Tosca już nie jeden raz wymknęła się śmierci...

„Nie kieruj swojej uwagi poza to, co w chwili obecnej jest twoim zadaniem”.

O Tosce powinnam już dawno napisać, ale najważniejsze było ratowanie jej zdrowia i życia. Bo zajęć i pisania trochę jest. Tosca kilka tygodni temu przyjechała do nas z przechowalni, skąd miała bilet już tylko w jedną stronę - do Radys. I śmiało mogę powiedzieć, że jeśli tam by trafiła, to już dzisiaj by jej nie było... Jej śmierć byłaby okupiona ogromnym bólem i cierpieniem❗

Wszystko było dobrze i nagle zrobiła się apatyczna. Chudła. Wraz z Pluskiem 11 maja trafiła do Legwetu i została hospitalizowana. Stwierdzono zapalenie trzustki, jajniki z torbielami. Na RTG płuc odczyn środmiąższowo-oskrzelowym, glukoza 400,  moczu glukozuria. Słowem: dramat. Po trzech dniach przewieziono ją do domu tymczasowego. 14 maja z zaleceniami kontroli i kontynuacji leczenia trafiła do Multiwetu. Niestety, stan się pogorszył, glukoza szalała. Rozpoczęto podawanie insuliny. Konieczna była też pilna sterylizacja. Po kilku dniach leczenia i antybiotykoterapii, w piątek, Tosca przeszła operację. Nerwy, nerwy, nerwy...

Miednica poszerzona, torbiele jajnikowe, pozostałe parametry też szaleją. We wtorek mała odbędzie wizytę u diabetologa.

19 maja mała znowu przyprawiła nas o zawał... Nagłe pogorszenie stanu zdrowia, Tosca jest senna, apatyczna. Dzisiaj w nocy udało się stopniowo uzyskać spadek poziomów glukozy we krwi, zmniejszano też sukcesywnie prędkość pompy infuzyjnej. Cały czas ponawiamy badania moczu i kału, ustalamy dawki leków. Tosca dalej zostaje w szpitalu, koszty hospitalizacji i badań przekroczyły już 2000 zł

Kochani, błagamy Was i prosimy o wsparcie dla Toski. Jeśli nie możesz adoptować, pomóż w walce o jej życie❗