Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
2️⃣3️⃣ koty z dworca - ogarnięte ‼️
To była bardzo nerwowa, wręcz zwariowana noc. Cholernie smutna a zarazem piękna. Ale od początku...
Póznym wieczorem otrzymałyśmy zgłoszenie o kotach potrzebujących pomocy które przebywają na dworcu w Warszawie.
Z serca bombardowanego Kijowa uciekła kobieta. Wraz ze starszymi, wymagającymi opieki rodzicami i 16 kotami. Przystanek - Warszawa - kierunek Berlin.
"Mialam 10 minut, żeby sie spakować od kiedy otrzymałam informację, że czołgi wjechaly do miasta. Zabrałam koty, moje koty, które przygarnęłam z ulic. Kiedys je uratowałam, nie mogłam ich zostawić na pewną śmierć"
Nie mogła ich wziąć ze sobą. :(
Podczas organizowania pomocy nagle pojawiły się kolejne kobiety (również podrózujące do Niemiec), które również chciały zostawić w Polsce cześć swoich kotów. Dodatkowych 7.
Mając do czynienia z ogromem tragedii, która dotyka tych ludzi, ich cierpieniem, rozpaczą i cholernie ciężką sytuacja nie dopytujemy dlaczego. Po prostu działamy. Ludzie są zrozpaczeni, głodni, przemęczeni, opowiadając nam o całej tragedii płaczą... :(
Przy pomocy Fundacji Ostatnia Szansa, Runy, ludzi z Expo Modlińska i dziewczyn "od Ewy" (przepraszam, nie pamiętam Waszych imion) udało się w kilka godzin znaleźć im miejsca. Nie wierzyłam, że się uda a jednak ❤️
6 kotów pojechało do lecznicy. 1 kociak nie przeżyl :(
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy brali udział we wczorajszej akcji. Po prostu wsiedli w samochód i pomogli. Klaudii, Julce, Michałowi - ❤️ wolontariuszom z Dworca, którzy nigdy nie pozostają obojętni na cierpienie, koordynatorom, liderom, ludziom z Expo, @bankotki, grupie "od Ewy", Straży Miejskiej i wszystkim tym o których zapomnialam, a są mega fantastycznymi ludźmi. Jak i Wam - którzy pomagajom nam finansowo bo dzieki temu leczenie kotów w lecznicy pokrywamy my z tej zbórki dlatego prosimy o Wasze wsparcie!
Karma, którą zbieramy dociera do Charkowa. Tam brakuje wszystkiego :(
Dary dojeżdżają do magazynów w Ukrainie, gdzie transporty humanitarne organizowane przez dzielnych chłopaków z Ukrainy. Trzymamy za Was kciuki! Bardzo mocno.
Wożą dary dla żołnierzy, ludzi i zwierzaków ryzykując własne życie...
Jest coraz ciężej, zapał mija, co kto mógł dał... Ale my się nie poddajemy ‼️I działamy dalej ‼️ Pomóżcie nam pomagać❤️
W zeszłą sobotę kolejny raz przekroczyliśmy granice Ukrainy aby dostarczyć pełen bus karmy oraz niezbędnych darów poszkodowanym psom, kotom oraz ludziom.
W sobotę późnym wieczorem również dostarczyliśmy na Dworzec Centralny cały wózek karmy dla kotów i psów oraz podkładów, misek i smyczy. Nie mogliśmy pozostać obojętni wobec właścicieli psów i kotów, którzy swoje życie spakowali w jedną walizkę i zabrali swoich wiernych przyjaciół ze sobą do Polski.
Transport "wymienny" czyli my ze swojej strony zapakowaliśmy busy pod sufit karmą mokrą i suchą dla psów i kotów natomiast za granicą "wymieniliśmy" dary na 20 psów i 20 kotów, które już bezpiecznie są po stronie polskiej.
Zostaliśmy poproszeni o pomoc psu, który przyjechał z właścicielami z Ukrainy.
Jerry bo tak nazywa się psiak, to starszy schorowany pekińczyk. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tragedii jaką przeżywają właściciele Jerrego, ale sytuacja w której się znaleźli zmusiła ich do oddania go w nasze ręce.
Jerry tego samego dnia trafił do lecznicy, na pełną diagnostykę.
Jerry odpoczywa już w domu tymczasowym. Jak na takie przeżycia jest bardzo przyjacielski, kontaktowy, uwielbia być głaskany i przytulany. Wskakuje śmiało na kanapę, załatwia się na spacerach. Niestety jest trochę zaniedbany, skóra wymaga konsultacji dermatologa oraz musi iść do okulisty. Sierść wymaga pielęgnacji. Ma 8-10 lat. Aktualnie ma brać leki na wątrobę i do oczu trzeba wpuszczać krople.
Pierwszy transport karmy dla psów i kotów do Ukraińskiej Organizacji "ЗООЗАХИСТ" dotarł
Kochani! Jesteśmy przeszczęśliwi! Pierwszy transport z karmą w dniu wczorajszym w późnych godzinach wyjechał już na Ukrainę!
Będziemy Was informować na bieżąco o całej sytuacji bo zmienia się ona diametralnie.
Bardzo dziękujemy za wszelką okazaną nam a przedewszystkim Ukraińskim zwierzętom pomoc! Jesteście wielcy!
Kiedy usłyszały pierwszy wybuch spanikowane zaczęły uciekać. Nerwowo szukały schronienia wciskając się w kąt budy, czy w wykopaną wcześniej dziurę. Krzyczały, ale nikt ich nie rozumiał. Razem z nimi krzyczeli wolontariusze i pracownicy opiekujący się nimi na co dzień. Ukraińskie zwierzęta - niewinne istoty krwawej (nie)LUDZKIEJ "zabawy" człowieka.
Łzy napływają mi do oczu, kiedy myślę o tych, które tam zginą. Będą umierać powoli, dzień po dniu tracąc siły. Jeść wszystko, co znajdą, lastiki, sznurki, liście. Wszystko to, czym będą próbowały zaspokoić głód zabijając się powoli. Bo jedzenia nie ma dla ludzi, a co dopiero dla zwierząt. Nie damy rady pomóc wszystkim, to niemożliwe. Nie dotrzemy z pomocą do miejsc zbombardowanych, z których ludzie w popłochu uciekają pozostawiając na pastwę losu swoje zwierzęta.
2 schroniska w okolicy Lwowa Psów i kotów. Plus kilkadziesiąt dokarmianych na ulicy i tych, które jeszcze mają dom. To dla nich poproszono nas o pomoc. Ponad 300 zwierząt, które już nie mają co jeść. To dla ich robimy zbiórkę na prośbę ich opiekunów, którzy zostali na Ukrainie, aby się nimi opiekować. Nie uciekli kiedy mieli okazję. Pozostali z tymi, które nie mają nikogo.
Zwierzęta mają zapewnioną opiekę jednak skutki wojny to ogromne braki w magazynach i brak możliwości ich uzupełnienia. Za chwilę te zwierzęta czeka śmierć głodowa. Brakuje karmy mokrej i suchej dla psów i kotów, środków na kleszcze, pchły, tabletek odrobaczających. Brakuje najważniejszych rzeczy, aby przetrwać. Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich tych, którym los zwierząt nie jest obojętny! POMÓŻCIE NAM UTRZYMAĆ JE PRZY ŻYCIU !
Schronisko niedaleko Lwowa, w którym przebywa kilkaset psów i kotów. Każda historia jest inna, tragiczna dla nich i ludzi, którzy widzieli ich cierpienie. Chore, cierpiące, znalezione w krzakach, gruzach. Kalekie, nieszczęśliwe. Sponiewierane wojną, która na Ukrainie toczy się od dawna. Tym się udało, trafiły na cudownych wolontariuszy, którzy dniami i nocami się nimi opiekują. Nie pozwólmy im umrzeć z głodu!
Kilkadziesiąt kilometrów dalej kolejne, które prowadzą dobrzy ludzie a którego magazyny również zaczynają świecić pustkami....
Jako miłośniczki zwierząt czujemy się w obowiązku pomóc tym, które w obliczu wojny mocy potrzebują. Jesteście z nami?
Ładuję...