Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Temidy ślicznie dziękujemy za pomoc i wsparcie. Opłaciliśmy wszystkie faktury za leczenie i zabieg kastracji oraz profilaktykę. Kicia wkrótce później znalazła nowy, kochający dom.
W dniu 21.11 Temida zjawiła się ponownie w lecznicy - tym razem na zabiegu kastracji. Koteczka dzielnie zniosła zabieg, szybko wybudziła się z narkozy, a wieczorem wróciła do domu tymczasowego.
Temida czuje się dobrze i możemy chyba powiedzieć, że ze wszystkich swoich przygód w końcu wychodzi na prostą. Mamy nadzieję, że niebawem będzie mogła rozglądać się za nowym domem. Was Kochani bardzo prosimy o grosik do kociej skarbonki, byśmy mogli uregulować rachunki za leczenie, profilaktykę, zabiegi i utrzymanie kotki w domu tymczasowym.
W dniu 6.11 nasza Temida zjawiła się w lecznicy na kontrolnym badaniu.
Lekarz stwierdził dobry zakres ruchów w stawach biodrowych, a badania RTG wykazało, że złamania miednicy i spojenia łonowego prawidłowo się zrosły. To dobre wiadomości, bo oznaczają, że nie będzie konieczności zabiegu chirurgicznego. Temida jeszcze 2 tygodnie musi mieć ograniczony ruch. Zgodnie z zaleceniem lekarza, 3 dni po badania została zaszczepiona, a za 2-3 tygodnie czeka ją także kastracja
W imieniu naszej sympatycznej czarnulki bardzo prosimy o grosik wsparcia, by nie zabrakło na przyszłą profilaktykę, zabieg kastracji i dobre jedzonko.
Czy czasami marzycie o idealnym świecie? Takim, w którym nie ma zła, okrucieństwa, obojętności i wszyscy żyją obok siebie w harmonii, i zgodzie? W takim świecie byłoby lepiej i ludziom, i zwierzętom. Fundacja nie byłaby potrzebna.
Ale życie nie jest bajką. Bajki potrafią być piękne, ale los Temidy bajką nie był… posłuchajcie jej historii. Temida została znaleziona na poboczu drogi niedaleko Rzeszowa. Mijały ją przejeżdżające samochody, przechodzący ludzi i każdy udawał, że jej nie widzi. Tylko pozazdrościć tym wszystkim, co mają oczy, a nie widzą. Dlaczego tam leżała? Bo potrącił ją samochód. Jak długo? Tego nikt nie wie. Nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał.
Leżała głodna i obolała. Zapewne nie raz już przebiegała ulicę i zawsze jej się udawało. Swoimi oczkami patrzyła na przechodzących ludzi, prosząc o pomoc. Ale w takich miejscach często kot nic nie znaczy. Jest ich pełno, niektóre mają domy, inne nie. Nikt się nie przejmuje, że głodne, że się rozmnażają, że potrzebują pomocy.
W tym nieszczęściu Temida miała dużo szczęścia. Nagle obok zatrzymało się auto, z którego wysiadło dwoje ludzi. Nie byli to tubylcy – wracali z urlopu. Pytali w okolicznych domach i przechodzących ludzi, czy nie wiedzą, czyj to kot. Bo nie był to kot wolno żyjący – na widok człowieka nie warczał i dał się pogłaskać. Nie wyglądał na bezdomnego.
Wiedzieli, że nie mogą go tak zostawić, kot cierpiał, nie stawał na tylne łapy. Szybko poszukali w Internecie miejsc, gdzie mógł otrzymać pomoc i zadzwonili do nas. Przyjęliśmy tę, jak się okazało, młodziutką kotkę i poprosiliśmy, o zawiezienie jej do kociego szpitalika. Dostała szanse na nowy dom, opiekę, leczenie i miłość.
Po szczegółowej diagnostyce (badania krwi, RTG, USG, testy) lekarze stwierdzili tylko (albo aż) złamanie miednicy w kilku miejscach. Na chwilę obecną zapadła decyzja o gojeniu poprzez ograniczenie ruchu. Ale nie wykluczają, że będzie potrzebny zabieg. Kotka po kilku dniach pobytu w szpitaliku trafiła do domu tymczasowego. Ze względu na złamaną miednicę musi „mieszkać” w kenelu. Znosi to dzielnie. Zanim będziemy jej szukać domu, musi zostać wykastrowana, zaszczepiona. Mamy nadzieję, że wszystko zrośnie się i nie będzie potrzebny zabieg.
Apetyt jej dopisuje, więc do kosztów szpitalnych doliczyliśmy koszty karmy i żwirku. Chcielibyśmy, by ta historia miała szczęśliwe zakończenie tak do końca. Temida jest bardzo pro ludzka i zasługuje na dom pełen miłości i bezpieczeństwa. Prosimy o pomoc.
*Karta z lecznicy w załączniku
Ładuję...