Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wspieranie naszego kochanego białaczkowego Tulipanka - dzięki Wam może cieszyć się teraz lepszym uśmiechem, mniejszym bólem i lepszymi wynikami krwi :D
Cztery lata temu zmarzniętego i rannego kocurka zgłosiła nam pewna pani z Mińska. Kocurek ewidentnie źle się czuł. Bez problemu dał się złapać i zawieźć do lecznicy, gdzie był bardzo przestraszony, ale też grzeczny. Ewidentnie niegdyś domowy, oswojony kotek, nie kocurek wolnożyjący.
Po ogoleniu sierści oczom weterynarzy ukazały się ślady po pogryzieniu. Nadal podbiegały krwią, część z nich ropiała. Kocurek miał też gorączkę, dlatego tak się trząsł.
Kocurek dostał antybiotyk, zrobiono mu też testy fiv/felv. Niestety jak to często bywa u kotów wychodzących, bezdomnych czy wolno żyjących, kocurek jest nosicielem kociej białaczki. Powtórzyliśmy badania, zlecając kosztujący ponad 100 złotych i wysyłany do Niemiec ultraczuły test PCR, ale niestety również i on wykazał obecność białaczki.
Trafił na wizytę do naszej zaufanej doktor nefrologii i okazało się, że jedna nerka musi być jak najszybciej usunięta, bo inaczej po prostu Tulipanka zabije. Ta sama doktor usunęła nerkę i wyniki Tulipanka się poprawiły.
Kocurek od trzech lat mieszka w hoteliku i ma się tam cudownie, przytył, ma kocich kolegów i piękną wolierę, w której spędza całe cieplutkie dni.
Niestety przez to że ma jedną nerkę - i dodatkowo białaczkę - musi mieć regularne kontrole nefrologiczne. Ma też kontrole kardiologiczne, je karmę z niskim fosforem, regularnie przyjmuje suplementy na odporność, na brzuszek, na nerki, wyłapywacz fosforu. Niestety orzeczono, że ząbki ma w tak fatalnym stanie, że dodatkowo mu to szkodzi na nerki i trzeba działać... wyrwano dużo chorych ząbków, resztę wypolerowano i oczyszczono z kamienia. Wszystko pod narkozą wziewną u super specjalistki, dr Emilii Klim... niestety koszty wyszły ogromne.
Pomożecie?
Ładuję...