Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kiedy zaczynają wysychać łzy po opłakiwanym podopiecznym, zostajemy z szarą rzeczywistością kosztów ratowania kota - badań, leków, kilkudniowej dziennej hospitalizacji... Zrobiliśmy, ile się dało i chociaż to nie wystarczyło, dziękujemy, że daliście nam szansę przynajmniej zawalczyć o życie Anatola.
Żegnaj, Tolku. Będziemy tęsknić.... Obyś trafił do miejsca, w którym będziesz miał w bród wszystkiego, co lubiłeś - kartonów, myszek, wątróbki, wody prosto z kranu i promieni słońca.
Czasami wiara nie wystarcza i powinna ustąpić miejsca rozumowi... Musieliśmy pozwolić Anatolowi odejść. Wyniki krwi były dramatycznie złe, jedyną szansę, by dotrwał do diagnostyki (wymagającej narkozy), dawałoby przetoczenie... Tyle że Tolek musiał być cały czas na kroplówkach, które na powrót rozrzedziłyby krew, więc byłoby to błędne koło. Był słabiutki, nie wiedział, co się wokół dzieje. Zasnął spokojnie.
Choć przegraliśmy walkę o Tolka, zbiórkę pozostawiamy otwartą, by pokryć koszty uprzednio wykonanych badań i wizyt.
Nasz podopieczny Anatol prosi o pomoc… Kiedy jego los się odmienił, znalazł kochających tymczasowych opiekunów i swoje miejsce na ziemi, otrzymał cios, którego nikt się nie spodziewał.
Niewdzięczna historia zaczęła się od tego, że zaczął dziwnie "sapać" przy mruczeniu i mieć problemy z przełykaniem. Toluś pojechał więc do weterynarza. Lekarz ocenił, że węzeł chłonny za lewym uchem jest mocno powiększony i utrudnia kotu przełykanie. Anatol mocno schudł, pomimo tego że codziennie dostawał dużą porcję wysokiej jakości karmy. Dlatego poza tym jest teraz dokarmiany wysokoenergetycznymi (i niestety drogimi...) odżywkami RC Recovery Liquid, by jak najszybciej przytył. Jakby tego było mało, parę dni temu kocurek nagle zaczął ciągnąć tylne łapy po podłodze i chwiać się na nogach, co rusz tracił równowagę, nie mógł się nawet pochylić, żeby napić się wody z miski. Anatol trawił więc na dzienną hospitalizację w lecznicy weterynaryjnej.
Niestety ostatnie wiadomości nie są szczególnie dobre. Udało się pobrać biopsję bez znieczulenia i jakimś cudem prawie od razu przyszły wyniki, które wykluczyły podejrzewanego chłoniaka - zresztą to, co brano za powiększony węzeł chłonny, okazało się powiększoną ślinianką. Niestety nie znamy przyczyny. Tolek odzyskał trochę sił: wrócił mu odruch przełykania i utrzymywał się na łapkach, ale nie na tyle, by samodzielnie jeść wystarczająco dużo pokarmu, dlatego założono mu sondę do żołądka. Kocurek otrzymuje też antybiotyk, steryd i środki przeciwbólowe.
Dodatkowo wszystko wskazuje też na to, że Anatol stracił wzrok… Możliwe, że przyczyna problemu tkwi w mózgu - guz... O losie Tolka zdecydują zatem najbliższe dni - jeśli wyniki krwi pozwolą na podanie narkozy i zrobienie tomografii komputerowej, będziemy wiedzieć, jakie kroki podjąć dalej…
Tak bardzo trzymamy kciuki za Anatola! Zwłaszcza że przecież ma kochających ludzi, którzy drżą o niego i czekają, aż wróci do domu, gdzie może spać na mięciutkich legowiskach, wygrzewać się w słoneczku... To ostatnie uwielbia tak bardzo, że wejdzie wszędzie, byle tylko złapać kilka promieni słonecznych… Wierzymy, że Tolka uda się ocalić. Pomożecie...?
Ładuję...