Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziekujemy za wsparcie dla tych wiejskich kociaków!
zima 2020/21
Cały czas wpspieramy karma to stadko, 2 z uratowanych mauchów są wciaż u nas - nie udało się znaleźć im domów...
lipiec 2019
Przejeżdżając przez wieś (nasza stała droga do domu) zobaczyliśmy 3 kupki na sklepowym parkingu. Widok dramatyczny, widać, że są naprawdę maleńkie, miejsce niebezpieczne, samochody wjeżdżają, wyjeżdżają. Co było robić... Zaparkowaliśmy auto, komórka w dłoń - trzeba to uwiecznić, bo widok niesamowity.
Pod sklepem na barierce siedzi dzieciak i je loda na patyku. A te trzy małe czarne gamonie patrzą na niego jak zaczarowane. Dwa dały się podejść od tyłu i bez trudu złapać w ręce. Pani sklepowa użyczyła karton, byśmy mogli przetransportować gnojki domu. Z trzecim był problem, dzikus uciekający. Jednak było widać, że jest strasznie głodny, płakał. Ale pachnąca puszka zrobiła swoje. Przylazł, dał się dotknąć, dał się cupnąć! Uff!
Gdy wszystkie trzy diabełki były już bezpieczne w samochodzie, można było zajrzeć na tę posesję obok. Akurat jakaś kobieta otwierała furtkę... Naszym oczom ukazało się zielone podwórko upstrzone kotami. Niektóre wyglądały całkiem ładnie, kilka młodych już niekoniecznie... Jedna dorosła szylcia miała rany jak po pogryzieniu, pingwiniasty podrostek cały czas mył obrzęknięty tyłek, a nogi i ogon miał zupełnie mokry - totalna bieguna...
Kolejny wiosenny wypierdek zbrązowiały, karłowaty, ogon także zupełnie mokry. Wszystkie koty dzikie! Panie je karmi marketówką, ale żadnego nie jest w stanie złapać. Cały dzień pracuje, jest sama, a gmina nie zapewnia pomocy przy złapaniu dzikusów i ich przetrzymaniu po zabiegu. DRAMAT. Pani mówi, że kotów będzie około 10.
Ok, jedziemy do domu ogarnąć czarne maluchy i umawiamy się, że przyjedziemy łapać chociaż te obsrańce chore jeszcze tego samego dnia!. I tak robimy. Małe diabły czarne są mega słodkie, ale ostro dziczą, ostro latają też po nich pchły. Koty wylądowały w klatce króliczej, bo z każdej kennelówki by po prostu wyszły, dostały fiprex, jedzenie i kuwetę. Na żarcie tak się rzuciły, że po prostu wykąpały się całe w puszeczce dla juniorów, do tego gryzły talerzyk i burczały na siebie wrogo. Nażarte poszły spać w kartoniku.
Spakowaliśmy klatki i pojechaliśmy łapać koty do zakoconej kobiety. Tym razem pokazało się ich więcej, w tym całe mnóstwo około 4-5 mies. podrostków z wiosny - wszystko dzikie! Złapaliśmy dwa małe biegunkowce i dwie szylkretowe kocice na sterylki, w tym jedna z tymi ranami od pogryzień. Szylkretki również dzikie.
Mamy pod opieką już za dużo kotów, jesteśmy umęczeni, ale w takich przypadkach nie potrafimy przejść obojętnie. Mamy nadzieję, że Wy również i że pomożecie nam ogarnąć kolejne miejsce z mnóstwem kocich nieszczęść.
Potrzebne są domy dla najmniejszych i środki finansowe na zabiegi, leczenie i porządną karmę dla tego stada. We wrześniu zaczniemy wyłapywać kociaki wiosenne na zabiegi. Teraz chcemy wysterylizować wszystkie dorosłe kocice.
Oprócz naszych czarnych gnojków, które mają około 6 tygodni, w jednej komórce są jeszcze dwa lub trzy w podobnym wieku, ale potworne dzikusy. Jeden z nich jest przepięknym rudym marmurem. Wyszedł wczoraj z dziury do jedzenia i udało się cyknąć jakąś fotkę z oddali. Szukamy chętnych do adopcji/oswajania maleńtasów. Szkoda, żeby tam zostały takie dziubdziule…
Oczywiście każdy grosz niezwykle się przyda - bardzo prosimy o pomoc! Kotów jest około 20! Bez wsparcia nie damy rady!
Ładuję...