Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ludziki kochane... ja mam domek!
Ten jeden jedyny,wymarzony, kochany, ciepły, milutki i taaaaki piękny.
Byłam pewna, że moja uroda, a zwłaszcza te krótkie nóżki nikogo nie urzekną zbyt szybko, a tu taka niespodzianka
A jaką ja mam mamcie kochaną i tatko też jest fantastyczny! Jestem przeszczęśliwa
Od dzisiaj mieszkam w Warszawie na Ochocie, obok mam piękny Park Szczęśliwicki...wszystko ze szczęściem się kojarzy, prawda?
Dziękuję pięknie wszystkim, którzy wspierali mnie myślą, słowem i pieniążkami w tych trudnych czasach Jesteście wszyscy cudowni.
Bardzo dziękujemy wszystkim darczyńcom za wpłaty na konto Tildy. Za zebrane środki opłaciłysmy transport suni, rozszerzone badania krwi, sterylizację wraz z usunięciem przepukliny, leczenie uszu i zabezpieczyłyśmy ją przeciwko kleszczom.
Dzięki Waszemu wsparciu Tilda znalazła wspaniały domek i pojechała do niego w pełni zdrowia.
Jestem słodkim kudłaczkiem o wielkim serduszku i wesołym usposobieniu. Mam około 1 roku, ważę niespełna 10 kg i muszę mieć jakiś zabieg, co się nazywa sterylizacja.
Jeszcze niedawno mieszkałam w domku, ale tam nie było fajnie, bo ludzie mnie nie kochali, krzyczeli na mnie, przeganiali z kąta w kąt, nie dawali mi jeść i nie chcieli iść ze mną do lekarza ,jak się skarżyłam, że uszka mnie bolą.
W końcu jeden człowiek zapakował mnie do samochodu, wywiózł daleko od domu i wyrzucił koło lasu. Błąkałam się kilka dni, żeby znaleźć drogę do domu, ale wszystko mi się pomieszało i zasnęłam ze zmęczenia w rowie. Miła pani znalazła mnie w tym rowie przy drodze i zabrała do swojego domku, nakarmiła, ogrzała, dała pić i zawiadomiła ciocie z fundacji. Cioteczka Julia wsiadła w auto i przyjechała po mnie. Tutaj jest bardzo fajnie, od razu poznałam nowych przyjaciół, mam się z kim bawić, jedzonka pysznego mam pod dostatkiem i mięciutkie łóżeczko do spania, a ciocia często mnie przytula i głaszcze.
Bardzo lubię inne pieski, uwielbiam się z nimi bawić i ganiać, kocham dzieci, kota żadnego nie spotkałem, to nie wiem, czy są fajne, ale za to umiem zachować czystość, tylko w nocy zdarza mi się nasiusiać na matę, ale już pracuję nad tym, żeby i w nocy nie brudzić w domku.
Dzisiaj byłam już u lekarza, bo te uszka mnie ciągle bolą, dostałam jakiś lek do uszu, co ma działać dwa tygodnie i powiem Wam, że już dużo lepiej się czuję. Cioteczka też umówiła mnie po niedzieli na badania krwi, a potem pewnie ta sterylizacja. Dzisiaj dostałam też tabletkę na kleszcze i pchełki, żeby nie złapać jakiejś złej choroby, co to insekty roznoszą.
Mam wielką prośbę o pomoc w zebraniu pieniążków na leczenie moich uszu, sterylizację i na paliwo co to ciocie zużyły na przywiezienie mnie Westobusem. Pomóżcie mi Kochani uzbierać grosiki na te wszystkie wydatki, co ciocie muszą ponieść. Nie chcę być dla nich ciężarem, bo one są takie kochane.
Ładuję...