Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasz podopieczny TEDDY ma DOM ? i to taki jaki sobie dla niego wymarzyliśmy.
Chętnych było mnóstwo, ale pies był tylko jeden.
Myśle, że wybraliśmy dobrze. Jadąc na dzisiejszą wizytę PA czuliśmy, że to być może tylko kropka nad i. I wcale się nie pomyliliśmy.
Teddy zamieszkał w domu z ogrodem. Nie będzie psem kojcowym, nie bedzie tez mieszkał w budzie - będzie mieszkał w domu z rodziną i swoją nową siostrą - suczką owczarka srodkowoazjatyckiego.
Na wizycie obecna była cała rodzina, wszyscy byli bardzo zaangażowani w adopcje. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości - to był TEN dom. To byli CI ludzie.
Dom, w którym będzie już ZAWSZE kochany.
Dom, ze znajomością rasy.
Dom, w którym ludzie są nastawieni na prace z psem od samego początku, a rasa do łatwych nie należy.
Teddy nie chciał stamtąd wrócić, a my z wielkim spokojem go tam zostawiliśmy, bo wiemy, że niczego mu tam nie zabraknie.
Bądź szczęśliwy nasz mały terrorysto ❤️ Skradłeś nam serce ❤️
Witajcie, jestem Teddy. Wyglądam jak puchata mieciutka kuleczka, ale to tylko pozory. Jestem bardzo chudziutki, głaszcząc mnie poczujesz wszystkie moje kosteczki, jestem niedożywiony, mam robaki, strasznie gryzą mnie jakieś pchły i mam problem z tylnimi łapkami, które trochę mi się rozjeżdżają...
Ale może opowiem Wam moją historię od początku. Urodziłem się ok. 5 tygodni temu, moja mamusia dzielnie zajmowała się mną i moim rodzeństwem, pomimo, że była bardzo chudziutka i słaba, a z jej piersi leciało bardzo mało mleka. Swoim wycieńczonym całkiem starała się ogrzać całą naszą gromadkę, spaliśmy na gołej, zimnej i mokrej ziemi, w jakimś ciemnym i ciasnym pomieszczeniu. Nasza mamusia bardzo się starała i bardzo o nas dbała, ale nie wiem czy wszyscy moi braciszkowie i siostrzyczki przeżyli, co chwilę ktoś przychodził i zabierał jedno szczenię, nigdy nie zapomnę ich przerazliwego płaczu i rozpaczy w oczach mojej mamusi, kiedy zabierali jej maleńkie dzieci.
Na mnie też przyszła pora, chociaż tak strasznie potrzebowałem mojej mamusi, jej mlecza, tak bardzo chciałem się do niej przytulić zostać przy niej i czuć się bezpiecznie, miałem wtedy dopiero 5 tygodni...
Niestety, przyszli jacyś ludzie i mnie zabrali, niby byli mili, głaskali mnie i się cieszyli, ale nie mieli futerka jak mamusia, wsadzili mnie do kartonu i wtedy ostatni raz ją widziałem. Chciałem Wam powiedzieć, że bardzo za nią tęsknię i już nigdy jej nie zobaczę.
W nowym domu wszyscy chcieli mnie nosić na rękach, bawić się ze mną i głaskać, był straszny chaos, a ja tak strasznie się bałem i byłem bardzo smutny. Kulilem się i chowałem, nie biegałem za zabawkami, tylko cały czas przeraźliwie płakałem za mamusią.
Po paru dniach w nowym domu okazało się, że córka moich nowych właścicieli ma jakąś wysypkę, coś ja swędzi czy piecze i dlatego nie mogę tam dłużej zostać.
Poraz kolejny przyjechali po mnie jacyś nowi ludzie, w takich dziwnych żółtych kamizelkach. Ładnie pachnieli innymi pieskami, przytulali mnie i cichutko do mnie mówili, że już wszystko będzie dobrze, że się mną zaopiekują jak moja mamusia, zaufałem im i troszkę przestałem płakać.
Musiałem jechać do kogoś na kogo mówili weterynarz, pierwszy raz go widziałem, oglądał mnie ze wszystkich stron i bardzo się nade mną zastanawiał, dał mi jakieś tabletki na robaki, czymś popryskał i powiedział, że będziemy się często widywać, ponieważ musi mnie leczyć, nie wiem co to znaczy, ale chętnie tam wrócę, bo dostałem od niego pyszne smakołyki. Mieszkam teraz u jednej z pań, która po mnie przyjechała. Są tam też inne pieski, dzięki czemu troszkę mniej tęsknię za mamusią i moim rodzeństwem.
Poznaliście w skrócie historię naszego nowego podopiecznego Teddiego, rasowego pieska z pseudo hodowli sprzedanego za 700 zł, piesk,a którego matka jest eksploatowana do granic możliwości, i którego połowa rodzeństwa pewnie nie przeżyła, historię pieska, którego przekazywano sobie za odpowiednią opłatą z rąk do rąk, jak rzecz bez uczuć.
Udało się go nam uratować w ostatniej chwili ponieważ był bardzo słaby, zarobaczony i niedożywiony. Ma problemy z tylnimi łapkami, będą potrzebne badania i prześwietlenia. Musimy go zaszczepić, odkarmić, wyleczyć i kiedy będzie już wszystko w porządku będziemy dla niego szukać wspaniałego i odpowiedzialnego domu.
Bardzo prosimy o wsparcie finansowe na diagnostykę, leczenie oraz na odżywcze jedzonko dla Teddiego. Czy ktoś zechce wpłacić misiowi grosik?
Ładuję...