Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uszek dziękuje wszystkim za pomoc. Kocurek przeszedł operację, a po niej 2-tygodniową rekonwalescencję. Wszystko zagoiło się prawidłowo, a od kilku dni kocurek grzeje już ogonek w nowym domu!
Dziękujemy za każdą pomoc, z Wami znów udało się odmienić koci świat.
"Nazywają mnie pieszczotliwie Uszko. Dlaczego? Sam nie wiem, bo z moimi uszkami jest wszystko w porządku. Urodziłem się wiosną 2023 roku. Miałem w domu duuużżo kolegów i koleżanek. Ale było fajnie...
Tylko nie wiedzieć czemu one nie chciały się ze mną bawić. Mimo że je zaczepiałem, zaganiałem, szczypałem, odwracały się i uciekały. Moja ludzka mama mówiła, że jestem zbyt nachalny, ale ja nie rozumiałem co to znaczy. Ja nie umiałem inaczej. Kiedy trochę podrosłem, mama wymyśliła, że problem rozwiąże kastracja. Bardzo się jej bałem, bo słyszałem od starszych braci, że to nic fajnego. Ale o dziwo lekarz powiedział, że nie można zrobić kastracji, bo nie mam czegoś tam, gdzie powinno być. I choć dalej nie wiedziałem, o czym mówią, ucieszyłem się, że mnie ominie jakiś tam zabieg.
Niestety po tej wizycie "mama" uznała, że musi mi znaleźć inny dom. Przyjechała do mnie w odwiedziny fajna i bardzo ładna pani. Pokochałem ją od razu. Bardzo chciałem u niej zamieszkać i tak się stało. I jakież było moje zdziwienie, kiedy w nowym domu też spotkałem kolegów i koleżanki. Ale one też nie chciały się ze mną bawić... Zwłaszcza takie dwa starsze kotki, które bardzo się mnie bały. Nowa "mama" szukała pomocy u jakichś beha...coś tam, ale pani beha powiedziała, że ja jestem takim typem kotka, który uważa, że człowiek i wszystko co jest w domu, należy do mnie. Ale to nie prawda. Ja chcę mieć kolegów, tylko musi mi ktoś pomóc i nauczyć mnie, jak się z nimi bawić i jak z nimi żyć..."
Uszko pod opiekę fundacji trafił początkiem marca. Był w złym stanie. Zaropiałe, wymagające leczenia oczka, okropnie skołtunione, śmierdzące futerko, rana na łapce. O pomoc w opiece nad nim poprosiła nas osoba, która pomaga wielu kotom. Tak naprawdę miała to być pomoc tylko w podleczeniu infekcji oczu, kastracji, badaniach, żeby Uszko mógł zamieszkać w nowym domu.
Jednak kiedy trafił do lecznicy, okazało się, że to wszystko wcale nie jest takie proste. Zapłakane oczka wymagać będą długiego leczenia. Jest podejrzenie, że doszło do nadkażenia bakterią chlamydii, więc lekarze zdecydowali o dłuższym podawaniu doxycykliny. Skołtunionego futerka uratować się nie dało, a na ranę na łapce trzeba było założyć 3 szwy.
Kocurek został przetestowany i przebadany. I tu również pojawiła się przykra niespodzianka. Wątroba Uszka jest w bardzo złym stanie. Włączono mu natychmiast leki, ale nie wiemy jak długo potrwa leczenie.
*Karta całych wyników w załączniku.
Kolejnym problemem, jest fakt, że okazało się, że Uszko jest obustronnym wnętrem i zamiast zwykłej kastracji, potrzebna będzie skomplikowana operacja. Niestety ze względu na złe wyniki na razie wykonać jej nie możemy. Po konsultacji Uszko wrócił do tymczasowego domu, w którym przejdzie leczenie i poczeka na zabieg.
Bardzo byśmy chcieli podarować mu spokój, życie bez bólu, w domu, który będzie tylko jego i dla niego.
Niestety z małych kosztów, urosła dosyć duża kwota i dlatego po raz kolejny przyszło nam prosić państwa o pomoc. Kwota jest szacunkowa, ale mamy nadzieję, że to wystarczy na wszystko, co potrzeba, łącznie z karmą i żwirkiem.
Ładuję...