Tami - pies widmo. Nie zna dotyku człowieka, ale chce żyć

4 dni do końca
Wsparło 70 osób
2 200 zł (73,33%)
Brakuje jeszcze 800 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 4 Lutego 2024

Zakończenie: 7 Października 2024

Godzina: 21:59

10 Maja 2024, 11:48
Tami to piękny pies

Tami nabiera odwagi i coraz chętniej wchodzi w kontakty z innymi psami. Jest ciekawski, mądry i piękny

Pokaż wszystkie aktualizacje

28 Lutego 2024, 15:44
Tami i Sana

Tami poznaje wszystkich mieszkańców Azylu i bardzo chętnie wchodzi z nimi w reakcje.

Tami pies bez przeszłości i z niewiadomą przyszłością. Wyciągnięty z mordowni Wojtyszki rok temu. Jak długo tam siedział nie mamy pojęcia. Brak jakiejkolwiek dokumentacji.

Znamy go już rok i przez rok nie wychodził z budy, jeśli człowiek był w pobliżu. Pies widmo. Od 16.01.2024 mamy Tamiego w Azylu. Został wypuszczony z kojca i mieszka na wielkim wybiegu, gdzie wypuszczane są inne azylowe psy.

Początkowo nie nawiązywał z żadnym psem kontaktu i praktyczie ciągle siedział schowany. Najczęściej wybierał budę zasłoniętą kocem, z której nic nie widział, czuł się tam nabezpiezpieczniej.

W ostatnim czasie zrobił ogromny postęp i świetnie bawi się z kolegami i koleżankami. Praktycznie cały swój czas spędza na wybiegu. Ma swojego najlepszego kumpla Odiego, obok którego uwielbia leżeć i spać. Świetnie bawi się z Azylowymi dziewczynami. Do człowieka ma jeszcze dystans, ale jest bardzo zainteresowany relacją. Widać, że chciałby kontaktu, ale niestety nadal nie może przełamać swojego lęku.

Wygląda na psa młodego, może 3 może 5 lat. Konsultowaliśmy jego przypadek ze specjalistką, mamy dać mu czas i spokój, nic od niego nie chcieć. Niech żyje swoim życiem. Czas pokaże czy Tami przekona się do nas czy wybierze tylko psie towarzystwo.
Ile takich przypadków psów siedzi latami w schroniskach? Psów, które z jakiegoś powodu nie chcą mieć styczności z człowiekiem, a do dyspozycji poza budą mają mały, betonowy kojec. Bo przecież nikt nie uratuje dzikiego psa, którego nawet nie pogłaska i który nie pomerda ogonem na jego widok. A nauka chodzenia na lince kończy się przegryzieniem jej w 5 sekund lub gryzieniem rąk. Takie psy jak Tami prawie nigdy nie opuszczają schronisk i w nich umierają, zostają zagryzione przez silniejsze psy lub zwyczajnie zabite- uśpione. Tami został uratowany, ponieważ w schronisku Wojtyszki odbyła się interwencja i wszystkie psy zostały zabrane przez fundację, a schronisko zostało zamknięte.
To piękny, duży psiak, którego karmimy, zabezpieczamy przeciwko pasożytom, dajemy gryzaki, kosteczki, ciepłe budy, towarzystwo innych psów i spokój, którego potrzebuje.

Wygląda na psa młodego, może 3 może 5 lat. Konsultowaliśmy jego przypadek ze specjalistką, mamy dać mu czas i spokój, nic od niego nie chcieć. Niech żyje swoim życiem. Jest nadzieja, że za jakiś czas wybierze sobie do towarzystwa jakiegoś spokojnego psa i to da mu wzmocnienie.

Ile takich przypadków psów siedzi latami w schroniskach?  Psów które nie mają przyszłości. Pomóżmy proszę Tamiemu. Serdecznie dziękujemy za każdą podarowaną Tamiemu złotówkę.

Pomogli

Ładuję...

4 dni do końca
Wsparło 70 osób
2 200 zł (73,33%)
Brakuje jeszcze 800 zł
Adopcje