Tragedia psów z gospodarstwa pod Grójcem! Potrzebna pomoc!

Wsparło 46 osób
2 165,89 zł (36,09%)
Brakuje jeszcze 3 834,11 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 4 Czerwca 2024

Zakończenie: 31 Grudnia 2025

Godzina: 23:59

Nie mogłyśmy przejść obojętnie widząc tę tragedię... Rozum mówi jedno, ale serce z reguły nie słucha rozumu i tak jest w tym przypadku.

Gospodarstwo pod Grójcem. Starsza Pani, której podrzucano pieski, z czasem nie zapanowała nad stadem, które rozmnażało się również wsobnie. Można powiedzieć że to przerodziło się w poważne zbieractwo, bo poza zwierzętami gromadziła również rzeczy. Niestety pani dostała udaru, wtedy o pomoc poprosiła przyjaciółka rodziny.

Na miejscu było 30 psów i 17 kotów, w tragicznych warunkach. Część psów mieszkała w stodole i z krowami, część była nawet tam na łańcuchach. Do tych psów należą nasze podopieczne. Zwierzęta, poza ogromnym zaniedbaniem, mają problemy skórne, są tragicznie zapchlone, część suń była w ciąży. Większość psiaków to małe gabarytowo pieski, te na zewnątrz również niezbyt duże średniaki. Ubłagałam hotelik pod Warszawą, który zgodził się przyjąć awaryjnie 3 sunie, przy czym dla 2 muszę znaleźć dt w przeciągu 1-2 tygodni. Sunie trafiły do nas 13 maja.

1-Bella- beżowo biała - przestraszona ale nie ucieka, ma wyłysienia, zmiany skórne i tonę pcheł; była w najgorszej formie fizycznie, jej skóra była poraniona z powodu pcheł.
2- Mysia - brązowo szara- przestraszona, ale nie ucieka, trafiła do nas z podejrzeniem ciąży, na szczęście udało się ją wykluczyć. Była bardzo zapchlona, miała poprzerastane pazury.
3- Majorka "czekoladka"- najbardziej dzika i przerażona, na pierwszy rzut oka w najlepszej formie fizycznej

Sunie dotarły do hoteliku w Halinowie. Pierwsza doba to walka z rojami pcheł, usuwanie dorosłych osobników i jaj, tak by mogły pojawić się w lecznicy na komplet badań. Nasze serce rozdzierał zwłaszcza widok poranionej przerażonej Belli, ale po zabiegach, gdy wreszcie pchły nie gryzły jej na każdym kroku, sunia nabrała wreszcie odwagi i poczuła się lepiej. 15 maja sunie trafiły na badania. Wszystkim pobrano krew do badań, profil geriatryczny. Wszystkie miały zrobione USG w celu wykluczenia ciąży.

Bella została oceniona na ponad 8 lat, ma rozległe zmiany skórne (wyłysienia, strupy), zmiany o cechach APZS i charakterze grzybiczym. Ponadto miała zapalenie dziąseł i duży kamień nazębny, przerośnięte pazury. Na szczęście USG w danym momencie wykluczyło ciążę, niestety osłuchowo stwierdzono u niej delikatny szmer sercowy, stąd wskazania do kolejnych bdadań.

Myszka ma ponad 7 lat, na szyi miała ślad po łańcuchu na którym spędziła ostatnie miesiące lub lata. Podobnie jak Bella, ma zapalenie dziąseł i ogromny kamień nazębny. W USG wykluczono ciążę, którą podejrzewano w momencie zabierania suni z gospodarstwa. Niestety słyszalny był szmer sercowy, stąd wskazania do konsultacji kardiologicznej.

Majorkę oceniono na ok. 2 lata, poza przerośniętymi pazurami była w najlepszej formie. W USG wykluczono ciążę, osłuchowo bez słyszalnych zmian. 

16 maja do suń dołączył samiec Uszi. Niestety osoby z gospodarstwa zmieniały zdanie w kwestii tego, które psy wydać. Gdy nadażyła się okazja Uszi został zabrany i już w drodze trwały poszukiwania domu tymczasowego. Miał wielkie szczęście, bo od razu znalazł troskliwy dt w Warszawie.

Nasza czwórka to psy w różnym wieku, wiadomo że poza problemami zdrowotnymi, które tak naprawdę dopiero częściowo udało się poznać, musimy popracować nad ich poczuciem bezpieczeństwa, nad zachowaniem w domu. Nie znały spacerów, przez co tak naprawdę dopiero uczą się załatwiania poza domem.

Gdy Majorka przeprowadziła się do DT, przez pierwszych 36 h ani razu nie załatwiła się w widocznym miejscu w domu, ani na dworze. Została zabrana na badania, gdzie okazało się ze pęcherz ma pusty, za to wymagała lewatywy, by usunąć masę kałową. Dopiero po czasie okazało się że Majorka znalazła patent na załatwianie- siku zaczęła robić do kociej kuwety.

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 46 osób
2 165,89 zł (36,09%)
Brakuje jeszcze 3 834,11 zł
Adopcje