Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mamy pod opieką kilkadziesiąt zagłodzonych psów, kilkadziesiąt kotów i koni. Coraz trudniejsza sytuacja finansowa azylu dla maltretowanych zwierząt sprawiła, iż zwierzęta znalazły się patowej sytuacji - a wymagają pilnego leczenia.
Faktury za opiekę weterynaryjną i utrzymanie psów z interwencji są coraz większe; nie mamy z czego ich zapłacić. Obecnie dług to prawie 70 tysięcy złotych za zabiegi weterynaryjne i ratowanie zwierząt w szpitalu dla psów. I to zadłużenie niestety rośnie. Nie mamy jak sobie z tym poradzić.
Umiemy doskonale ratować zwierzęta, odbierać je z rąk oprawców i opiekować się nimi. Uratowaliśmy na przykład te dwie małe kruszynki z łańcuchów tak krótkich, że nie mogły nawet wejść do budy.
Nie jesteśmy specjalistami w zbieraniu funduszy na ten cel. Dlatego zostaje nam prosić o pomoc... Potrzebujemy ratunku… i środków, by opłacić leczenie, ale szukamy też domów dla tych zwierząt.
Jako Fundacja działamy interwencyjnie. Nie pracujemy w organizacji na etatach - jesteśmy wolontariuszami. Leczymy i ratujemy zwierzęta tylko z tego co Państwo przekażą w darowiźnie. Nawet najmniejszej. Ostatnio pod Kielcami odbieraliśmy ponad 40 psów w ciężkim stanie. Zagłodzone nie miały szans na przeżycie. One wszystkie wymagały leczenia i specjalistycznej opieki. Takiej im udzieliliśmy. Oto część uratowanych psów z wolontariuszami.
Nasi wolontariusze ratują psy skrajnie niedożywione. Między innymi pod naszą opiekę trafił pies odebrany przez Pogotowie dla Zwierząt, którego sadystyczni właściciele przywiązywali do tapczanu, a następnie siadali do stołu i jedli... Suczka w chwili odebrania ważyła 19 kilogramów, choć powinna ważyć 40.
Pies nie miał siły wstać, to były same kości. Suczka była przerażona, nie miała żadnego legowiska. Jeszcze kilka dni w tym mieszkaniu i odebrano by tylko jej zwłoki. Psów pod opieką w ciężkim stanie mamy obecnie kilkadziesiąt. Trafiają z różnych interwencji z całego kraju. Chcemy im pomagać a przez brak funduszy na ratowanie nie możemy.
Z Łomży trafił pod opiekę pies z nowotworem w pyszczku. Malutki pies a ogrom cierpienia. Rak rozwijał się miesiącami i nikt nie chciał widzieć bólu psa.
Trafił od razu do kliniki. Niestety w tym przypadku na pomoc było już za późno i trzeba było ulżyć psiakowi w cierpieniu. Pozostałe psy są w trakcie leczenia. Zabierane z rowu po wypadkach drogowych, w bardzo ciężkim stanie. Tak jak ten, przywiązany do maszyny rolniczej. Był bardzo zagłodzony i odratowaliśmy go w ostatniej chwili. To sama "skóra i kości".
Ratujemy najbardziej potrzebujące „biedy” w Polsce. Na łańcuchu, z terenu gospodarstwa, z dziurawej budy odbieramy małą suczkę. Miała odstraszać lisy.
Była ślepa i przeraźliwie wychudzona. Nie miała wody. Nie lepiej miały psy na posesji. W kojcu podzielonym na dwie części mieszkały trzy psy. Brodziły we własnych odchodach stałych i płynnych. Odchody te sięgały do połowy budy. Łącznie z posesji odebraliśmy 5 psów. Takich zwierząt miesięcznie trafia do nas kilkadziesiąt. Takim bardzo zagłodzonym psem był Puszek jaki jest poniżej na fotografii. Po kilku miesiącach pobytu w szpitalu dla zwierząt jest nie do poznania. Aż trudno uwierzyć, że to ten sam pies.
Staramy się pomóc im wszystkim. Jest ciężko, bo z jednej strony nie można im odmówić pomocy z drugiej strony coraz trudniej je ratować z uwagi na brak środków. Ostatnio opłaciliśmy fakturę na ponad 30 tysięcy złotych za rehabilitację 7 niepełnosprawnych psów.
Obecnie mamy do zapłaty fakturę za prawie 50 psów na prawie 70 tysięcy... Ratujemy jednak nie tylko psy i koty z interwencji, ale także dzikie zwierzęta. Transportujemy je do specjalistycznych ośrodków opieki i pokrywamy koszty ich utrzymania.
Bez Państwa pomocy nie damy rady uratować tych zwierząt. Wiemy, iż jest ciężko wszystkim. Każdy ma większe lub mniejsze problemy finansowe. Dlatego prosimy o nawet najmniejszy datek - jeśli pomoże nam dziś kilka tysięcy osób czytających ten apel - damy radę nie tylko zapłacić za leczenie zwierząt, ale i uratujemy kilkadziesiąt innych potrzebujących psiaków.
Ładuję...