Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Widmo zakończenia działalności właśnie zajrzało bezczelnie w nasze progi. To Widmo usiadło na krześle i nie zamierza się nigdzie wybierać. Nie interesuje go jak ciężkie przypadki nas spotkały. Ma w nosie, że jak chorują, są bliskie śmierci to trzeba ratować.
Ostatnie tygodnie nas wykończyły. Selerek i Karotka - kocie maluchy postanowiły regularnie, codziennie wybierać się na tamten świat. W przeciągu godziny przechodziły od stanu "super" do "agonia". Jazdy do lecznicy na sygnale, po nocy, w weekendy, byle zdążyć, byle nie umarł, wykończyły nas psychicznie. W momencie pisania tej zbiórki nasze maluchy również przebywają w lecznicy od samego rana. Kolejny dzień z rzędu.
Maleńka Deedee z pękniętą przeponą również parokrotnie narobiła nam strachu. Szczególnie gdy inna lecznica nie zauważyła wcześniej takiego uszkodzenia, a druga uznała że to płyn w opłucnej.... Znowu nocne wezwania. Dopiero nasz lekarz postawił właściwą diagnozę.
Bieżące koszta, kastracje, szczepienia, leczenie Nubi, Rockiego, Reksia, Muffinki, Solpy, Ozziego, Lucasa, Kajko i Kokosza, Smerfetki i Sasetki, Grażynki, Sally, Deedee, Selerka i Karotki oraz zwierząt z ostatniej interwencji właśnie pociągnęły nas na dno.
Dziś, gdy odebraliśmy faktury, nasz świat, z którym walczymy w imię dobra zwierząt od prawie trzech lat, właśnie się zawalił. Nasze pomysły na pozyskiwanie pieniędzy się skończyły, pandemia też nie pomaga. Tak nam przykro... Były ogromne plany, ale bańka naprawdę pękła. Pomożecie nam lub pożegnacie... Każda złotówka, każde udostępnienie jest na wagę złota.
Zbiórka ma na celu uregulowanie faktur z dwóch lecznic z usług, których korzystamy. Łączna wartość tych faktur to 7.579,90 zł! Kwota niewyobrażalnie wysoka dla nas... W międzyczasie musimy utrzymywać naszych podopiecznych. A co jak zaraz nie zapłacimy za hotele?? Psy, które nie mają szans na adopcje bez tych miejsc, będą musiały do nas wrócić i cała praca pójdzie na marne...
To nie jest proszenie o pomoc. To rozpaczliwa walka, żeby przetrwać. Jeśli nasza sytuacja nie ustabilizuje się to będziemy zmuszeni zakończyć swoją działalność i tym samym pogrzebać wszystko to, co zrobiliśmy...
Ładuję...