję...