Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc - dzięki Wam mamy na bieząco opłacone wszystkie faktury. Na zdjęciu nasza nowa podopieczna - sparalizowana Spinka Sprężynka <3
Witajcie, to znowu my. Stadko seniorów i choruszków pod opieką Sznaucerów w Potrzebie. Mamy do zapłacenia kolejne faktury - tym razem to za leczenie od czerwca do teraz. "MaDka" Sznupów beczy, bo tak chorowaliśmy w tym roku, że każda partia faktur przyprawia ją o palpitacje serca i ból głowy i czego tam jeszcze, bo nie dość, że pół życia spędza w lecznicach, to drugie pół w domu usiłując coś pracować, żeby na siebie zarobić i zajmując się nami, bo przecież ciągle ktoś coś - a to się zleje, a to dwójeczka...
No ale co zrobić - całe lata nas zaniedbywano, mamy w sumie z milion lat, więc zdrówko już nie takie, a że maDka Sznupów nas kocha i chce, żebyśmy pod koniec życia mieli wszystko co powinniśmy mieć całe życie, to tak potem jest - faktury same się nie zapłacą. Oprócz nas i dzikusów, mieszkających u maDki Sznupów, są też psy w hotelach - tamte też generują koszty, że hoohhoooo, no ale dzięki temu żyją, znajdują domy, mają nowe życie - na tym to wszystko polega.
Prosimy Was o wsparcie - grosz do grosza i znowu damy radę. Na zdjęciu Zoreczka pilnuje Kropelki, która miała operację kolana i ciężko znosiła pierwsze chwile po operacji.
Fredek Zgredek - ze swoim chorym serduchem i nerkami, dorobił się jeszcze bólu zębów i narośli na oku, wszystko udało się usunąć, histopatologia wyszła dobrze, Fredek zniósł dobrze operację i sanację - żyje! Jeszcze połobuzuje z nami, ale faktura za te wszystkie zabiegi, badania i leki, które zjadł przez kilka miesięcy, tak właśnie wygląda.
Hugo Boss - duma maDki, oswajany od dzikusa już mnóstwo czasu, nadal ma lęki, nadal nie jest i pewnie nigdy nie będzie hiper towarzyskim i otwartym psem, ale jest wspaniały! Niestety pochorował się, w tym roku bardzo schudł, pod futrem nie było tego tak widać, ale było widać częste biegunki, wykonano szereg badań, objawiły się problemy jelitowe, kiepska przyswajalność, nietolerancja pokarmowa - teraz ma wprowadzone leki i karmę i pomału widać efekty. Oby trwałe!
Imka, Imeczka - malizna, która przyjechała i miała szybko znaleźć dom, bo taka maleńka i śliczna i słodka i nie ma 100 lat... niestety wywróciła nasze życie trochę do góry nogami, bo okazało się, że ona nie tylko była zabiedzona, wyłysiała, wychudzona - ona jest schorowana, kolejna ofiara pseudohodowli, bezsensownego rozmnażania bez pojęcia i tylko dla zysku. Imka ma bardzo chore serduszko, kardiolog wręcz wspominała o rozruszniku, bo bloki są tak duże, Imka ma za sobą 24-godzinne badanie holterem - wyniki słabe, ale żyjemy! Oprócz tego Imka ma duuuuży problem z sikaniem - lała w domu dramatycznie, wszędzie, ponieważ to było patologiczne zalewanie domu, szukaliśmy przyczyny - okazało się, że ma chorobę Addisona, czyli niedoczynność kory nadnerczy, kiepsko radzi sobie ze stresem - jak się stresuje, czy emocjonuje, to przysysa się do miski z wodą, a po chwili musi wysikać, bo nie potrafi utrzymać. Po wprowadzeniu leków jest dużo lepiej, jeszcze nie idealnie, ale jeszcze nie zakończyliśmy ustalania dawek - to długotrwały proces i musimy robić dość często badania kontrolne.
Tinka Turbinka - niestety przez paraliż tylnej części ciała i to, że sama nie sika, a musi być przeze mnie odsikiwana/wyciskana, często choruje na zapalenie pęcherza. Musimy bardzo o to dbać, od razu robimy posiew z antybiogramem, żeby podawać tylko celowane, skuteczne antybiotyki. Wtedy też badanie krwi i USG, bo bardzo boję się o jej nerki - to młoda psinka i całe życie przed nią - nie chcę niczego przeoczyć. Z Tinką na zdjęciu Zoreczka, która stale przyjmuje leki tarczycowe, chemioterapię musieliśmy przerwać, bo przestała tolerować lek, ale żyjemy, i oby jak najdłużej - wspomagamy suplementami na stawy, bo coraz trudniej jej się poruszać.
Fanja, słoneczko najstarsze, najsłodsze, najukochańsze... ma za sobą najstraszniejsze życie - znaleziono ja na ulicy na Ukrainie w Żytomierzu, tam mało kto pochyla się nad bezdomnym psem. Fanja przyjechała do nas zmaltretowana - wybite oko, wybite biodro, mnóstwo paskudnych bakterii, które wychodziły w badaniach robionych na przestrzeni ponad roku, oprócz tego toksoplazmoza. Wszystkie przejścia i dolegliwości, połączone z zaawansowanym wiekiem, spowodowały poważne zaniki mięśni, już mamy problemy z trawieniem, przełykaniem, stale trzeba dbać o to, żeby Faneczka jadła tylko mokre papki, które jej nie zatkają przełyku, bo mamy też za sobą dramatyczne chwile i reanimację, kiedy zbyt duży kęs pokarmu prawie ją zabił. Udało się, Fanja ma niesamowitą wolę życia, ona ma tę moc! Jest chudziuteńka, wiem, że nie zostało nam wiele czasu, ale nieba jej przychylam, kiedy tylko chce, to lecimy oglądać kuraTV - to ulubiona rozrywka Faneczki - ona wciąż miałaby ochotę zapolować na kurę! Oczywiście tylko je oglądamy przez ogrodzenie, ale wtedy wiem, że wciąż jest w niej życie i radość. Jej leczenie jest drogie, bo musiała mieć robione badania endoskopowe, kilkakrotne płukania zatok, nosa, wymazy, bo ciągle był problem z ropnym katarem. Walczymy i cieszymy się każdym dniem, bo każdy dzień to dar od losu i naszych wspaniałych lekarzy.
Dida - suczka uratowana z pseudohodowli, ma już nowy dom, ale za przygotowanie do adopcji trzeba zapłacić.
To tylko część faktur z minionego miesiąca, jeszcze faktury za leczenie i kastracje psiaków, które mamy w hotelach, faktury za hotele. Proszę uzbierajmy chociaż część. Zamiast piwka, chipsów - dla zdrowia swojego i tych, pokrzywdzonych przez los, psiaków, wrzuć grosz do sznupowej skarbonki.
Z góry ogromnie Wam dziękuję za pomoc, bo wiem, wierzę mocno, że pomożecie.
Ładuję...