Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czekamy na postawienie zarzutów włodarzom gminy, sprawa karna w toku.
WIERZBINEK – PATOLOGICZNA GMINA W WIELKOPOLSCE – CIĄG DALSZY
WÓJT CHCIAŁ UKRYĆ ZWŁOKI PSÓW – NIE UDAŁO SIĘ
Pamiętacie psy na wysypisku śmieci? Zabraliśmy w grudniu kilkanaście psów z horroru, jedna sunia nie przeżyła. Na gminnym terenie, PSZOK w Wierzbinku, gdzie prezesował siostrzeniec wójta gminy, wrzucano do makabrycznych kojców psy bezdomne z terenu gminy, psy umierały, nie leczone i niewidzialne. Umowy ze schroniskiem nie było. Sprawa szeroko komentowana była w mediach.
W styczniu otrzymywaliśmy wiele informacji, że na terenie wysypiska zakopywane były psy, które umarły. Wraz z policją przekopaliśmy cześć terenu i znaleźliśmy niewielką ilość szczątków. Na skutek naszych informacji wszczęto postępowanie w sprawie znęcania się nad zwierzętami i niedopełnienia obowiązków przez wójta i prezesa PSZOK – jego siostrzeńca.
Na nasz wniosek, nadzór nad postępowaniem przejęła Prokuratura Krajowa, a śledztwo przekazano do prokuratury w Turku.
Wiele już widzieliśmy, ale tego, co wydarzyło się dziś nikt się nie spodziewał.
Pan wójt postanowił bowiem zapobiec zupełnej katastrofie – dziś od rana pracownicy gminni zaczęli przekopywać teren PSZOK dokładnie w tych miejscach, które mieszkańcy wskazali nam jako pewne miejsca gdzie są zwłoki psów. Nie zdążyliśmy złożyć kolejnego wniosku – pan wójt postanowił nam pomóc i sam zaczął kopać.
Tylko, że my chcieliśmy ujawnić dowody przestępstwa, a on chciał je zlikwidować. Przekopaną ziemię ciężarówki wywoziły w niewiadomym kierunku.
Nie doceniono naszej zawziętości – szybko byliśmy na miejscu, wezwana została policja, technik policyjny i reszta „wykopków” odbywa się już oficjalnie, teren jest zabezpieczony. Pan wójt nas nie docenił, a swoją drogą zdumiewa, jaki tupet trzeba mieć, żeby usuwać dowody rzeczowe w toczącym się postępowaniu, w biały dzień i z udziałem gminnego sprzętu i pracowników.
Zaiste wiara pana wójta we własną nietykalność jest zdumiewająca. Wiemy, że posłów się zna, innych urzędników samorządowych, funkcjonariuszy Kurii we Włocławku i wielu innych ważnych ludzi. Tylko, że zasadą jest, że nikt za pana wójta nie polegnie, skoro zabrakło mu rozsądku w tak nieważnej sprawie jak jakieś tam bezdomne kundle. Przy okazji tej sprawy, w wyniku kontaktu z nami mieszkańców tej gminy, zaczniemy również ujawniać inne skandale, przy których sprawa psów na wysypisku wydaje się błaha.
Niestety, dopiero dziś widać skalę okrucieństwa, które działo się w tej gminie latami. Znajdujemy ciągle nowe zwłoki, już nie pojedyncze kości, całe martwe psy.
Czynności trwają i będą trwać jeszcze jutro.
Zrobimy wszystko, żeby ukarać winnych tego okrucieństwa, a mieszkańców gminy Wierzbinek przekonać, że już nie trzeba się bać – skoro jakaś tam fundacja od zwierzątek może narobić tyle problemów, to możecie to również zrobić wy – mieszkańcy, którzy patrzycie na całą tę wójtowa działalność od lat. Musimy tez zając się aktywnością Powiatowego Lekarza Weterynarii z pobliskiego Sompolna. Przez ponad 10 lat jakimś cudem nie dowiedział się, że 7 km od jego siedziby funkcjonuje nielegalna mordownia za gminne pieniądze.
Najgorszych zdjęć Wam nie pokażemy, możemy niestety napisać, że znaleziono całe zwłoki i głowę szczeniaka, a szczątków jest ogrom. Nie wiemy ile zdążono wywieźć zanim tam dojechaliśmy...
GMINNE PIEKŁO W WIERZBINKU - AKTUALIZACJA
Możemy Wam przekazać pierwsze informacje.
Wczoraj zabraliśmy z patologicznej gminy 16 psiaków, biedna sunia LILIA umarła w drodze do całodobowej kliniki. W przyszłym tygodniu sekcja zwłok. Musimy to zrobić, bo jej już pomóc nie możemy, ale jej śmierć materiał dowodowy, który może zadecydować o ewentualnym skazaniu pana wójta i jego urzędników.
Nasi ludzie, którym na rękach konała ta biedna psina nie mogą się otrząsnąć. To trauma na lata. W klinice w Poznaniu czekał na nią zespół specjalistów – mogli niestety stwierdzić tylko zgon.
Powoli zaczynamy zbierać informacje o pozostałych psiakach.
Już wiemy, że terierowaty piesek to cały katalog chorób i zaniedbań. Daliśmy mu na imię RACUCH. Waży 8 kg, a powinien 13-15 kg. Jest nosicielem wszystkich możliwych pasożytów: tęgoryjec, włosogłówka, kokcydia, giargia i niebezpieczna dla ludzi motyliczka mięśniowa. Motyliczka powoduje krwotoczne zapalenie płuc, ślepotę i śmierć.
Ale są i gorsze wiadomości - psiak ma rozległe zapalenie uszu i nie słyszy. Ma zapalenie gałek ocznych, prawdopodobnie na jedno już nie widzi. Ma stare, krzywo zrośnięte złamanie przedniej łapki i najprawdopodobniej świeżo złamaną tylną łapkę. To zmaltretowany, chory pies, czeka go kilka operacji.
Pozostałe psiaki są totalnie zarobaczone i niestety przerażone faktem, że żyją. Behawiorysta i miłość muszą tu zdziałać cuda. Na fotkach poniżej możecie to zobaczyć.
Zdjęcie czarnego pieska zostało zrobione kilka dni przed interwencją. Już nie żył. Mimo starań, nie możemy się znikąd dowiedzieć co się z nim stało. Zniknął i pies i zanikła ludzka pamięć.
Pojawiają się też coraz ciekawsze informacje o rozmodlonym do granic wójcie, który w sposób niespotykany zajmował się bezdomnymi zwierzętami. Przejrzeliśmy wszystkie uchwały gminy za jego kadencji, które dotyczyły zwierząt. To, co widzicie na zdjęciach kosztowało w 2021 roku 52.000 zł.
Co ciekawsze, spółką PGK w Wierzbinku kieruje podobno, jako prezes, siostrzeniec pana wójta. Sprawdzimy te informację. Tak więc możliwe jest, że wójt płacił siostrzeńcowi, a ten wydawał 52.000 zł rocznie na ten obraz z wczoraj - najtańsza karma, syf i zero opieki weterynaryjnej - ZERO!
Poprzednie lata i uchwały gminy to też materiał co najmniej dla CBA (zawiadomimy).
W 2018 roku wydano na 12 psów 78.000 zł. Tak – 78.000 zł. Dobrze widzicie.
W 2019 roku na 15 psów wydano 42.000 zł, w 2020 roku na 25 psów również 42.000 zł. Dla średnio inteligentnego człowieka rachunek jest prosty – w jednym roku utrzymanie 15 psów kosztowało 42.000 zł, rok później ta kwota wystarczyła już dla 25 psów. Ten, kto to wymyślił to geniusz ekonomiczny.
Co niespotykane – w prawdopodobnie rodzinnych umowach psy miały być tylko utrzymywane przy życiu – skrin poniżej.
Oznacza to, że gmina Wierzbinek jest enklawą zdrowia dla zwierząt – nie należy ich leczyć, szczepić, odrobaczać…… Adopcje zaś nie istnieją.
Co się działo z psami z Wierzbinka przez te lata? Postaramy się dowiedzieć. I niestety nie spodziewamy się dobrych wiadomości.
Mieszkańcy gminy co kilka godzin podrzucają nam informacje o panu wójcie. Jest naprawdę ciekawie. Ale to już zadanie dla wyspecjalizowanych służb, nie dla nas. Będą mieli co robić.
Podobno dziś od rana sprzątano to pseudo schronisko. Czysto, że z podłogi można jeść. I worki z karmą stoją. Nie bardzo wiadomo dla kogo. Psy zabraliśmy.
Panie wójcie z horroru – nie życzymy szczęśliwego Nowego Roku. Będzie to dla pana słaby rok. Obiecujemy.
Kochani! Dziękujemy za wsparcie finansowe – dopiero policzymy koszty, ale już wiadomo, że będą niemałe. Psy są badane, musimy doprowadzić je do stanu, w którym będą mogły szukać nowych domów. Terierek RACUCH nie wyglądał w pierwszej chwili na to, co wyszło potem. Kilka psiaków jest tak przerażonych, że nie można ich jeszcze przebadać.
Prosimy więc dalej o wsparcie.
Na bieżąco będziemy Was informować na naszych stronach, co się dzieje. Następne wieści już w przyszłym tygodniu.
A tymczasem wszystkiego najlepszego dla Was. Dzięki Wam możemy likwidować takie miejsca z piekła rodem.
Dziś byliśmy świadkami czegoś tak okrutnego i niezrozumiałego, że nie możemy sobie z tym poradzić. Byliśmy w Radysach, Bystrym, na setkach interwencji gdzie ludzkie zwyrodnialstwo przekraczało wszelkie granice.
Ale nigdy nie spotkaliśmy się z taką patologią urzędniczą, która bezpośrednio, na terenie gminy, skutkowała niewyobrażalnym cierpieniem i makabryczną śmiercią gminnych psów.
Gmina Wierzbinek, Wielkopolska. Żadnej umowy ze schroniskiem od 2012 roku. Dwóch panów się dogadało - wójt z szefem gminnego PGK. Umówili się, że taniej będzie wywalać bezdomne psy z gminy na wysypisko śmieci w gminie. Po co płacić za schronisko, za opiekę weterynaryjną.... Niech zdychają z głodu.... I zdychały, przez lata. Za 3500 zł miesięcznie na papierze wymienionym między urzędnikami. Papier nazwany został POROZUMIENIEM.
10 lat znęcania się nad zwierzętami na wysypisku śmieci!
Dowiedzieliśmy się o tej patologii gminnej i dziś odbyła się interwencja. Tak wygląda ten raj urzędniczy dla biednych zwierząt.
Interwencja zaczęła się rano. Nie bez problemów - od lat nikomu nie przeszkadzał ten horror. Ani władzy, ani organom ścigania. Zwierzęta żyły tylko dlatego, że kilka prywatnych osób przynosiło jedzenie. To one nas zaalarmowały.
To niewyobrażalne - podobno gospodarna Wielkopolska - i nagle obrazy jak z XIX wieku z dalekiego Wschodu. Władze gminy były z siebie bardzo zadowolone. Dziś nawet ktoś się pofatygował na interwencję, PIW miał wolne, w sumie, dlaczego nie, przez 10 lat nie interesowali się wysypiskiem śmieci, gdzie konały zwierzęta. Pewnie przyjechaliby gdyby ktoś to nazwał schroniskiem-wysypiskiem, a tak to po co? Roboty sobie dołożyć?
I jakoś 10 lat horror trwał. Wszyscy wiedzieli, a jakoby nikt nie wiedział.
I choć chcielibyśmy, żeby zakończenia były tylko dobre, to się nie uda. Inspektorzy zaraz po przyjeździe znaleźli w boksie umierającą, dramatycznie wychudzoną sunię. Miejscowy weterynarz próbował ratować jej życie, błyskawicznie załatwiliśmy całodobową klinikę w Poznaniu, nie zdążyliśmy, sunia, mimo udzielenia pierwszej pomocy, umarła w drodze. Daliśmy jej imię. Tyle możemy zrobić. Lilia na zawsze będzie symbolem tego gminnego horroru i wyrzutem sumienia dla wójta i radnych. O ile można liczyć na jakiekolwiek sumienie...
Odebraliśmy 15 żywych zwierząt. Są pod opieką fundacji i nigdy już nie wrócą do tej strasznej gminy. Lilia będzie dowodem w sprawie karnej, Żaden prokurator ani biegły nie będzie w stanie usprawiedliwić jej śmierci w męczarniach. Jej agonia trwała godzinami. W mrozie, odchodach. Odeszła w cieple i wśród ludzi, ale to żadne pocieszenie...
Fundacja złożyła obszerne doniesienie o przestępstwie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, przestępstw urzędniczych. Musimy ukarać zadowolonych z siebie urzędasów, którzy gotują żywym istotom taki los. Zapytamy też przełożonych lokalnej Inspekcji Weterynaryjnej, jak to jest z tym nadzorem nad przestrzeganiem Ustawy o ochronie zwierząt w gminie Wierzbinek.
Potrzebujemy Waszej pomocy. Mamy kolejnych kilkanaście psów na utrzymaniu. Obiecujemy, że zrobimy wszystko, żeby winni tego horroru zostali ukarani, a to miejsce przestało istnieć.
Musimy zając się tymi psiakami, jak wygląda rana pooperacyjna po sterylizacji - widzicie na zdjęciu, stan pozostałych psów będziemy badać, ale kilka wymaga natychmiastowej pomocy. Potem musimy je utrzymać. Bardzo prosimy!
Ładuję...