Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki zakończonej sukcesem zbiórce dla Tigerka, możliwym było opłacenie leczenia kota w gabinetach weterynaryjnych. Spłacone zostały zarówno faktury za pobyt w szpitalu, liczne badania krwi, USG i RTG, wyleczenie z nadżerek oraz grzybicy. Został również sfinansowany zakup antybiotyków oraz enzymów trzustkowych.
Od powrotu Tigera z kliniki do Domu Tymczasowego minęło już kilka miesięcy. Chłopakowi zdążyło już odrosnąć futerko zarówno na brzuszku po wykonanym USG, jak i na łapkach po licznych pobraniach krwi oraz przebytej grzybicy. Od tego czasu Tiger cieszy się życiem kota seniora, często dostojnie wylegując na fotelu, od czasu do czasu domagając się odkręcenia wody w kranie w celu ugaszenia pragnienia.
Wolontariusze u których przebywa Tiger początkowo mieli problem z doborem zabawy, która by jego zainteresowała. Piłeczki ignorował, wędką trzeba było się namachać, by przykuć jego wzrok, ta jednak w ogóle nie budziła jego zainteresowania. Dopiero ostatni miesiąc przyniósł odkrycie w postaci najzwyklejszego laserka – dla Tigera jest to hicior nad hiciorami: ożywia się, śledzi czerwony punkcik, gania, podskakuje, innymi słowy TO JEST TO! Prosta, zabawka „nie do złapania”, a przynosi tyle radościJ
Tigerka niestety wciąż łapią różne infekcje, na szczęście nic już nie zagraża jego życiu.
To dzięki Wam, Drodzy Darczyńcy udało nam się ocalić życie i zdrowie Tigera.
Kłaniamy się Wam w pas w podziękowaniu za Waszą hojność, gdyż tylko dzięki Waszej pomocy Fundacja Agapeanimali mogła pomóc Tigerowi!
Trafił do nas jako kot niechciany. Po 11 latach wspólnego życia opiekunowie Tigera zrzekli się go na rzecz fundacji. Nie walczyli, nie udawali, że im zależy, że smutno im jest rozstawać się z członkiem rodziny. Po prostu go oddali, ot tak, potwierdzając to podpisem na stosownym dokumencie.
I tak Tiger znalazł się pod opieką fundacji, w domu tymczasowym, w którym mieszkają inne koty, w zupełnie nowym dla siebie i obcym otoczeniu. Na początku przestraszony, odosobniony w pokoju, z czasem powoli zaczął się otwierać i nabierać zaufania. Tym też sposobem, otoczony opieką fundacji, trafił Tiger po raz drugi (!) w swym 11-letnim życiu do weterynarza. Wyniki badań krwi oraz testy fiv/felv były na szczęście prawidłowe. Niestety radość opiekunów nie trwała zbyt długo. Kumulacja stresu, depresja, radykalna zmiana otoczenia podłamały zdrowie niemłodego już kota. Tiger stracił apetyt, nocą dręczyły go spazmy. Wyniki dodatkowych badań niestety nie były jednoznaczne. Mimo podawanych leków, stan Tigera się pogarszał: gwałtowne skoki temperatury, od normalnej na bardzo wysoką i na odwrót, nadżerka na języku utrudniająca jedzenie, wymioty o zielonym kolorze. Do tego jeszcze powiększenie węzłów chłonnych, chory pęcherz, krwiomocz i białkomocz (w poprzednim domu załatwiał się czasem poza kuwetą).
I tak Tiger trafił na prawie 2 tygodnie do kliniki, odwiedzając po drodze całą rzeszę specjalistów i przechodząc całą serię badań. Efekt był taki, że zamiast diagnozy, otrzymaliśmy jedynie szereg podejrzeń co do jego choroby. Na kilka dni wrócił do domu tymczasowego, ale po to tylko, by równie szybko wrócić do kliniki. Krytycznego dnia stan kota pogarszał się z godziny na godzinę, przestał jeść, zaczęły mu łzawić oczy, kichał. W klinice przez kilka dni dręczyła go gorączka, wyniki parametrów skakały z dnia na dzień. Antybiotyki nie działały, podano więc steryd, który wydawało się przyniósł mu ulgę. Niestety na drugi dzień znów następił nawrót choroby. Fundacja konsultowała wyniki Tigera z najlepszymi weterynarzami od kocich chorób w regionie. Powołano konsylium. Zdecydowano się podać mu lek o nazwie Cykloferon, po którym nastąpiła poprawa. Trwa to co prawda zbyt krótko, by ogłosić sukces w walce o jego zdrowie, jakkolwiek od poniedziałku Tiger czuje się dużo lepiej. W tej chwili nadal przebywa on w klinice, po wyjściu trafi jeszcze do specjalisty od ultrasonografii na wnikliwe obrazowanie całego ciała (wcześniejsze usg i rtg nic nie wykazały).
Niestety ponad miesięczna kuracja, wraz z licznymi konsultacjami, badaniami pod każdym kątem oraz pobytem Tigera w klinice (w sumie ponad 20 dni!) nadszarpnęła znacząco budżet fundacji. Dlatego równie mocno prosimy o kciuki dla Tigerka, jak i o wsparcie finansowe.
Dziękujemy za dobre serce i okazaną życzliwość.
Ładuję...