Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszej pomocy udało się pomóc Timonkowi :)
Mam na imię Timonek, ciocie tak mnie nazwały 6 lat temu, kiedy zamieszkałem w naszym azylu. Pewna miła Pani zobaczyła mnie siedzącego w rowie bez ruchu. Ja nie wiem skąd się tam wziąłem, ale chyba po prostu ktoś mnie już nie chciał i tam zostawił. Ciocie mówią, że kotki, takie jak ja, które chodzą po dworze, to się go nie boją. A ja się bardzo bałem. Byłem strasznie brudną rudawą kulką sierści, ciocie mnie od razu ostrzygły i wtedy dopiero było widać, że ja kulki nie przypominam, tylko taki koci szkielecik.
Przez ten cały czas jak mieszkam z ciociami to tylko kilka miesięcy byłem zdrowy. Ciocie obiecały, że jak już nie będę chorował, to znajdą dla mnie domek. Tylko ja już tak długo mieszkam w azylu, że tak naprawdę to to jest mój domek. Domek to ja chyba mam, chciałbym tylko już nie chorować. Raz jest ze mną lepiej, raz gorzej, ale do tej pory jeszcze nie było tak bardzo źle jak jest teraz.
Zawsze miałem tak, że czasem miałem katarek, ale teraz to mi z noska leci krew, gdy tylko kichnę. Już prawie nie czuję, jak pachnie jedzonko i przez to wcale nie chcę jeść. Ciocie mnie badały i nie wiadomo, co mi, Timonkowi jest. Nereczki też mam słabe, ale jak mam nalewane coś pod skórkę to mi lepiej, tylko muszę co jakiś czas jechać, żeby mnie lekarz dla kotków zbadała, czy ja się bardziej nie psuję. Mam też chore ząbki i możliwe, że mi ta krew z noska leci nie dlatego, że mam nosek chory tylko dlatego, że mi się tak bardzo ząbki zepsuły, że się popsuło dużo wokół ząbków.
A wiecie, że jak mam lepszy dzień, jak mnie tak bardzo nie boli, to lubię się jakimś papierkiem pobawić? Ciocie się śmieją ze mnie, że jak kociak się bawię. I kotki te, co mieszkają ze mną w azylu lubię i pieski też lubię, i wszystkich wolontariuszy lubię. Jak przyjechałem do azylu to już byłem dorosłym kotkiem i to wcale nie młodym, a teraz już chyba po prostu stary jestem. Ja wiem, że mam już nie tak dużo czasu i wiem, że takie kotki, co się urodziły z płaskim noskiem bardziej chorują, ale może mógłbym się jeszcze troszkę papierkami pobawić. Bo wiecie, jakbym wyzdrowiał i żył jeszcze cały długi rok, to był bym bardzo, bardzo szczęśliwy…
Prosimy o pomoc dla Timonka. Obiecałyśmy mu, że go wyleczymy, ale kiedy uda nam się wygrać z jedną przypadłością kocurka, on zapada na coś innego. Jest już wiekowy, ma prawdopodobnie 12-14 lat, to bardzo dużo jak na kotka w typie persika. Potrafi się jednak nadal bawić jak kocię, kiedy lepiej się czuje, wtedy jest niemiłosiernym żarłokiem, a jego umizgi są wręcz nachalne. Tak długo się ociera o nogi, że nie da się go nie brać na ręce.
Jest kochanym, serdecznym kocim dziadkiem i bardzo byśmy chciały, żeby ten czas, jaki mu pozostał przeżył w zdrowiu, objadając się i bawiąc. Musimy zbadać dokładnie nosek Timonka, możliwe, że endoskopem, zrobić kolejny posiew wydzieliny z jego noska, wykonać USG, wyleczyć, czyli wyrwać kocurkowi ząbki. Z ząbkami to prawdziwy problem, bo Timon ze względu na budowę noska, wiek i na stan nerek potrzebuje drogiej narkozy wziewnej. Wiemy, że prosimy o dużo dla starego kotka, ale marzymy o godnej starości dla tego kocurka.
Ładuję...