Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jedna czarna kuleczka jest już w swoim domku. Druga czarna kuleczka - jest w Mruczarni, razem z innymi naszymi kotkami i czeka na domek. Dwie kolejne czarne kuleczki, ciagle mieszkają u Cioci w domku tymczasowym i uczą się, jak być miłymi kotkami. Wszystkie dziewczynki są już po kastracji. Mają czipy i książeczki zdrowia. Sa regularnie odrobaczane, mają zapewnioną opiekę weterynaryjną. I najważniejsze - są bezpieczne. Dzięki Wam.
Dziękujemy z całego serduszka.
<3
Życie na ulicy nie jest proste. Szczególnie jeśli jest się małym kotkiem i jeszcze niewiele wiadomo o świecie. Na szczęście było ich czworo – razem uczyły się życia. Zziębnięte, głodne, ale ciągle pełne nadziei. Miały przecież siebie.
Trzy czarne dziewczynki i jedna niepokorna tygrysica. To właśnie Banda Turbinki. 4-miesięczne dzikuski - wystraszone, waleczne i… Urzekająco urocze. Każdego ranka czekały na zostawiane przez przechodniów resztki. Z upływem kolejnych dni czuły się coraz bardziej samotne. Czy cztery wychudzone futerka ogrzeją się wystarczająco, by przetrwać zimę? One już wiedziały, że powoli czekają na śmierć…
Gdy na horyzoncie pojawiły się kontenerki, kotkom było już wszystko jedno. Jedzenie! Niech się dzieje co chce, trzeba jeść, jeść, jeść, żeby później mieć siły na dalszą walkę. Pozwoliły się złapać. Do czasu. Kiedy Turbinka zrozumiała co się stało, wpadła w panikę. Zawiodła swoje towarzyszki, zawiodła siebie. Jadą teraz jakimś monstrualnym pojazdem w niewiadomą przestrzeń… Była tak zdeterminowana, że udało jej się uwolnić. Wpadła przy tym pod deskę rozdzielczą. Pomimo rozebrania kokpitu, nie udało się jej wyciągnąć. Dopiero po 24 godzinach wyszła ze swojej kryjówki. Jak skruszony więzień, który sprzedał się za pełną miseczkę…
Banda Turbinki ma teraz szansę na nowe życie. Bez Ciebie jednak może się to nie udać. Maluchy są chore, przyjmują antybiotyki. Powoli dochodzą do siebie. Będą potrzebować szczepień, sterylizacji, chipów, dobrego jedzonka i… dużo miłości.
Mruczarnia prowadzona przez fundację jest przepełniona. Domów tymczasowych brak. Leczenie kosztuje. Jak w takich warunkach oswoić nowe kotki? Dostały już ciepło i ludzką opiekę. Cztery kolejne kociaki są jednak ogromnym obciążaniem dla fundacji. Właśnie dlatego prosimy o pomoc. Przyda się każda złotówka!
Ładuję...