Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
12.05.2024
MAMO NIE CHCIAŁAM UMIERAĆ
Wiosna… Wiosna ach to ty…. Przyroda budzi się do życia . Wszystko kwitnie . Świat staje się kolorowy, radosny. Nie dla nas….
Dla nas to najgorsza pora roku. Telefon dzwoni non stop. Co chwilę dostajemy zgłoszenie o ciężarnej kotce . Co chwilę jeździmy , łapiemy aby zapobiec cierpieniu, aby zapobiec bezdomności ...
Ogródki działkowe , wokoło las. Piękne miejsce do spacerów , można się wyciszyć , zrelaksować . Co chwilę przebiegnie jakiś kotek. Dzieci mają radość , rodzice przynoszą resztki z obiadu.
Mało kto zdaje sobie sprawę z ogromu tragedii jaka się tam rozgrywa. Niewykastrowane , chore kotki , rodzą gdzieś w krzakach. Maluchy w agonii umierają z zimna , z głodu. Trwa to godzinami. Słabsze odchodzą szybciej. Nie cierpią tak bardzo. Są odrzucane przez matki. Te „mocniejsze” żyją kilka dni. Umierają powoli. Dzień za dniem , godzina za godziną. Płaczą przeraźliwie , nawołują swoją mamę . Mamę która zostawiła je aby znaleźć coś do jedzenia. Mamę która zostawiła je bo nie miała siły już ich karmić . Mamę która sama schowała się gdzieś w krzakach aby po wyczerpującym porodzie nabrać sił aby dalej walczyć .
Od kilku dni jeździmy , łapiemy. Kilka wygłodzonych , wychudzonych kotek z ogromnymi brzuchami weszło do klatki łapki. Jeszcze dzień , jeszcze tydzień i one rodziły by gdzieś w krzakach. Chore , skrajnie wyczerpane. Nie wykazują żadnej chęci przetrwania….
Ile razy rodziły ? Ile razy patrzyły jak ich potomstwo umiera w niesamowitych męczarniach? Ile z nich nie doczekało momentu ratunku….
My się nie poddajemy. Dla nas kastracja to podstawa. Wracamy w to miejsce. Dzień po dniu. I będziemy wracać dopóki ostatnia kotka nie zostanie wykastrowana.
Prosimy wspomóż nas w naszej walce. Prosimy nie pozwólcie aby maleńkie niewinne istoty umierały gdzieś godzinami w samotności...
20.03.2024
CZY TWOJE SERCE JEST MOIM SCHRONIENIEM?
BRUD, ROBACTWO, BEZDOMNOŚĆ
Ten kiciuś dostał na imię Farcik. Bo miał prawdziwego farta. Poprosił o pomoc kogoś, komu nie jest obojętny los bezdomnych kotów. Od czterech dni przychodził, prosił o jedzenie, prosił o wpuszczenie do domu...
W końcu Pan go zgłosił, na naszą prośbę zawiózł do lecznicy weterynaryjnej. Farcik dziś został w szpitaliku. Jest odwodniony, wychudzony, ma koci katar i masę pasożytów. Nic nadzwyczajnego...tak wygląda bezdomność...
Farcik bardzo prosi o wsparcie. Bo co chwilę są zgłaszane nam takie kotki. Wiemy, że na niewielu zrobi wrażenie bo kocia bezdomności jest tak powszechna, że już uodporniła ludzi na krzywdę kocich braci...Czy Farcik też nie zostanie zauważony...?
Ładuję...