Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Okazuje się, że średnio raz, a czasami nawet dwa razy do roku nasze być albo nie być zależy od Was i jeszcze nigdy nie zawiedliście.
Siłą serc da się zm ierzyć ilością uratowanych zwierząt.
Dzięki Wam zapłaciliśmy WSZYSTKIE zaległe zobowiązania. Jeszcze raz WSZYSTKIE!!! zostało jeszcze na zakup karmy i kilka tygodni ratowania zwierzaków.
Doszliśmy do ściany i sami nie możemy zrobić już nic. Nasz los składamy w Wasze ręce.
To nie jest tylko kwestia pustego konta, ale długów, które powstały podczas ratowania zwierząt.
Już od jakiegoś czasu karmimy podopiecznych z własnych kieszeni, ale kliniki i hotele kosztują, a my szanujemy ich pracę na rzecz zwierząt i wierzymy, że przy Waszym wsparciu będziemy ją kontynuować.
Przez większość roku radziliśmy sobie całkiem nieźle. Bardzo dużo pomagaliśmy przez ten czas. Wyrywaliśmy zwierzaki z objęć śmierci i rąk oprawców. Walczyliśmy w sądach, pokonywaliśmy pseudohodowle. Edukowaliśmy i szkoliliśmy.
Odkarmiliśmy dziesiątki osesków i zrobiliśmy bardzo dużo adopcji.
Jak być może wiecie, działamy głównie na terenie województwa łódzkiego, ale jeśli zachodzi taka potrzeba, jedziemy tam, gdzie potrzebują nas zwierzęta.
Podkreślamy, że wszyscy nasi członkowie to wolontariusze, którzy z ogromnym zaangażowaniem realizują działania nastawione na niesienie pomocy zwierzętom, nie dostając za to żadnego wynagrodzenia.
Jesteśmy fajnym, zgranym teamem, który nie potrafi obojętnie przejść obok krzywdy zwierząt.
Wydawało nam się, że 2020 rok był trudny, a to 2021 dopiero dał nam popalić. Niemalże wszystko zdrożało, a potrzeby wzrosły.
Ludzie przychodzili do nas po pomoc nawet dla własnych zwierząt, bo pogrążył ich ten trudny czas.
Zbiórki pieniężne, czy rzeczowe nie pokrywają nawet w połowie potrzeb związanych z ratowaniem zwierząt. Każdemu jest teraz trudno, ale jak zamknąć oczy na cierpienie? Jak zatkać uszy na skowyt? Nie wiemy. Nie potrafimy.
Utrzymujemy się wyłącznie z waszych wpłat i tego, co wysupłamy z własnych kieszeni. Nie otrzymujemy jeszcze 1%, nie mamy sponsorów ani nie otrzymujemy pomocy od żadnej instytucji. Innymi słowy – możemy liczyć tylko na Was.
Tendencja zwyżkowa zwierząt potrzebujących pomocy wciąż się zwiększa i pod naszą opiekę znowu trafiło wiele porzuconych, zaniedbanych psów i kotów, które wymagały leczenia i profesjonalnej opieki.
Jesteśmy dumni z tego co zrobiliśmy dotychczas dla zwierząt.Udało nam się uratować bardzo wiele istnień, lecz wymagało to od nas zaciągnięcia poważnych długów, głównie w lecznicach weterynaryjnych i hotelach.
Niestety dalsze pomaganie jest absolutnie niemożliwe z przyczyn wyłącznie finansowych.
Bardzo chcemy nadal działać i ratować. Mamy do tego zapał, serce, siły i chęci. To, czego nie mamy to pieniądze.
Nasze długi przekroczyły już 25 000 zł. Każda złotówka wydana rozważnie, wyłącznie na zwierzaki.
Odkarmiliśmy ręcznie kilkadziesiąt osesków w tym roku. Kolejna grupa, to około setki zaopiekowanych i leczonych zwierząt. Do tego dokarmianie, hotele, leczenia, ratowanie życia, koty wolnożyjące i wiele innych działań.
Nie było nigdy tak źle. W ostatnim roku znowu pokonaliśmy kilka pseudohodowli, wyleczyliśmy dziesiątki zwierząt i nakarmiliśmy setki.
Pokonaliśmy tysiące kilometrów i wielu dziesiątkom zwierząt znaleźliśmy nowe domy.
Jeśli nam nie pomożecie to będzie nasz koniec i bankructwo. Jeśli przyjdzie nam odejść, to mimo ogromnej dziury w naszych sercach zrobimy to w poczuciu dobrze wykonanej pracy na rzecz naszych Braci Mniejszych.
Nasze być albo nie być zależy teraz od Was. Każda najmniejsza wpłata jest dla nas darem, który dobrze wykorzystamy.
Każda złotówka zostanie wydana na potrzeby naszych podopiecznych i pomoże nam przyjmować kolejnych.
Robimy, co możemy, ale nie jesteśmy sami nic już zrobić.
W imieniu wszystkich członków Stowarzyszenia, ale przede wszystkim w imieniu tych, którzy sami nie mogą prosić o pomoc - naszych Podopiecznych pokornie prosimy nie o pomoc, a o ratunek.
Ładuję...