Nieleczony koci katar zabija... Bella dusi się, z oczka leci ropa. Ratunku!

Bella nie miała łatwego startu w życiu. Urodziła się na wsi, w sporym stadzie kotów. Do lecznicy trafiła na "gminną" kastrację i po niej miała wrócić na wieś. Tam czekała na nią tylko śmierć w cierpieniu. 

Bella ma zespół obniżonej odporności co oznacza, że jest bardziej podatna na wszelkie choroby. Co więcej, uszy z uczuleniem na słońce już zaczęły się zmieniać chorobowo, co groziło nowotworem, jaki dotknął inne, spokrewnione z nią koty że stada. Nie moglismy pozwolić by została wypuszczona i zabraliśmy ją do domu. 

Niestety, tak jak pisałem Bella jest nosicielem kociego kataru i ma problemy z odpornością. Choroba właśnie się odezwała, a my nie mamy ani grosza na leczenie. 

Belcia musi dostawać zastrzyki z antybiotykiem, zastrzyki witaminowe, środek wspomagający odporności i dwa rodzaje kropli do oczu. Do tego nebulizacje, bo malutka ma problemy z oddychaniem. To już spore koszty. Chcielibyśmy jeszcze podać virbagen, ale choć jest skuteczny jest też szalenie drogi. 

Nie możemy patrzeć na jej cierpienie. To taka wspaniała, delikatna, subtelna koteczka. Błagam z całego serca, pomóżcie mi o nią zawalczyć.