Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kotleciki mają już 24dni. Udało nam się przetrwać najgorsze. Maluchy nie są już karmione sondą. Co prawda nie chcą ssać smoka, ale ze strzykawki piją mleko zastępcze zawodowo.
Kotlecik, Kokos, Kubuśs, Krecik, Klara i Kaja💚
Nie byłoby ich bez Waszej pomocy, za którą z całego serca dziękujemy! Maluchy będzie można adoptować jak zaczną same jeść i korzystać z kuwety, bo na razie siusiu i dwójeczka wychodzą tylko po masowaniu brzuszka, a na stały pokarm nawet jeszcze nie spoglądają. Myślę, że to kwestia 3tygodni. Nadwyżkę za zbiórki postanowiliśmy przeznaczyć na zakup kamer monitoringu, bo ostatnio ilość porzucen przerasta ludzkie pojęcie...
A teraz zostawiam Was z solidną porcją słodyczy.
Kotleciki❤️
Wszystkie w komplecie. Nadal słabe i wiemy, że pogorszenie może przyjść w każdej chwili, lecz rośnie w nas nadzieja, że im się uda. Na zdjęciach po kolei 4 kocurki i 2 kotki. Dziś mają 12 dni. Trzy nadal jedzą przez sondę.
Kciuki i ciepłe myśli wciąż na wagę złota. Jeden z kocurów jest bardzo słaby. Pozostała piątka stabilnie, choć kocurkowi ropieją oczka i musi dostawać krople z antybiotykiem. Już je wszystkie kochamy nad życie. Maluchy będą do adopcji za kilka tygodni.
Kochani! Z całego serca dziękujemy za ogrom wsparcia, jaki płynie od Was do Kotlecików.
Wśród nich są 4 kocurki i 2 kotki. Kocurek i koteczki słabo, ale piją ze strzykawki. Pozostałe 3 kocurki muszą być karmione sondą. Jeden jest bardzo słabiutki, waży mniej od reszty, prawie się nie rusza. Nie skreślamy go jednak, ma jeszcze szanse, choć nie są one wielkie.
Dajemy z siebie 100% by odratować te maleństwa. Według załączonego listu dziś mają 11 dni. Są drobne, słabe, nie wiadomo ile czasu były w tym kartonie, zanim zostały znalezione. Raczej dłużej niż której, bo były wyziębione i straciły odruch ssania.
Jutro postaram się wstawić zdjęcia każdego z kociąt, byście mogli je lepiej poznać. Trzymajcie za nie mocno kciuki!
Nie wiem nawet co napisać. Okrucieństwo, brak wyobraźni, myślenia i empatii osiągnął apogeum. W zielsko pod naszym płotem ktoś wrzucił karton z niespodzianką. 6 maleńkich istnień, oderwanych od mamy przez ludzką znieczulicę.
Według tej kartki, której nawet nie skomentuję, maleństwa mają 9 dni. "JUSZ PATSZOM". Mają ledwie otwarte oczy. Czyli ten bezmózgi osobnik czekał, aż otworzą oczy wiedząc, ze ślepe mioty się usypia.
Pomyślcie, jak cierpi matka. Ile mleka musi być w sutkach karmiących SZEŚĆ kociąt? Multum. Ktoś, kto z zimną krwią porzuca niesamodzielny kocie dzieci, ktoś, kto nie umie napisać jednej kartki, na 100% nie zabierze kocicy do lekarza. Ta laktacja może być jej ostatnią, już pewnie ma stan zapalny, który za kilka dni ją zabije, gdy pojawi się ból, gorączka, a kocica przestanie jeść.
Nie tłumaczcie. Na to nie ma wyjaśnienia. Skoro ktoś umiał nas znaleźć by je porzucić, mógł nas znaleźć i poprosić o sterylkę, tym samym oszczędzając 7 kotom cierpienia.
Nie mamy już za co pomagać. Musimy malcom podrasować odporność. Przy odkarmianiu zejdą wielkie ilości mleka, wacików, strzykawek insulinówek. Jesteśmy na minusie i to ogromnym, nas zwyczajnie na to nie stać. Nie wspominając o tym, że je trzeba co 3 godziny karmić i masować brzuszki. Jak skończymy karmić ostatniego, trzeba już szykować mleko dla pierwszego... A gdzie nasza praca zawodowa, jakieś życie osobiste? Okradziono nas z tego nie pytając o zgodę.
One powinny być z mamą, a nie zasłużyły nawet na kocyk. Tylko karton...
Prosimy z całego serca o pomoc. Tylko razem możemy uratować porzucone maluchy.
Ładuję...