Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przebadaliśmy wszystkich podopiecznych.
12 kotów miało wynik testów pozytywny.
Większość chorych kotów znalazła nowe domy. Niestety parę kotów odeszło za Tęczowy Most.
Od tamtej pory każdy nasz podopieczny zanim trafi do nas przechodzi diagnostykę w kierunku FIV i FeLV.
Na początku chciałabym Wam wszystkim, którzy nas wspierają duchowo, a przede wszystkim finansowo.
Dzięki Wam mogę działać dalej.
Obecnie czekam na wyniki testów FIV/FeLV ( elisa, PCR-y) u 15 kotów.
Do zbadania zostały nam 3 koty.
Kolejna FV na 1225zł zapłacona.
Bilans na dzień dzisiejszy:
3 koty zdrowe nadal na pokładzie Kociej Klitki
1 kot zdrowy poszedł do adopcji
3 koty białaczkowe w nowych domach
3 koty białaczkowe za Tęczowym Mostem
1 mały (4miesięczny) kot białaczkowy czeka na nowy dom
15 kotów czeka na wyniki
3 koty czekają na badania
Zapłaciłam właśnie drugą FV za zrobienie testów.
Pierwsza na 1000zł opiewała druga jest na 3000.
Zbiórka idzie opornie.
Proszę, błagam o wsparcie .
Bez Was nie dam rady :(
Siedzę i wyję... W ciągu dnia w pracy, w gronie znajomych jakoś trzymam się, ale gdy wracam do domu i nie ma tej witającej mnie w progu, przytulającej się do mnie. Łzy same płyną...
Bezpieczeństwo moich rezydentów i podopiecznych było, jest i będzie dla mnie zawsze priorytetem. Kto mnie zna wie, że zrobiłabym wszystko dla zwierzaków. Gdy zaginął Mietek, szukałam go przez 10 dni kilka razy dziennie aż w końcu odnalazłam i sprowadziłam do domu. Gdy jest potrzeba pędzę ze zwierzakiem do Warszawy do okulisty, czy Wrocławia na rezonans magnetyczny lub rinoskopię. Wszystko po to by zwierzak, mógł wrócić do zdrowia jak najszybciej... Gdy trafia do nas kot w złym stanie robimy natychmiast testy na FIV i FeLV. Po to, by wykluczyć śmiertelne choroby... Niestety do tej pory nie stać mnie było na to, by robić testy FeLV metodą PCR. Teraz niestety wiem, że powinnam mimo wszystko znaleźć na to fundusze...
Betty, moja ukochana rezydentka, która 7 lat spędziła ze mną, umarła. Niestety przeze mnie... Umarła, bo okazało się że zachorowała właśnie na pieprzoną białaczkę. Testy PCR nie pozostawiły złudzeń... Nie wiem i nigdy nie dowiem się jak zaraziła się, który kot przyniósł tę chorobę, czy Betty była nosicielką a dopiero teraz uaktywniła się choroba.. Odseparowana początkowo walczyła i pomimo tego, że wierzyłam w to, że będzie jeszcze żyć parę lat z tą białaczką. Niestety organizm poddał się... Chudła w oczach, gorączka nawracała, nie chciała jeść, żyły pękały kończyny całe w siniakach. Patrzyłam jak gaśnie w oczach. Moja ukochana Betty umarła... Odeszła, pozostała pustka i tęsknota...
Pozostał strach o resztę, o 27 kotów. Teraz muszę w jak najszybszym terminie przebadać wszystkie koty, te które będą zdrowe, zaszczepić przeciwko białaczce, jeżeli okaże się że któryś kot jest chory, musi zostać odseparowany i jak najszybciej muszę mu znaleźć nowy dom. Wiem, że graniczy to z cudem, ale nie będę miała wyjścia. Od kilku dni nie myślę o niczym innym jak o tym, co zrobić, by jak najsprawniej, przeprowadzić całą diagnostykę i szczepienia. O ile logistycznie jest to jakoś do ogarnięcia, to finansowo niestety jest to poza moimi możliwościami.
Logistycznie:
Kot trafia do klatki kennelowej, do której żaden inny kot nie ma dostępu, Ma pobraną krew, która idzie do laboratorium i po 6-7 dniach mamy wyniki. Kot jest zdrowy, dostaje szczepienie przeciwko białaczce. Przez kolejne 3 tygodnie jest nadal odseparowany od innych. W tym czasie nabiera odporności. Po miesiącu wraca do kotów. I taka sama procedura z każdym kotem. Szczepionka musi być powtarzana co 2 lata.
Finansowo:
Testy FIV Elisa oraz FeLV PCR – 210 zł, szczepionka około 30 zł przy 27 kotach to koszty rzędu 6480 zł. Niestety w laboratorium nie dostanę zniżki, dla nich to zbyt mała ilość testów, by negocjować ceny. Kwota 6500 zł to dla mnie kwota nie do zdobycia... Niestety na taką kwotę wycenione jest bezpieczeństwo zwierzaków. Ja Was nie proszę. Ja Was błagam o wsparcie... Nie jestem w stanie uzbierać takiej kwoty. A przed nami jeszcze wizyta u Okulisty w Warszawie z psiakiem Zgredkiem i kolejna operacja, amputacja oka u Flapa. Obawiam się, że będą musiały być odłożone w czasie. Jedno jest pewne, w ciągu najbliższych miesięcy żaden nowy zwierzak nie trafi na pokład fundacji. Każdy zwierzak idący do adopcji musi być przebadany. A właściciel dostanie wyniki badań na papierze. Od tej pory kolejnym standardem po chipowaniu, będą testy FIV/FeLV metodą Elisa i PCR.
I tak zastanawiam się, czy w innych fundacjach nie zdarzają się takie sytuacje? Czy tylko ja mam takiego pecha? Betty moja kochana, wybacz mi... Mam nadzieję, że już żaden z naszych zwierzaków nie będzie chory!
Ładuję...