Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Edit: Diora wróciła po operacji do domu :)
Udało się! Bardzo dziękujemy za każdą wpłaconą przez Was złotówkę, dzięki Wam Diora jest już po trudnej i długiej operacji wycięcia guza, który ważył ponad PÓŁTORA KILOGRAMA!
Przed Diorą jeszcze zabieg sterylizacji. Teraz odpoczywa, jest pod stałą opieką lekarzy i czuje się coraz lepiej, więc jesteśmy pełni optymizmu co do jej zdrowia :)
Diora ma 13 lat i walczy o życie, pilnie potrzebne jest wsparcie na jej operację - liczy się czas i każda złotówka! Wyrok? Rak listwy mlecznej i pochwy, jej los jest także w Twoich rękach. Wesprzyj ją, jak tylko możesz!
Historia tej suczki jest najlepszym dowodem na to, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Diorę poznaliśmy przy okazji jej ucieczki z domu, została do nas zgłoszona interwencyjnie. Do gabinetu przywiozła ją niezawodna Asia (wielkie dzięki!). Kiedy ją zobaczyliśmy, w głowie pojawiła się nam myśl: skrajnie zaniedbana. Ale życie pokazało, że za sytuacją tej suczki kryje się dłuższa historia i nie warto oceniać kogoś na podstawie pierwszego wrażenia. Okazało się, że Diora ma dom, a jej opiekunowie nie mogli kontynuować jej leczenia, bo zwyczajnie nie stać ich pokrycie kosztów operacji.
- 5 lat temu Diora bardzo chorowała, miała pęknięty wrzód, a my byliśmy w innej sytuacji materialnej, więc moglibyśmy ją leczyć i to robiliśmy. Opłacaliśmy lekarza, kupowaliśmy leki, było nas na to stać, więc udało się ją wyleczyć. Teraz gdybym miała pieniądze, to już dawno bym z nią pojechała do lekarza. Patrzeć już człowiek nie mógł na jej cierpienie, ale naprawdę nie mamy za co jej pomóc… - mówi Pani Beata, opiekunka Diory.
Przedstawiciele naszej fundacji udali się do miejsca, gdzie na co dzień mieszka Diora, jej opiekunowie dbali o jej regularne szczepienia, suczka ma swoje legowisko, nie brakuje jej jedzenia oraz wody, a Pani Beata i jej mąż traktują ją jak członka rodziny, była przyjaciółką ich zmarłego syna. Byli bezradni wobec jej cierpienia, ale nie potrafili, nie mieli odwagi prosić o pomoc innych ludzi.
Pani Beata i jej mąż sami mają problemy ze zdrowiem, ich sytuacja finansowa pogorszyła się wraz z nadejściem pandemii kiedy Pani Beata straciła pracę, a stan zdrowia męża się pogorszył. Sami nie mają środków na własne leki. Nie mogliśmy przejść obok ich sytuacji obojętnie, stąd nasza prośba o wsparcie na pokrycie kosztów leczenia Diory. Kiedy zapytaliśmy Pani Beaty, czy oprócz pomocy dla suni możemy ich jakoś wesprzeć, czy mają jakieś pilne potrzeby, odpowiedziała:
- My sobie damy radę, ta operacja Diory to jest już duży wydatek, a takich potrzebujących psów u Państwa jest pewnie dużo więcej. Będę wdzięczna, jak ona otrzyma tę pomoc i z tego wyjdzie. A my to sobie jakoś poradzimy, leki raz kupię raz nie, jak dobrze się czuję - to nie biorę, oszczędzam. Ktoś może pomyśleć o nas, że nic nie zrobiliśmy, ale serce nam pękało, jak patrzyliśmy na nią każdego dnia, ale człowiek w takich sytuacjach jak nasza jest bezradny - mówiła nam ze łzami w oczach Pani Beata.
Aktualnie zbieramy na operację Diory, oraz leki, które będzie musiała przyjmować. Jeśli okaże się, że Wasze serce będą jeszcze hojniejsze, to będziemy starali się wesprzeć właścicieli suni, by mogli godne i zdrowo żyć. Jesteśmy pewni, że miejsce Diory jest przy jej opiekunach, dlatego chcemy zadbać o jej zdrowie i pozwolić, by była szczęśliwa w swojej rodzinie, którą zna od 13 lat. Pamiętajcie, że życie bywa przewrotne, raz na wozie, raz pod - dlatego warto sobie pomagać i nie oceniać zbyt pochopnie!
Ładuję...