To cud, że żyje...

Dziś nasza wolontariusza karmiąc rano koty wolno żyjące, przeżyła szok. Gdy kotki jadły, nagle z bramy wyskoczył pies i wpadł prosto w stadko kotów. Złapał jedno około półroczne kociątko i zaczął nim szarpać. Wolontariuszka bez chwili namysłu rzuciła się w kierunku psa i sama nie wie, jak udało jej się wyrwać z jego paszczy to przerażone i zakrwawione kocie dziecko...

Kotek trafił pod naszą opiekę. Lekarz weterynarii zbadał kotka. Wykonano rtg. Jak się okazało, kotek ma uszkodzoną miednicę, głębokie rany po zębach, ale kręgosłup cały. Kotek naradzie nie staje na tylnych łapkach, być może powodem jest uszkodzona miednica. Dzisiaj maluch został w lecznicy. Zaopatrzony lekami i kroplówka. Teraz musi odpocząć i zwalczyć stres, jaki przeszedł. Czekamy do jutra. Najważniejsze, żeby stanął na łapki. Trzymamy kciuki.

Jeżeli ktoś z Państwa chciałby nam pomóc w opłaceniu leczenia koteczka, to bylibyśmy bardzo wdzięczni. Dług w. Lecznicy nam rośnie, a my nie mamy środków na pokrycie zadłużenia. Za każdą wpłacona złotówkę serdecznie dziękujemy.