Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli choćby groszem tę zbiórkę. Każdy grosz się liczy, każdy obracamy w dłoni dwa razy zanim go wydamy. A potrzeby są coraz większe, koszty coraz wyższe.
Taja, Zora i Runa - trzy fantastyczne, ale doświadczone przez życie suki - wiedzą, że pieniądze są tylko pieniędzmi, a wartość zyskują, gdy na coś wartościowego je przeznaczamy - choćby na uratowanie lub poprawę warunków życia jakiegoś psa. Mają w zanadrzu jeszcze wiele innych mądrości, którymi podzielą się, jeśli sypniecie groszem.
Dajemy im to, co możemy - najlepszą możliwą opiekę, warunki, czas, spacery, ale pieniędzy z kapelusza nie wyciągniemy. Pod opieką fundacji jest ponad sześćdziesiąt psów, większość bardzo dużych, każdy wyjątkowy, każdy przyjęty, bo ktoś błagał, by mu pomóc. Błagał i zapomniał. Zróbmy coś, by takie historie naprawdę kończyły się happy endem i by wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Wszystkie trzy dziewczyny trafiły do naszej fundacji z głośnej interwencji w Starym Czarnowie latem 2018 roku, ale nie przyszedł za nimi żaden posag z przeprowadzonej wtedy publicznej zbiórki, zakończonej sukcesem - sześciocyfrową sumą. Dlatego po raz kolejny jesteśmy zmuszeni założyć im tę zbiórkę, by prosić o wsparcie tych pięknych i miłych suk. Ich codziennego utrzymania i niezbędnych kontrolnych badań.
Psice są w różnym wieku i różnym stanie zdrowia. Najmłodsza z nich - Runa (ta rudo-biała) musiała przejść sterylizację, ma problemy hormonalne. Taja (biała, kopiowana) - trafiła do nas z podejrzeniem ropomacicza - okazało się, że nosi w sobie martwy płód, konieczna była natychmiastowa operacja. Potem u Taji zaczęły pojawiać się nieznanego pochodzenia i różnej postaci guzki, konieczna była między innymi operacja listwy mlecznej. Guzki i zmiany skórne co pewien czas powracają. I Zora (czarno-biała) - sunia z dysplazją utrudniającą jej funkcjonowanie i chodzenie. W ostatnim czasie niepokojąca zmiana pojawiła się na jej łapie - konieczne są kolejne badania, jest podejrzenie nowotworu.
To tak w skrócie. Wszystkie trzy dziewczyny, choć bardzo różnią się od siebie, mają stabilne, zrównoważone charaktery, są bardzo urodziwe (Runie i Zorze udało się uniknąć kopiowania, mają więc uszy i ogony), świetnie odnajdują się w gronie Duchowych podopiecznych. Ale sytuacja jest beznadziejna, bo choć takie wspaniałe, nie mogą być adoptowane do nowych domów - nieuregulowana jest ich sytuacja prawna. Równocześnie po ówczesnej zbiórce publicznej nie trafiły za nimi do fundacji żadne pieniądze - przepadły gdzieś po drodze... A psów nie da się wyłączyć, odstawić do depozytu, by czekały na rozwiązanie sprawy, na odnalezienie zaginionych pieniędzy. One żyją, są, chorują, muszą jeść, muszą być zabepieczane przeciw kleszczom i pasożytom wewnętrznym, wożone do weterynarza, poddawane koniecznym badaniom.
Wierzymy, że razem łatwiej jest zawsze pokonać trudności, we wspólnych działaniach jest moc. Jeśli więcej osób coś dorzuci, ziarnko do ziarnka uda się zebrać choćby podstawową kwotę na utrzymanie psów przez kolejnych kilka miesięcy...
Prosimy!
Ładuję...