Czy starszy pies nie zasługuje na szczęście?

Wsparło 79 osób
3 330 zł (41,62%)
Brakuje jeszcze 4 670 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 8 Lipca 2024

Zakończenie: 4 Kwietnia 2027

Godzina: 01:02

13 Września 2024, 13:21
Koala


Koalka w dniu wczorajszym przeszedł zabieg TPLO, kilka tygodni temu z racji zmienionej prostaty został wykastrowany. Chłopak przeszedł 3 zabiegi w dość krótkim czasie, które były konieczne. Cały czas potrzebujemy wsparcia.. koszta są ogromne. Sam zabieg TPLO to koszt Ok 4 tys. 

Życie psa, zależy w największej mierze od tego, na jakiego człowieka trafi... a życie tego psa, było życiem na łańcuchu przez wiele lat. Łańcuch odebrał mu możliwość kontaktów z ludźmi, możliwość kontaktów z psami, łańcuch sprawił, że nigdy nie poznał co spacer ani odpoczynek w domu.

Pies stał na nim tak długi czas, że w końcu jego życie praktycznie przeminęło zmarnowane, a oczka łańcucha poprzecierał piach, zjadła rdza, kruszył czas... łańcuch miał w przecież tyle lat co sam pies. Szarpnął się, łańcuch puścił. Pies pobiegł. Jego łapki i serce poczuły wolność, której nie znał. Biegł, z wyprawy tej pies wrócił do swojego Pana, lecz ostatkiem sił. Obrażenia psa, były poważne, ale zamiast pomocy i opieki, dostał jedynie nowy łańcuch. Srebrny, błyszczący w słońcu.

Licznymi ranami psa, zainteresowały się tylko muchy, upał, a złamana w skomplikowany sposób kość udowa powodowała okropny ból. Na nowym pięknym łańcuchu przez 7 dni leżał stary cierpiący pies... pies, który z bólu w upale, bał się napić wody... Pies, który w życiu nie zaznał wiele dobrego, powoli odchodził w cierpieniu, odchodził w obojętności... swojego Pana. Pies jednak za swe nieszczęścia obwiniał łańcuch...

Życie psa w najwyższej mierze zależy od tego na jakich ludzi trafi... cierpiał tydzień fizycznie, latami psychicznie... nie sposób ocenić ogromu bólu tego psa, ale prawo w takich przypadkach pozwala na odbiór interwencyjny. Odpięto nowy srebrny łańcuch, pies trafił do lecznicy, gdzie zaczęła się walka o jego życie.

Pies nie był za to wdzięczny, bo psy boją się wszystkiego, czego nie znają, bronią się przed tym, a zwłaszcza gdy są słabe, chore i cierpiące. Wykonano badania krwi, echo serca, USG jamy brzusznej, konsultacja ortopedyczna, która miała rozstrzygnąć, czy konieczna będzie amputacja, czy też jest szansa, by łapę uratować. Operacja, która przeszedł na szczęście nie była amputacją, jej koszt wyniósł 3 tysiące złotych... po zabiegu konieczna jest fizjoterapia...

W ciągu najbliższych 3 miesięcy będzie wymagał również zabiegu naprawienia więzadła, to kolejne 3 tysiące i kolejne zabiegi rehabilitacyjne. Koala, bo tak dostał na imię, obecnie przebywa w lecznicy dla zwierząt. Ma swoje posłanie, miski, jedzenie, wodę, opiekę... jego cierpnie zostało przerwane, choć dla wielu ludzi "pies to tylko pies, i jakoś się przecież wyliże lub zdechnie". Są też ludzie, którzy nie potrafią przejść obojętnie wobec takiego ogromu cierpienia, są ludzie dla których to jest pies i jest ważny.

Wołamy do Was o pomoc, w tej historii, dla tego psa, liczy się każda złotówka. Koala nie zna ludzi, nie ufa, "nie okazuje wdzięczności", bo psy boją się wszystkiego, czego nie znają. Nawet jeśli poznały tylko ból i cierpienie.

Bardzo prosimy o wsparcie, bo Koala Was nie poprosi. Życie Koali, zależy teraz też od ludzi, którzy to czytają...

Pomogli

Ładuję...

Organizator
17 aktualnych zbiórek
316 zakończonych zbiórek
Wsparło 79 osób
3 330 zł (41,62%)
Brakuje jeszcze 4 670 zł
Adopcje