Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po długiej walce o życie kotki chyba odbiliśmy się od dna! :) Parametry czerwonokrwinkowe w końcu ruszyły w górę, hormon tarczycowy w normie, hipowolemia na tyle wysoka, że Radochnę można było w końcu odłączyć od pompy. Najprawdopodobniej znamy też przyczynę stanu koteczki - w badaniu kału wyszły kokcydia oraz jaja nicieni płucnych. Mamy więc nadzieję, że teraz pójdzie już z górki! Póki co, po długiej kuracji środkami przeciwko pasożytom i pierwotniakom mamy sukces - Radosia w końcu bez pasażerów na gapę i koteczka w końcu może wyjść zza krat klatki. Parametry nerkowe też nieco się poprawiły - na tyle, by móc kroplówkować nie codziennie, a co drugi dzień. Morfologia krwi w dalszym ciągu jest słaba - ale nie ma tragedii... Generalnie - oby nie było gorzej!
Za Radochną kolejna kontrola. Przez cały tydzień była kroplówkowana, co niestety odbiło się na wynikach krwi - hemoglobina spadła :( Nadal jest bardzo chuda. Całe szczęście wydaje się mieć lepsze samopoczucie, nieco więcej je i pije. Zalecenie kroplówek zostało nadal utrzymane.
Nadal prosimy gorąco o wsparcie w opłaceniu jej leczenia. Koszty wciąż rosną, a my nadal nie uzbieraliśmy nawet pierwotnej kwoty :(
Radochna w piątek trafiła na ostry dyżur do całodobowej kliniki. Przewracała się, miała obniżoną temperaturę ciała i zaburzenia neurologiczne. Pierwsze podejrzenia padły na wylew lub mocznicę. Po kroplówkach dożylnych i ustąpieniu objawów została wypisana do domu. Nie stwierdzono mocznicy - mocznik zmniejszył się w stosunku do poprzednich wyników, kreatynina zaś mieściła się w normie.
I tak rozpoczęła się jej kosztowna diagnostyka i walka o jej życie. W ciągu niecałego tygodnia zaliczyła wizyty u kardiologa, nefrologa, specjalistyczne usg u radiologa. Do tego badania krwi, w tym rozmaz dla hematologa, i wymaz z prostnicy. Coś ją zjada, a my nadal nie wiemy co...
Nadal nie wiemy co było przyczyną jej złego stanu. A ten zaś ma niestety charakter nawrotowy. Są chwile całkiem dobre. Są też niestety takie, gdy Radochna znów nie porusza się normalnie, a jedzenie trzeba podawać jej na sile strzykawką. Przymusowe karmienie jej przy spadku apetytu, to niestety konieczność. Kotka waży bowiem tylko 2 kg.
Dodatkowo jest bardzo odwodniona, wręcz wysuszona na wiór. Kroplówki trzeba jej podawać praktycznie bez przerwy po troszeczku. Dzięki Dobrej Duszy mamy wypożyczoną do tego celu pompę infuzyjną. Po dzisiejszej wizycie wiemy, że najprawdopodobniej to ostra niewydolność nerek oraz problemy z tarczycą. Radochna ma mieć podawane: witaminę B12, leki tarczycowe i nerkowe. Konieczne jest również dalsze ciągle nawadnianie. Jest bardzo źle, a rokowania są ostrożne.
Na naszym koncie dno. 14 tys. złotych, z których po opłaceniu części faktur za kwiecień nie zostanie nic. Jeśli nie pomogą Dobrzy Ludzie - nastąpi katastrofa. Ponad 150 kotów zostanie bez wyżywienia i opieki weterynaryjnej. Bardzo prosimy o pomoc.
Ładuję...