Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kolejny interwencyjny dzień, kolejny raz wracamy zrezygnowani i z myślą, że cierpienie zwierząt nigdy się nie skończy. A ludzi coraz trudniej przekonać do zmian, które mogą poprawić warunki bytu ich pupila.
Znowu dzwoni telefon, kolejny niezapisany, odbieramy będąc w pełni świadomi, że pewnie jeszcze bardziej opóźni nasz powrót do własnych rodzin. W telefonie słychać kobiecy zdenerwowany głos "Prawie go przejechałam!" - wykrzykuje. Wreszcie udaje się jej uspokoić i powiedzieć, co się stało. Starszy piesek biegał po ulicy, sznur aut zatrzymywał się na drodze, bo zwierze biegało na oślep. Wreszcie udało się go zabezpieczyć, ale niestety nie na długo. Furtka otworzyła się i pies ponownie wydostał się na ulicę, ale ślad po nim ginie. Kolejnego dnia udaje się go odszukać - zmarznietego, zrezygnowanego i śmiertelnie przerażonego... Choc wiedzieliśmy, że kolejne zwierze równa się kolejne wydatki, nie mogliśmy postąpić inaczej! Tamik na ten moment przebywa w lecznicy.
Bardzo prosimy o wsparcie, które umożliwi nam diagnostykę i pobyt w hoteliku.
Zbliża się ten magiczny czas Świąt Bożego Narodzenie, nikt wtedy nie chce być sam. Tamik myślę że nie jedne święta spędzał w samotności odrywając stale przymarzające łapki od ziemi, w niejedne święta zamiast pysznej kolacji przyszło mu zaglądać w pusty garnek, w niejedne święta mógł sobie tylko wyobrazić, jak by to było, gdyby znalazł się dla niego ciepły kąt w domu przy kominku.
Wpatrywał się w okno, gdzie widział śmiejących się do siebie ludzi, którzy nawet przez krótką chwilę nie pomyśleli, że "zbłąkanego wędrowca "mają tuż obok siebie, tuż za drzwiami! Tego roku dla Tamiego los był nieco łaskawszy, dostał prezent na gwiazdkę i zwrócono mu wolność.
W jaki sposób? Czy sam zerwał się z ciężkiego łańcucha? Czy człowiek celowo wywiózł starego, prawie niewidomego i głuchego psa, pozostawiając go na odludziu? I skazując na pewna śmierć?! Czy gnał pomiędzy samochodami, by uciec jak najdalej od miejsca, w którym nigdy nie był kochany? Czy też może tak bardzo starał się odszukać drogę, która zaprowadzi go do domu?
Tego już się nie dowiemy, ale myślę, że jeśli udało mu się przeżyć tamtego dnia na ulicy, to gdzieś w gwiazdach musi być zapisana jego historia, która nie ma jeszcze końca! Mówi się, że nic nie dzieje się bez przyczyny, może ten na pozór zwykły piesek ma w tym ziemskim życiu jeszcze misję do spełnienia i sprawie, że w tym roku na święta ktoś nie będzie w domu sam?
Kochani, zdajemy sobie sprawę że adopcja starego, niewidomego psa nie będzie łatwa, ale ten pies ma serce, którym patrzy i marzenia o domu do spełnienia. Większość życia już za nim, na nie nie mieliśmy wpływu, ale teraz zróbmy, co w naszej mocy, by trafił do domu na święta!
Tel. w sprawie adopcji - 881 655 905
Ładuję...