Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Tryniego dziękujemy za tak szybki odzew i wsparcie. Kocurek czuje się bardzo dobrze, rewelacyjnie radzi sobie ze swoją niepełnosprawnością. To rozmruczany, ufny chłopak, jest po prostu niesamowity. Mamy nadzieję, że już wkrótce znajdzie nowy, kochający dom.
Tryni od kilku dni jest już w domu tymczasowym. W nowym miejscu odnalazł się w mig. Szybko obczaił wszystkie kąty i poznał kocich i ludzkich domowników. Kocurek jest niesamowity, śpi w łóżku z człowiekiem, mruczy, bawi się, bezbłędnie trafia do kuwety i oczywiście do pełnej miseczki. Mamy ogromną nadzieję, że blizny pooperacyjne szybko się wygoją, a Tryni niebawem znajdzie swój nowy, kochający dom.
Tryni jest już po zabiegu enukleacji obu gałek ocznych. I choć jest niewidomy to ma ogromne kocie serce, które kocha bezgranicznie. Dla nas jest najpiękniejszy i najukochańszy.
Kocurek czuje się dobrze, jeszcze jest pod obseracją w szpitalu. W najbliższym czasie czeka go rekonwalescencja a potem mamy nadzieję nowy dom. W imieniu tego niesamowitego kocurka prosimy o wsparcie!
Ten rudy kocurek to Tryni. Musiał być kiedyś piękny… ale długo był niewidzialny, gdyby było inaczej, jego oczy zapewne dałoby się uratować. Nikt go nie zauważał, nikt mu nie pomógł, zwłaszcza wtedy kiedy cierpiał i płakał z bólu. Przecież tak najlepiej, najwygodniej, najbezpieczniej…
A on nigdy nie narzucał się nikomu i tylko czasami zwracał na siebie uwagę, prosząc, by ktoś zabrał go do domu. Wiedział, że są takie domy, w których koty żyją razem z ludźmi. Skąd wiedział? W zakamarkach jego pamięci plątał się taki obraz i wtedy było mu bardzo smutno. Kiedyś na pewno miał dom i nie wiadomo z jakiego powodu znalazł się na ulicy. Ludzie długo mijali go obojętnie, czasami ktoś coś rzucił do jedzenia. Jego życie nie było łatwe. Głodował, chorował, ból oka stawał się nie do zniesienia, a on był coraz brzydszy, tzn. jego futerko robiło się wypłowiałe, skudlone i zewsząd słyszał te słowa: ”to tylko kot, jaki brzydal zapchlony”.
Musiał się bardzo pilnować, musiał być czujny, gdyż okoliczni mieszkańcy nie zawsze byli dla niego przychylni. Najbardziej bolało, gdy przeganiały go dzieci. Nie zawsze był to ból fizyczny. Bolała go dusza, „bo zwierzęca dusza większa od zwierzęcia… ”. Jedynymi jego towarzyszami były pchły, kleszcze i świerzbowiec… Ale nauczył się z tym żyć, stronił od ludzi, nocami wychodził na poszukiwanie pożywienia. Często chodził głodny.
Czasami marzył o swoim domu i człowieku, i wierzył, że gdzieś na tym świecie musi być ktoś, kto zajmie się obolałym okiem, kto pokocha, przytuli i nakarmi i będzie mu już tylko ciepło. Pewnego dnia spotkał człowieka, który wziął go na ręce, przytulił, a jego głos ukoił go i dał mu nadzieję… I tak trafił do naszej fundacji.
Od razu trafił na wizytę do przychodni, gdzie został gruntownie przebadany i zrobiono mu testy FelV i FiV – na szczęście wynik negatywny. Został odrobaczony, odpchlony. Okazało się również, że był wykastrowany, co tylko potwierdzało naszą tezę, że miał kiedyś dom i właściciela.
Niestety stan oczu był fatalny. Lekarze nie widzą szans na uratowanie żadnego z nich. Zaopatrzono go w środki przeciwbólowe, ustalono datę usunięcia jednego oka, co do drugiego, to jest cień nadziei, że nie musi być usunięte, ale o tym zadecydują lekarze w trakcie konsultacji okulistycznej. W trakcie pobytu w przychodni cały czas miział i tulił się do człowieka.
Kiedy pojechał do DT, nie bał się, opróżnił miseczki, wskoczył na kolana nowej opiekunki, a potem smacznie zasnął przytulony do niej.
W takich chwilach pytamy sami siebie, jak długo damy radę ratować zwierzęta, które też mają uczucia, cierpią, boją się i bezgranicznie kochają swoich właścicieli. Odpowiedz jest jedna: dopóki wystarczy nam sił i funduszy.
Bo kiedy widzimy ból, cierpienie, obojętność i bestialstwo ludzi nie przeliczamy sił na zamiary, tylko odruchem serca pomagamy. Ciągle mamy nadzieję, że i tym razem nam pomożecie, byśmy mogli ratować właśnie takie koty.
Ładuję...