Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tarta swoje życie spędza w azylu Masz Nosa. Nie może wrócić na wolność, ponieważ jest po amputacji przedniej łapy. Z kotami rezydentami dogaduje się wspaniale, człowiek niestety jest dla niej nadal dużem zagrożeniem i nie pozwoliła sobie jeszcze na obdarzenie nas zaufaniem... Ciągle pracujemy nad tą relacją :)
Dostaliśmy zgłoszenie o kocie wolnożyjącym z krwawiącą raną przedniej łapki. Tarta, bo tak ją nazwaliśmy, zamieszkiwała pustostany, obok kamienic, w samym centrum miasta.
Po pierwszych próbach złapania wiedzieliśmy, że łatwo się nie podda, ale widać było, ile cierpienia i wysiłku kosztuje ją ucieczka. Dwie godziny zajęło nam odnalezienie tego biedactwa.
Przeszukiwaliśmy pustostany, w których było pełno martwych ptaków i gryzoni. W niektórych miejscach zastanawialiśmy się nad wyważeniem drzwi, bo jedynym dojściem do pomieszczenia były dziury w elewacji. Właściciele jednej z komórek odmówili nam otworzenia drzwi ze względu na zagrożenie zawalenia się budynku. Ryzykując i szukając po opuszczonych i zakurzonych komórkach zawalonych starociami, walących się strychach i dachach udało nam się ją zlokalizować. W akcji pomagały nam osoby zgłaszające. Łatwo się nie poddała, ale musieliśmy stanąć na wysokości zadania, aby jej pomóc.
Po złapaniu i umieszczeniu jej w kennelu wiedzieliśmy, że nie jest dobrze. Naszym oczom ukazała się rozległa, zabrudzona rana z wiszącymi fragmentami skóry i mięśni. Natychmiast została podjęta decyzja o zawiezieniu jej do kliniki. Na miejscu zostały wykonane wszystkie badania, prześwietlenie i sprawdzenie stanu zranionej łapy. Kości i mięśnie były zmiażdżone. Ze wstępnych ustaleń wiedzieliśmy, że część kończyny nadaje się do amputacji. Po dalszych badaniach, ze względu na rozległe uszkodzenia, nasi lekarze poinformowali o konieczności amputowania łapy razem łopatką. Tarta oczekuje w klinice na wykonanie zabiegu. Jest konieczny i musi odbyć się jak najszybciej. Przerwijmy jej ból i cierpienie.
Pozwólmy jak najszybciej wrócić do zdrowia i przekonać się do człowieka. Tarta jest kotem kompletnie dzikim, nie miała prawdopodobnie nigdy styczności z człowiekiem. Proces jej oswajania będzie długotrwały i nie wiemy, w jakim stopniu uda jej się zaufać i nawiązać z nami więź. Po takim zabiegu Tarta już nigdy nie będzie mogła wrócić na wolność, co zmusza nas do podjęcia działań w kierunku wybudowania specjalnej woliery, w której będzie mogła żyć i funkcjonować po zakończeniu leczenia i hospitalizacji.
Błagamy, otwórzcie serca dla Tarty!
Ładuję...