Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Słowa i tekst Pani, której pomagamy.
Czy kochałeś kiedyś kogoś z całych sił? Jeśli tak to zapewne po przeczytaniu tego tekstu zrozumiesz co czuję i dlaczego powstała ta zbiórka, mimo tego jak trudno jest prosić o pomoc.I mnie było bardzo trudno, ale zrobię co w mojej mocy, aby dać adoptowanym przeze mnie zwierzętom godne życie pozbawione cierpienia, inne od tego, które znały, zanim do mnie trafiły. Bo członkami mojej rodziny stają się nieśliczne puchate kuleczki rasowe z hodowli, ale istoty po przejściach, bite, maltretowane, schorowane, z traumami, nieadopcyjne.
Są one pełnoprawnymi członkami mojej rodziny. Bardzo szanuję ich odmienność, nie uczłowieczam ich, po prostu uważam, że należy im się taki sam szacunek i opieka jak każdemu innemu stworzeniu. Nie jestem w stanie zmienić ich przeszłości, kiedy były bite, głodzone, zaniedbane, ale zrobię wszystko, aby ich życie było godne, pozbawione cierpienia, spokojne.
A jeśli, któreś cierpi pomagam mu odejść. W ciągu ostatnich trzech miesięcy odeszły w moich ramionach trzy koty. Ostatnie pół roku to nieustanna walka o zdrowie i życie siedmiu kotów. W ciągu pół roku wydałam na siedem kocisk ich leczenie, jedzenie 26 tysięcy złotych. Kwota jak dla mnie ogromna. Poszły wszystkie moje prywatne pieniądze, ze zbiórek i bazarków, które organizuje non stop kosztem swojego czasu i życia prywatnego. Nie pomagała mi żadna fundacja ani organizacja, jedynie Ludzie tacy jak Ty.
Niestety ostatnie choroby i ratowanie życia kosztowały krocie. W tej chwili mam cztery koty w trakcie leczenia w tym dwa w trakcie ratowania życia dług 5505,99 zł dług u w 3 gabinetach i za kremację kotki i koniec leczenia z zawieszoną płatnością. Jestem zrozpaczona, bo jak natychmiast nie opłacę zaległości będę patrzyła jak koty będą umierały w cierpieniach, bo nie będzie mnie stać nawet na eutanazję, A nie mam już skąd pożyczyć pieniędzy, bo jestem zadłużona u całej rodziny i znajomych. Jestem pod murem. Wczoraj odeszła moja ukochana kotka a ja dowiedziałam się, że jak natychmiast nie ureguluję długu koniec leczenia.
Oprócz długu wydałam jeszcze około 2200 zł rachunki na zdjęciach. Na jedzenie żwirek część leczenia pokrycie kosztów dojazdu. Na co będą przeznaczone pieniądze ze zbiórki?. Na pokrycie leczenia Tuni i kremację. Tunia odeszła na serce, woda zalewała jej płuca i serce. Lekarze zrobili wszystko, co było w ich mocy, aby dać kotce szanse, niestety organizm nie podjął walki i należało pomóc Tuni odejść. Tunia już jest w kocim niebie, niestety koszty leczenia pozostały tu na ziemi i dopóki ich nie spłacę nie mam jak leczyć kolejnych kociaków, o których życie walczę.
Na doszczepienia, odrobaczenie, kastrację Brata Padalco i brata Szpinalco. Na pokrycie kosztów hospitalizacji Bazyla i na dalsze leczenie jego przewlekłego stanu zapalnego trzustki, wizytę u dermatologa pobranie próbki z ucha, aby skontrolować czy to nie rak płaskonabłonkowy, USG jamy brzusznej, odrobaczenie, zakup leków i suplementów diety, dzięki którym żyje. I na końcu zostaje Myszon, który przeszedł w życiu najwięcej złego ze wszystkich moich kotów. Zanim trafił do mnie przechodził z rąk do rąk.
A to Anioł z charakteru, niestety strasznie pokrzywdzony przez los. Ma połamane przednie łapy, przez co pokoślawiony cały układ kostny. Większość czasu siedzi na poduszkach. Dostaje raz na miesiąc zastrzyk przeciwbólowy solensia, który kosztuje 200 zł, ale działa super. Do tego leki, suplementy. Kiedy był mały rzucano nim o ścianę podłogę bito stąd te obrażenia. Tyle wiem od osób trzecich. Miał nieleczony koci katar czego konsekwencje to przewlekły stan zapalny zatok aż do duszenia się. Miał wykonywaną rinoskopię, RTG, tomografię.
Za te badania zapłaciłam prawie 4000 zł. Teraz trzeba pokryć wyrywanie zębów i pobranie wycinków z nosa i wysłanie do laboratorium, aby mieć pewność, co jest powodem ciągłego stanu zapalnego. I wizytę u ortopedy i RTG około 400 zł. Z całego serca dziękuję każdemu za pomoc.
Ładuję...