Kim trzeba być, by spakować kotkę z maluszkami i porzucić przy drodze? Kocia rodzina w PILNEJ potrzebie!

Kim trzeba być, by rozmnożyć domową kotkę, przez dwa tygodnie codziennie ogladać kocią rodzinę, a gdy maluchy się pochorują- spakować w karton i wyrzucić do rowu? Kim? Bo na pewno nie człowiekiem...

Dostaliśmy zgłoszenie: ktoś wyrzucił w kartonie maciupkie kociaki. Niesamodzielne. Czy pomożemy? Jeśli nie, nie miałyby szans. Zgadzamy się, choć karmienie takich malców to praca na pełen etat. I następuje zwrot akcji: słysząc płacz maluchów pojawiła się wystraszona mama... karton był rozerwany, najpewniej wyszła. Bardzo się bała, nie rozumiała swojej sytuacji i tylko dzięki determinacji dobrych ludzi, którzy bardzo zaangażowali się by ją złapać, cała rodzina dotarła do nas. 

Koteczka nie jest dzika, za to okrutnie wystraszona całą sytuacją. To zadbana kotka, pewnie jeszcze dzień prędzej mogła spać na kolankach, a teraz z maluchami trafiła na ulicę, w nieznane miejsce, wyrzucona jak śmieć.

Maluszki są 3. Dostały imiona równie słodkie jak one: Ptyś, Oreo, Kola, a mama to Delicja. O ile stan mamy jest całkiem przyzwoity, o tyle maluchy borykają się z biegunką i początkami kociego kataru, a jedno i drugie dla takich maleństw może być zabójcze.

Malce muszą otrzymać po 5 dawek zylexisu, a zważywszy na to, że jest ich trojka robi się z tego całkiem spory koszt (1300zł). Maluszki już dostały antybiotyk, kropelki do oczu, cała rodzinką będzie przyjmować betaglukan. Do tego karma, żwirek, szczepienia, pozostała profilaktyka, kastracja mamy i robią nam się spore koszty.

Z całego serca proszę o pomoc. Delicja jest tak bardzo, bardzo dzielna, niesamowicie opiekuńcza. Od razu po przyjeździe zagarnęła maluszki pod siebie i sprawdzała, czy są całe. 

Serce pęka na myśl, ile złego mogło ją spotkać gdyby została bez pomocy... Jeśli możesz, pomóż kociej rodzince dojść do formy by maluszki.miaky zdrowy start w życie.