Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Wasze OGROMNE wsparcie! Z radością informujemy, że kotka znalazła cudowny dom! <3
Reszta zebranej kwoty została przeznaczona na leczenie i utrzymanie reszty naszych podopiecznych.
Kochani! Mała Mi to kotka uratowana przez naszych inspektorów z doszczętnie spalonego mieszkania. Dostaliśmy smutną wiadomość o śmierci jej dotychczasowej właścicielki. Kotka ma około 3 lata, ale zachowuje się jak kociak - zabawa i mruczenie z krótkimi przerwami na drzemkę. Jest zdrowa i przykładnie korzysta z kuwety, jak na młodą damę przystało. Obecnie przebywa na Mokotowie u wolontariuszki, która ją uratowała i poleca się do pilnej adopcji!
O godzinie 21:30, po zakończeniu comiesięcznego zebrania warszawskiego Inspektoratu OTOZ Animals, na nasz telefon alarmowy wpłynęło nieprawdopodobne zgłoszenie. Rozmówca poinformował nas, że ok. dwa tygodnie temu, spłonęło mieszkanie w jednym z bloków na Woli. Właścicielka trafiła do szpitala i póki co nie ma z nią kontaktu, a w pochłoniętym przez żywioł lokalu najprawdopodobniej przebywa jej kot, który co jakiś czas wygląda przez okno! Nie mogliśmy czekać i natychmiast na miejsce wysłaliśmy nasz patrol interwencyjny. Z uwagi na fakt, iż kot po tak długim czasie bez dostępu do jedzenia i z ograniczonym dostępem do wody pitnej mógł być w bardzo ciężkim stanie, na miejsce skierowany został również nasz ratownik weterynaryjny.
Dojazd na miejsce zajął naszej załodze nie więcej niż 30 min. Zgłoszenie to, choć nieprawdopodobne, potraktowaliśmy bardzo poważnie. W międzyczasie nasz dyspozytor - inspektor dyżurny - dopytywał osobę zgłaszającą o szczegóły, aby usprawnić akcję ratowania kota. Wg niej, sąsiedzi kilkukrotnie zgłaszali do służb miejskich i państwowych fakt pominięcia zwierzęcia, jednak bezskutecznie. Policja odsyłała zgłaszających do Straży Miejskiej, a Straż Miejska, tłumacząc się brakiem możliwości wejścia do lokalu, odsyłała z powrotem do Policji. Na nic zdała się również ponowna interwencja Straży Pożarnej, która zdecydowała się ponownie przeszukać lokal, jednak i tym razem nie znaleziono żywej duszy.
Dzięki determinacji naszych inspektorów - Weroniki i Rafała, na miejsce po raz kolejny udało się sprowadzić patrol Policji oraz dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Niestety, dyżurny KRP Warszawa IV nie był przekonany co do potrzeby ponownego przeszukania lokalu. Po długich negocjacjach i zebraniu świadków, którzy widzieli kota, udało się go przekonać. Liczyła się każda minuta! Strażacy z JRG nr 4 stanęli na wysokości zadania. Cały czas z tyłu głowy mieliśmy wyobrażenie, w jakim stanie psychicznym i fizycznym może być zwierzę. W związku z tym nasz dyspozytor poinformował najbliższą klinikę weterynaryjną o fakcie, że nasza załoga przyjedzie do nich z kotem, który może być w stanie agonalnym.
Stało się coś nieprawdopodobnego! Gdy strażacy byli w mieszkaniu, kot wszedł do kosza, a następnie sam (z wysokości trzeciego piętra!) zszedł po drabinie na dół, gdzie został przejęty przez naszych inspektorów. To się nazywa wola życia! Strażacy przekazali nam informację, że zwierzę ukrywało się w kuchence mikrofalowej! W klinice weterynaryjnej okazało się, że kot jest w całkiem dobrej kondycji. Poza wychudzeniem i gorączką, nic mu nie dolegało. Najprawdopodobniej przez dwa tygodnie żywił się zwęglonymi resztami i pił pozostałości wody po gaszeniu pożaru! To prawdziwy cud!
Kotka była cała w sadzy! Obecnie przebywa w szpitaliku, gdzie lekarze wykonują jej dodatkowe badania, aby mieć stu procentową pewość, że nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń. Na dniach trafi do jednego z naszych domów tymczasowych, a gdy jej właścicielka wróci do zdrowia i dostanie lokal zastępczy, kotka będzie mogła wrócić do siebie.
Niestety ta, i wiele innych interwencji pokazuje, że nie zawsze możemy liczyć na służby miejskie i państwowe, które dysponują odpowiednim sprzętem. Nasi Inspektorzy codziennie przeprowadzają interwencje w sprawach niehumanitarnego traktowania zwierząt, jednak bez odpowiedniego sprzętu nie jesteśmy w stanie pomagać skutecznej i szybciej reagować na Państwa zgłoszenia. Obecnie warszawski Inspektorat OTOZ Animals dysponuje jednym samochodem interwencyjnym, w którym znajduje się zaledwie kilka transporterów, smyczy, jeden kaganiec weterynaryjny oraz uszkodzony chwytak. To zdecydowanie za mało. Wymieniony powyżej sprzęt zakupiliśmy z własnych, prywatnych środków, a te zebrane podczas zbiórek, przeznaczyliśmy na leczenie naszych podopiecznych.
Doposażenie inspektorów-wolontariuszy - 3.000 PLN
Skuteczny inspektor to dobrze wyposażony inspektor. Powyżej przedstawiamy podstawowe wyposażenie inspektora podczas interwencji, które chcemy, aby wszyscy nasi wolontariusze posiadali.
Pierwsza pomoc przedweterynaryjna - 1.700 PLN
Kolejnym krokiem jest zakup wyposażenia pierwszej pomocy przedweterynryjnej do naszego samochodu interwencyjnego – wiele odbieranych przez nas zwierząt wymaga natychmiastowej pomocy weterynaryjnej. Obecnie wspólnie z lekarzem weterynarii jesteśmy w trakcie wybierania odpowiedniego sprzętu, w którego skład będą wchodziły nosze dla zwierząt, środki przeciwbólowe, bandaże oraz środki dezynfekcyjne. Na niektóre nasze interwencje jedzie z nami lekarz weterynarii, technik weterynarii lub ratownik weterynaryjny.
Bezpieczny przewóz zwierząt - 1.600 PLN
Aby bezpiecznie przewozić zwierzęta z interwencji, potrzebujemy odpowiednich transporterów (obecnie korzystamy z prywatnych). Transporterki muszą być odpowiednio wytrzymałe, aby przetrzymały każdego kudłatego pasażera i były łatwe w dezynfekcji.
Bezpieczne złapanie zwierzęcia - 2.200 PLN
Przeprowadzenie interwencji może być również stresujące dla zwierząt. Wiele z nich zna człowieka tylko jako źródło bólu i cierpienia. Na naszych interwencjach zdażają się sytuacje, gdzie bez odpowiedniego chwytaka dla psa lub siatki dla kota, nie będziemy mogli mu skutecznie pomóc, dlatego z doświadczenia wiemy, że taki sprzęt również musi znaleźć się na naszym wyposażeniu.
Walka z bezdomnością - 1.100 PLN
Jednym z naszych celów jest walka z bezdomnością zwierząt. Jadąc na interwencje, zdarza nam się spotykać bezpańskie psy. Aby ustalić ich właściciela, potrzebujemy czytniki czipów. Chcemy, aby każda załoga interwencyjna była wyposażona w taki czytnik.
Środki ochrony i dezynfekcji - 850 PLN
Podczas interwencji musimy również zadbać o bezpieczeństwo naszych wolontariuszy, dlatego każdy powinien być wyposażony w rękawiczki jednorazowe i osobiste środki dezynfekcyjne, preparaty do dezynfekcji sprzętu w celu ochrony przed przeniesieniem chorób z chorych zwierząt na inne - zdrowe zwierzęta, którym pomagamy.
Ubezpieczenie samochodu - 2.500 PLN
Po kompletacji sprzętu, aby wyruszyć na interwencje, pozostało tylko ubezpieczać samochód. Ze względu na konieczność bycia zawsze w gotowości do wyjazdu na interwencje, chcemy również dokupić ubezpieczenie AC dla naszego samochodu interwencyjnego. To nie małe koszty, ale przy naszym intensywnym użytkowaniu samochodu, wydają się niezbędne. Dodatkowo, miesięcznie, wydajemy ok. 1000 zł na paliwo.
Za każdą przelaną złotówkę dziękujemy w imieniu swoim i zwierząt, które ratujemy!
Ładuję...