Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po wykonaniu wszelkich badań oraz testów, po antybiotykoterapii, odrobaczaniu i kwarantannie, kiedy nie było przeciwwskazań, Wandzia spakowała swój plecaczek i pojechała do domu tymczasowego. Przekazaliśmy ją pod opiekę fundacji Ja Pacze Sercem, zajmującej się przede wszystkim zwierzętami niewidomymi i niedowidzącymi.
Wierzymy, że Wandzia rozpoczyna tam życie, jakiego my zapewnić jej nie mogliśmy. Wandzia zaczyna nowy rozdział dzięki Wam i Waszemu wsparciu, za co z całego serca dziękujemy. Wszyscy ją uratowaliśmy.
Wanda ma około 10 tygodni i już straciła oczy. To jeszcze kocie dziecię, które potrzebuje opieki swojej mamy, jednak brutalny los nie oszczędził koteczki. Wanda miała koci katar, którego następstwem jest nie tylko utrata wzroku, ale również gałek ocznych. Nawet nie chcemy myśleć, jak bardzo Wandzia musiała cieprieć...
A najsmutniejsze jest to, że koteczka jest oswojona, była cały czas dokarmiana i nikt nie udzielił jej wcześniej pomocy.
Kiedy Wandzia została nam zgłoszona, akurat w tym momencie dosłownie przejeżdżaliśmy obok posesji, na której przebywała. Szczęście w nieszczęściu, że wreszcie ktoś nie przeszedł obok niej obojętnie i tym samym uratował jej życie.
Wanda waży zaledwie 700 gramów i jest potwornie zarobaczona. Cały czas wychodzą z niej glisty. Koteczka dostaje antybiotyk, a kiedy dojdzie zdrowotnie do siebie, czeka ją oczyszczanie i zaszycie oczodołów.
Zgłosiliśmy się po pomoc do fundacji Ja Paczę Sercem, która zdecydowała się przejąć koteczkę pod swoje skrzydła. Po naszej stronie zostaje jednak kwarantanna, a w jej trakcie podwójne odrobaczenie, badanie kału, testy w kierunku chorób zakaźnych FIV/FeLV i leczenie pozostałości po katarze.
Nie mogliśmy przejść obok tej koteczki obojętnie. Bardzo wierzymy, że wyzdrowieje, znajdzie dobry dom i będzie wiodła szczęśliwe życie, na jakie zasługuje.
Bardzo prosimy o wsparcie Wandzi - miała trudny start, ale w Waszych i naszych rękach są teraz dalsze losy koteczki.
Ładuję...