Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki zaprzyjaźnionej fundacji z Holandii udało się znaleźć domy naszym psom ze schroniska Cyganowo w Sejnach oraz jednej suczce z chlewka z pobliskiej wsi. To ponad 1500 km w jedną stronę.
W Cyganowie na dom czeka ponad 200 psów a wiemy że adopcji tam prawie nie ma, ponieważ schronisko leży przy granicy z Litwą i większych miast tam nie ma, a co za tym idzie nie ma też wolontariatu chociaż schronisko jest otwarte i przyjmuje wszystkich chętnych do pomocy w adopcjach. Przedstawiamy Państwu czwórkę szczęśliwców. Im się udało. Wyjechały 26.07.2024 Serdecznie dziękujemy za wsparcie.
KORA (schronisko Cyganowo w Sejnach) - podzieliła los tylu wiejskich suk. Atrakcją dla domowników (zwłaszcza dzieci) była, jak była słodkim szczeniaczkiem. A kiedy dorosła i kiedy stała się kłopotem - pozbyto jej się szybko i skutecznie, z całym dobrodziejstwem inwentarza. Kora do schroniska trafiła z całym miotem szczeniąt, bo nawet na tyle nie było stać jej właścicieli, żeby szczeniakom poszukać domów. Nieplanowane, niepotrzebne, na szczęście dość szybko znalazły domy.
Została ona: młodziutka, zakochana w człowieku, przemiła. Jeszcze niedawno sama była szczenięciem, więc chętnie by się pobawiła, poganiała, a przede wszystkim poprzytulała. Nie pamięta, jak została potraktowana przez człowieka, wyrywa się do każdego i chce być jak najbliżej. Dobra, ufna suczka; jej jedynym przewinieniem było, że urodziła się, gdzie się urodziła, i że zmarnowała pierwsze 2 lata życia wśród złych, nieodpowiedzialnych ludzi. Kora ma ok. 2 lat. W schronisku przebywa od czerwca 2021 r.
PYZA (schronisko Cyganowo w Sejnach, woj. podlaskie) - jest jamnikoogarem? Alpejskim gończym krotkonożnym? Czy po prostu jamnikiem XXL - dla tych, którzy kochają jamniki i chcieliby mieć jeszcze więcej jamnika w jamniku? Pyza na zdjęciach jeszcze nie do końca się uśmiecha, ale w realu jest podrośniętym, radosnym szczeniorem, który tylko chce się wygłupiać i przylepiać do człowieka. Bardzo przytulaśna, ciągle ma w głowie nie do końca poukładane i jest z tym urocza.
Potrafi już chodzić na spacerach na smyczy, nawet jeśli ta smycz trochę jej się ciągle plącze pod krótkimi łapami - ale w schronisku nie ma kto jej udzielać lekcji chodzenia. Siedzi więc za kratami bardzo nieszczęśliwa, tyle rzeczy chciałaby - jak na szczeniora przystało, a niczego, poza tymi kratami, nie ma. Przegubowa, na krótkich, grubych łapach, ze szlachetnym pyskiem i kłapciatymi uszami. Cudna! Pyza ma ok. 9 miesięcy. W schronisku jest od marca 2024r
KLUSKA (schronisko Cyganowo w Sejnach) - została znaleziona w polu wraz ze szczeniakami; musiała być bardzo dzielna od samego początku życia, skoro ludzie z jej otoczenia okazali się tchórzami: nie pomogli, wyrzucili. Kluska, mimo że sama była jeszcze niemal dzieckiem, stanęła na wysokości zadania. Jest bardzo miłą suczką, dobrą i poczciwą. Z początku na ugiętych łapach i z ogonem podkulonym pod siebie, jak widać, w kość w życiu dostała i ma wkodowany strach przed nieznanym; na szczęście to szybko mija i garnie się do ludzi.
Jeśli kogoś pozna i przekona się, że nic złego jej nie grozi, robi się z niej prawdziwa przylepa - i taką ją widzimy w przyszłości, napraszającą się o głaski i uwagę. Jest mocno wyrośniętym jamnikiem (prawdziwa gratka dla wielbicieli przegubowców), w kojcu bryka i bawi się jak szczeniak (bo chyba prawdziwego, beztroskiego szczenięctwa nie zaznała), uczy chodzić się na smyczy i robi postępy. Minął rok, odkąd zamieniła pole z dala od cywilizacji na schronisko; starczy tej poniewierki. Czas na dom. Kluska ma ok. 3 lat. W schronisku przebywała od sierpnia 2020 r. Całe długie 4 lata .
PIKA (okolice Sejn, podlaskie) - ma 8 miesięcy i wraz z bratem mieszka w gospodarstwie na Suwalszczyźnie. Pani mówi, że przywieźli jej dwa szczeniaki, więc zostały. Latały luzem po podwórku, ale zaczęły gonić koty i polować na kury, więc musiały być przez cały czas zamknięte w obórce. Takiej bez okna. Za namową obórkę zastąpiono kojcem: wygrodzonym siatką kawałeczkiem podwórka o powierzchni 2 na 2 metry, ze skleconym z trzech desek czymś, co miało przypominać budę.
Obok dwa garnki ze zlewkami, skisłymi na słońcu. Szczeniaki garną się do ludzi, ale nie mogą być wypuszczane z kojca, więc pewnie w nim spędzą całe życie. Nie są szczepione "bo chyba jeszcze za wcześnie", poza tym we wsi nie ma ogłoszeń o szczepieniu. Pani chętnie odda suczkę, bo suczki ciągle kojarzą się z kłopotem, Pika za chwilę będzie miała cieczkę, a sterylizacja i kastracja ciągle jest tutaj miastowym wymysłem - więc pewnie będzie rodziła miot za miotem. Pani odda ją każdemu, kto ją będzie chciał, zapewniała. I nie, szczeniaki nie są u żadnej patologii. Wiodą takie życie, jakie od setek lat wiodą tutaj wiejskie psy. Jednak Pika może wygrać los i mieć je inne.
Pika będzie najpewniej wielkości beagle'a. Jest wesoła, chce się bawić i wcześniej biegała radośnie po podwórku. Nikt jej nigdy nie brał na ręce ani nie zakładał niczego na szyję, dlatego na zdjęciach jest zbita z tropu i przestraszona. Pika ma ok. 8 miesięcy.
Prosimy o Wasze wsparcie! Nasze zwierzaki potrzebują pomocy!
Ładuję...