Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dz-ię-ku-je-my cudownej ekipie pomagaczy, osób, które nie przeszły obojętnie obok naszej zbiórki. Kwota duża, to fakt. Ale i potrzeby ogromne. Dzięki tej pomocy leczenie i ratunek otrzymało kilkadziesiąt psów I kotów. Zwierząt, na które nikt nie zwracał uwagi, kiedy cierpiały i potrzebowały wsparcia. Wy jesteście ich aniołami stróżami, bo dzięki Wam ta pomoc stała się namacalna.
Zbiórka ledwo zipie, a te faktury z kwietnia i maja gonią nas coraz bardziej... Nie mamy już czasu, a przecież dalej pomagamy, bo jak moglibyśmy odmówić takiej kici jak Ibra, której urwało stópkę... Kocurkowi, który złapany do kastracji poranił się o kraty. No i nowej kociej rodzince, którą nam zgłoszono... błagamy, bądźcie z nami :(
Mijający miesiąc był dość wyboisty. Wiosna, wiosna radosna, u nas gryzienie trawy. Z powodu opóźnień w płatnościach faktur oraz zerowego stanu konta (w pewnym momencie było na nim tylko 600 zł) fundacja zabroniła nam zaciągać nowe zobowiązania.
Nowe zobowiązania. Brzmi tak sucho, prawda? W rzeczywistości to jednak paraliż naszej działalności i wstrzymanie pomocy. A to boli. Nas też, ale przede wszystkim bezbronne bezpańskie zwierzęta, którym jeżeli nie pomożemy my albo inna organizacja pozarządowa, to kto się nimi zajmie? Gmina? Śmiech na sali...
Odmawiamy komu się da, no ale czasem się nie da, bo jak odmówić pomocy kotu, który musi mieć amputację gnijącej łapy - i co później? Mamy takiego wypuścić? No chyba nie...
Nie chcemy wpaść znowu w te czarną dziurę. Zwierzaki nie poczekają, aż my znajdziemy sposób na zdobycie kasy i spłatę długów. Naszym zadaniem jest zapewnić grupę finansową płynność, tak, aby nie odmawiać pomocy. Niestety ten rok jest fatalny nie tylko dla nas, ale też dla tytanów wśród organizacji prozwierzęcych...
Tradycyjnie już ¾ naszych zobowiązań to kastracje psów i kotów. Coś, z czego nie mamy zamiaru rezygnować! To podstawa naszej działalności. Mówimy nie rozmnażaniu psów i kotów, także bezpańskich...! Na fv możecie zobaczyć ile zabiegów udało się zrobić.
Oprócz standardowej działalności były także operację ortopedyczne, endoskopie, leczenie na szpitalu. A szpital to studnia bez dna. Zwierzęta spędzają w nim średnio 3 tyg. Tyle trwa okres rekonwalescencji, wyprowadzenia na prostą. Odrobaczenie, odpchlenie, leczenie świerzba, testy, czipowanie - to totalna podstawa. Gro zwierząt wymaga kroplówek, badań krwi, badań moczu I badań obrazowych, czyli rtg i usg.
Specjalistyczne wizyty u kardiologów i neurologów to wizyty 2, 3 razy droższe od standardowych. W zasadzie są porównywalne do wizyt u "ludzkich" specjalistów...
Pod naszą opieką pozostaje też sporo zwierzaków, które na domy nie mają szans, a trzeba je wyżywić, zapewnić żwirek, suplementy, a także wizyty u specjalistów, badania czy zabiegi...
Wśród nich mamy pieluszkowego Karbona z uszkodzoną łapką, pod naszą opieką od 7 (!!!) lat:
Nietrzymające moczu siostry Vanya i Natka w dwóch różnych domach tymczasowych... Obie koteczki mają wrodzone wady pęcherza przez co nie są w stanie utrzymać moczu i ten czasem się z nich wylewa. :(
Szparag: kotek po złamaniu żuchwy, usunięciu oka, fipie, zapaleniu jelit... kot specjalnej troski, który raczej nie ma zbyt dużo szans na adopcję... a wykarmić go trzeba, opłacić suplementy, badania i wizyty u specjalistów też. :(
Markiz - uratowany z rąk oprawcy kotek z białaczką, jednym okiem, po usunięciu zębów, z chorymi jelitami... trzeba na niego chuchać i dmuchać.
Zwierzaków jak Markiz, Vanya, Natka czy Karbon mamy dużo więcej...
Potrzebujemy ponad 16 tys., aby ugasić ten najpilniejszy pożar fakturowy. Dużo i niedużo. Tak czy siak, bez pomocy z zewnątrz nie uzbieramy takiej kwoty. BARDZO PROSIMY O KAŻDE WSPARCIE.
Ładuję...