Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Maleńka Justa wyszła ze szpitala. Poprawiły się jej wyniki krwi i zaczęla jeść. Tak bardzo się o nią martwiliśmy. Przed malutką za kilka dni badania kontrolne. Taka kruszynka, a ma w sobie tyle woli życia. Tak bardzo walczyła, by żyć. Tylko w warunkach szpitalnych miała szansę.
Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.
Jednak ratowanie Justy to ogromne koszta. Otrzymaliśmy fakturę na 6 520,00 zł.
Bardzo prosimy o pomoc w jej opłaceniu. Każda wpłata jest dla nas na wagę złota.
Kruszynka Justa cały czas przebywa w szpitalu. Jej stan jest nadal bardzo ciężki. Jej drobne ciałko jest straszliwie zatrute toksynami od pasożytów. Konieczna była transfuzja krwi.
Dzisiaj znowu maleńka ma kryzys. Nie utrzymuje samodzielnie temperatury i jest bardzo apatyczna. Trudni jej się oddycha.
Bardzo się martwimy o maleńką . Rokowania są bardzo ostrożne po złe.
Jesteśmy wdzięczni za dotychczasowe wsparcie, ale musimy podbieść kwotę zbiórki, ponieważ koszty leczenia przekroczyły już 4 500,00 zł.
Błagamy o ciepłe myśli i pomoc dla Justy.
Scenariusz historii dobrze znany każdemu. Sunia pojawiła się jakiś czas temu znikąd, w okolicach, w których nie wielu przejmuje się kolejnym błąkającym się psem.
Można powiedzieć, że ta sunia miała choć troszkę więcej szczęścia, bo ktoś jej rzucił czasami resztki jedzenia. Trzymała się z dala od ludzi, niepewna, ostrożna i nieufna.
Jak to zwykle bywa owocem jej bezdomności była ciąża. Maluszki przyszły na świat w szczerym polu pod betonowymi blokami. Długo nikt o nich nie wiedział, aż któregoś dnia pojawiły się razem z matką. Maleńkie chucherka, niedożywione, zjadane żywcem przez pchły i pasożyty. Pojmane przez okolicznych mieszkańców i upchnięte w klatce na lisy czekały na zbawienie.
Gdy po nie dojechałyśmy widok wycieńczonej psiej rodziny był rozpaczliwy. Nieważne było, że nie mamy miejsca, wiedziałyśmy, że maluchy muszą natychmiast otrzymać pomoc.
Stan maleństw był krytyczny. Maksymalnie odwodnione, z hipoglikemią i hipotermią.
Daliśmy im imiona, by już nie były bezdomną rodziną z pola. Sunia Wandzia i jej dzieci: Justa, Jeżyk i Jędruś. Rozpoczęła się walka o życie Justy i Jeżyka. Ich stan był bardzo ciężki. Były tak słabe, że jedyną nadzieją była transfuzja krwi. Niestety pomimo wysiłku lekarzy Jeżyka nie udało się uratować.
Jego maleńkie ciałko było całkowicie zatrute toksynami od robactwa. To straszne, że był na tym świecie tylko pięć tygodni i a pomoc przyszła za późno. Znaliśmy go tak krótko, a jego odejście kolejny raz złamało nasze serca.
Justa nadal przebywa w szpitalu. Stale dogrzewana, podłączona do kroplówek. Bardzo słaba, a glisty wychodzą z niej całymi kłębami. Waży jedynie 500 gram, czy uda się ją uratować? Na tą chwilę nie wiadomo. Rokowania są ostrożne po złe.
Bardzo prosimy o wsparcie dla psiej rodziny. Bez Waszej pomocy nie damy rady zapewnić im zdrowia i szczęśliwego nowego życia.
Ładuję...