Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Warcisław to taki kotek, który poruszył wiele serc - w tym nasze. Zrobiliśmy wszystko, żeby mu pomóc - miał rezonans, przebywał w różnych lecznicach, w tym całodobowej, gdzie mieli zoperować mu kręgosłup, ale niestety jego organizm nie dał rady. Gdyby pomoc przyszła wcześniej, gdyby pseudoopiekunowie zdecydowali się zareagować nie tak późno, kocurek miałby szansę. Niestety miał już zbyt wyniszczony organizm, do tego koci katar i prawdopodobnie nowotworowe zmiany w pyszczku. Trzeba było pomóc mu odejść :(
Dziękujemy, że razem z nami walczyliście o Wartka. :( Szkoda, że tym razem się nie udało.
Dostajemy sporo dramatycznych apeli z prośbami o pomoc. Często musimy odmawiać - i tak ostatnio przyjęliśmy pod opiekę dużo ciężkich przypadków - kotkę po postrzale, kota z łapką do amputacji, kota z bardzo chorym oczkiem. Nad tym biednym rudzielcem nie mogłyśmy jednak przejść obojętnie.
Dostaliśmy prośbę od lekarki, do której ludzie przynieśli kota na uśpienie. Jakie było jego wcześniejsze życie? Takie jak tysięcy innych kotów - był niewykastrowany, wychodzący, bił się z innymi kotami, zapładniał kotki, jadł to co znalazł, upolował albo łaskawie rzucili mu jego właściciele, bo opiekunami ich nazwać nie można.
Jego ludzie, którym ufał, których kochał, powiedzieli, że wrócił w takim stanie kilka dni temu, ale nie jest to prawda. Takie odleżyny i zaniki mięśniowe, ani też stan, w jaki znajdował się pęcherz kocurka, to nie jest efekt kilkudniowych zaniedbań, a wielodniowych, jak nie tygodniowych!
Warcisław, bo tak został przez nas ten kocurek nazwany, zapewne leżał gdzieś długo i dogorywał, aż zirytowani tym ludzie zabrali go w ostatnią podróż. Tego nie robi się kotu, o którego można walczyć.
Przejęliśmy kocurka i trafił do lecznicy w Warszawie, gdzie aktualnie nasza zaufana lekarka robi co może, żeby uratować mu życie. Wartek ma zwichnięcie kręgosłupa w stawie lędźwiowo-krzyżowym. Czucie głębokie w kończynach zachowane - próbuje się podnosić - w ogonie nie, odbyt odnerwiony. Kocurek nie oddaje sam moczu ani kału, na ten moment nie da się go też wyciskać, wymaga cewnikowania. Dzięki cewnikowi widać co dzieje się w jego pęcherzu - wychodzi z niego szlam, zmieniona, zastarzała krew.
Czeka nas długa i ciężka walka o jego życie i zdrowie - w pierwszej kolejności najważniejsze jest ustabilizowanie jego stanu i żeby kocurek zaczął wychodzić na prostą. Kiedy obecna sytuacja się uspokoi, chcemy zapewnić kocurkowi badanie rezonansem magnetycznym (koszt: około 1000 zł) i wizytę u neurologa, a na jednej na pewno się nie skończy. Taki kocurek jak on na pewno też szybko lecznicy nie opuści.
Błagamy o pomoc, nie stać nas na ratowanie kolejnego ciężko chorego zwierzaka, ale nie byliśmy w stanie odmówić. Zobaczcie, jak Warcisław pragnie żyć!
Ładuję...