Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
I nasza kochana Nuka doczekała się happy endu!
Nie sądziłyśmy, że ktoś zakocha się w naszej staruszce po przejściach, na szczęście los po raz kolejny nas zaskoczył.
Nuka, powodzenia w nowym domu!
AKTUALIZACJA 12.08.21
Niestety musimy reaktywować zbiórkę i znowu prosić Was o pomoc.
Zbiórka została zamknięta na żądanie córek właścicieli Nuki, na których rzekomo spadł hejt za zaniedbanie suczki.
Wspólnymi siłami uzbieraliśmy ok1800zł dzięki czemu opłaciliśmy część faktur za operację i badania. Córki zadeklarowały pokrycie różnicy czyli ok 1500zł. Było to ponad miesiąć temu. Do tej pory nie dostałyśmy przelewu.
Właściciele Nuki podpisali zrzeczenie i już nawet nie łudzimy się, że dostaniemy pieniądze. My jednak musimy pozostałe faktury a najzwyczajniej w świecie nie mamy za co.
Całe szczęście, że przed Nuką nowe, lepsze życie. Znalazłyśmy na niej prawdziwy dom, który zabda o jej zdrowie. Trzeba będzie robić jej kontrolne rtg żeby sprawdzać, czy nie pojawiają się przerzuty. Na szczęście zostawiamy małą w dobrych rękach.
Nasza sytuacja finansowa nigdy nie była jeszcze tak dramatyczna. Obecnie leczymy też szczeniaki, jeden jest w stanie krytycznym. Koszty już na ten moment są ogromne a to dopiero początek diagnostyki Boimy się, że będziemy zmuszone zacząć odmawiać pomocy bo po prostu nie mamy za co opłacać badań.
JUŻ NIE PROSIMY A BŁAGAMY O POMOC! :c
AKTUALIZACJA 28.06.21
Nuka jest już po operacji, która trwała aż 5 godzin. Na szczęście wszystko przebiegło zgodnie z planem. Usunięte zostały guzy, przepuklina, listwy mleczne, została również wykonana kastracja. Musimy jednak opłacić fakturę, został 1 000zł do zebrania! Liczymy na was!
Czasami zastanawiamy się, kiedy wreszcie nadejdą zmiany. Kiedy ludzie przestaną być obojętni na cierpienie zwierząt. Kiedy dzieci będą uczone empatii i odpowiedzialności, by w przyszłości stać się opiekunami swoich zwierząt, a nie ich oprawcami.
Kiedy ta chora mentalność się zmieni. Kiedy ludzie zrozumieją, że zwierzęta też cierpią, czują, wymagają opieki, wizyt u weterynarza. Kiedy na wsiach nie zobaczymy psów na łańcuchach. Kiedy przy drogach nie będzie już ciał potrąconych zwierząt. Czy takie czasy nadejdą? Wątpimy.
Jednak nie odwracamy się od potrzebujących zwierzaków, nawet tych właścicielskich. Staramy się wyjaśniać, edukować, pomagać finansowo - mamy nadzieję, że dzięki temu coś wreszcie się ruszy. Większość krzywd wyprzątanych właścicielskim zwierzakom wynika po prostu z niewiedzy i z tą niewiedzą chcemy walczyć.
Nuka jest idealnym przykładem typowego wiejskiego burka. Niby czyjaś, dach nad głową jest, miejsce do spania też, ręce do głaskania również. Ale to nie wystarczyło... Gdy dostałyśmy informację o suczce, błąkającej się po okolicznej wsi z ogromnymi guzami domyślałyśmy się, że będzie źle. Ale to, co zastałyśmy na miejscu, nas przeraziło.
Na szczęście właścicielom zależy na suni i zgodzili się na naszą pomoc. Okazało się, że miejscowy weterynarz poradził zostawić te guzy i nic z nimi nie robić. My jednak nie mogłyśmy zgodzić się z tą diagnozą i za zgodą właścicieli zapisałyśmy Nukę do lecznicy Natolin. Po konsultacji i licznych badaniach: RTG klatki piersiowej, echo serca i badaniach krwi okazało się, że na szczęście nigdzie nie ma przerzutów. Znaleziono jednak sporą przepuklinę, która uniemożliwia maleńkiej normalne funkcjonowanie. Za wszystkie badania zapłaciłyśmy 500 zł.
Zapisałyśmy więc Nukę na operację, która zostanie przeprowadzona pod narkozą wziewną. Usunięte zostaną dwa guzy, listwa mleczna oraz przepuklina. Cudowny Pan Doktor obniżył nam cenę operacji i zapłacimy "tylko" 2 000 zł (a nie 3 000!).
Jednak dla nas to wciąż ogromne koszty. Ostatnio trafiają do nas same schorowane, wymagające opieki i sporych pieniędzy psiaki, a nam zbytnio się nie powodzi. Dzisiaj po opłaceniu faktury za badania Nuki na koncie niewiele zostało, a przed nami jeszcze tak wiele wydatków. Prosimy o pomoc.
Ładuję...