Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wiślaczek, który przetrwał 25 stopniowe mrozy mając za schronienie ustawioną na skraju pola kartonową budę, odbył kolejną wizytę kontrolną. Tym razem postępy zdrowienia sprawdzał neurolog.
Wyściskał, wymiędolił, tu szczypnął, tam puknął. Kiwał głową, potakiwał w zadumie. Potem zrobił zdjęcie i... okazało się, że jest dobrze! Pęknięte kręgi pięknie się zrastają, psiak nie ma dolegliwości bólowych, wszystkie reakcje w normie, nie ma problemów z kontrolowaniem potrzeb fizjologicznych.
A tak między nami mówiąc - to chłopak jest nie do poznania! Zaczyna „nabierać masy” - żeberka coraz mniej widać. Ogon mu się kręci jak śmigiełko. W oczku pojawiła się iskra rozrabiaki. Gdy czegoś chce zawzięcie dyskutuje – erudyta jeden i... jest uroczy!
Taki trzpiot, przytulas. Można już zacząć oddychać, bo powolutku rozglądamy się za domkiem dla Irusia (tak woła na niego ciocia z DT). Uff.
Uwaga! Werble! Wiślaczek – psiak z kartonowej budy - wyszedł z kliniki i zamieszkał w domu tymczasowym!!! Boszszsz! Co to za psiak!
Z jaką cierpliwością i spokojem znosi wszystkie zabiegi! Bierze mnóstwo leków, a ze względu na uraz kręgów musi być przez kilka tygodni klatkowany. „Na pokoje” wychodzi więc tylko na chwilkę – tak niestety się dzieje, gdy trzeba ograniczać ruch. Dziś chłopaczek odbył konsultację okulistyczną. Szwy z oczka zostały zdjęte. Niestety uraz gałki ocznej był na tyle duży, że nie będzie ona w pełni sprawna.
Możliwe, że za jakiś czas w pewnym stopniu odzyska pole widzenia, ale niewielkie. Wiślaczek będzie więc musiał polegać na jednym oczku. Wielkim szczęściem jest dla niego pożegnanie kołnierza . Patrzymy na niego i zastanawiamy się, jak do licha on przetrwał tyle dni w śniegu i trzaskającym mrozie?! Chudzina z niego taka, że znać każdą kosteczkę. Odkarmiamy go zgodnie z zaleceniami lekarzy. A poza tym...
JEST CUDOWNY! Łagodny, poczciwy, ciekawski, nieprzyzwoicie uroczy i pogodny. Prawdziwy cud, bo miałby wszelkie prawo do tego, by bać się ludzi i świata. W każdym razie pierwszy etap powrotu do normalności Wiślaczek ma za sobą. W DT ma cicho, ciepło, jest otoczony fajnym stadem i miłością człowieka, dostaje leki, jest bezpieczny. Nabiera sił i kradnie serca.
Wiślaczek z kartonowej budy powoli dochodzi do siebie. To niewiarygodne, jak ten malutki, wątły psiak kurczowo trzyma się życia, jak chłonie każdy przejaw ludzkiej troski, czerpiąc z niej siłę do walki! Jesteśmy naprawdę poruszeni, bo stan w jakim trafił do kliniki był tak dramatyczny, że liczyliśmy się z najgorszym. Ale on nie daje za wygraną. Po pierwsze odpoczywa.
Jakby próbował odespać te dni poniewierki i strachu. Wstępne badania i płynące z nich wnioski były dość przerażające. Przez ostatnie dni Wiślaczek przeszedł pierwszą serię konsultacji specjalistycznych. Odmrożenia są dość poważne i będą goić się długo, ale na szczęście nie wymagają interwencji chirurgicznej. Szczęka również nie wygląda najgorzej zatem lekarze odstąpili od leczenia operacyjnego. Po prostu psiakowi na pamiątkę po urazie zostanie krzywy uśmiech.
W najgorszym stanie są oczy chłopaka i tu konieczna będzie głębsza diagnostyka. Za ok 1,5 tygodnia wykonane zostanie usg gałek ocznych. To nie wszystkie czekające go spotkania ze specjalistami. Diagnostyka cały czas jest w toku, ale pierwsze wiadomości są naprawdę niezłe. Oby tak było dalej. Maluch każdego dnia staje się spokojniejszy, a jednocześnie bardziej ożywiony. Zaczyna odzyskiwać chęć życia i nawiązywania kontaktów.
Słowem – choć przed nim jeszcze długa droga – WIŚLACZEK WRÓCIŁ Z PODRÓŻY ZA TĘCOZWY MOST. Ciepło, opieka, dobre jedzenie, leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybiotyki i kroplówki już dały widoczne efekty. Trzymajcie kciuki za Wiślaka – małego wielkiego wojownika!
Temperatura -24 stopnie. Szczere pole. Wyobraź sobie, że jesteś psem. Przed zimnem chroni Cię tylko liche ubranie. Usiądź w śniegu. Jak się czujesz? Wiatr hula, a zimno wgryza się w Twoje kości. Dostałeś schronienie.
Jest nim buda zrobiona z kartonu. Mijają godziny. Zaczyna dokuczać Ci głód. Nikogo wokoło. Znikąd pomocy. Ogarnia Cię strach tak dojmujący, że nie potrafisz jasno ocenić rzeczywistości. W panice szukasz jedzenia. Jest go niewiele. Wracasz „do domu” - do tekturowego dachu. Już teraz wydaje Ci się, że tu jest odrobinę cieplej. Dni zaczynają się zlewać. Jest ich tak wiele. Gdziekolwiek się nie ruszysz – dosięgają Cię ból i nienawiść. Zamierasz. Twoje ciało przestaje czuć. Śnieg i lód to Twoi towarzysze. Nie zauważasz nawet, jak zdradzieccy. Wżerają Ci się w skórę...
A TERAZ UŚWIADOM SOBIE, ŻE TEN PIES TO CZUŁ!
Oto jego historia. Koczował w polu, a za schronienie miał prowizoryczną budę zrobioną z kartonu. Śnieg, mróz, zawierucha – a nad głową kawałek tektury! Pan Paweł próbował go złapać, szukał dla niego pomocy, ale on przerażony wymykał się, nie rozumiejąc, że ucieka przed własnym ocaleniem. I nagle zniknął. Przepadł jak kamień w wodę. Ale po 1,5 tygodnia przewrotny los znów skrzyżował ścieżki Człowieka i Psa, który tym razem nie uciekał. NIE MIAŁ JUŻ SIŁY! 1,5 TYGODNIA NA GOŁEJ ZIEMI W SIĘGAJĄCE -25 STOPNI MROZY! BEZ POŻYWIENIA, BEZ OPIEKI. PRZEMARZNIĘTY, SŁABY, WYGŁODZONY, PORANIONY, OBOLAŁY! Pies na granicy życia i śmierci! Pan Paweł nie czekał ani chwili. Odsunął na bok wszystkie swoje plany, zabrał psiaka i natychmiast pojechał z nim do lecznicy. Ratował go ze wszystkich sił. Zapłacił za badania i diagnostykę. Wiślaczek – bo tak go nazwał – był cieniem psa. Mężczyzna wiedział, że nie będzie w stanie zapewnić mu opieki, jakiej zwierzak potrzebuje. Poprosił nas o pomoc, w nadziei że maluch dostanie specjalistyczne leczenie, a potem najlepszy na świecie dom.
ROZMIAR OBRAŻEŃ PSIAKA JEST POWALAJĄCY!
1. Kompresyjne złamanie kręgosłupa
2. Złamana szczęka – psi stomatolog
3. Rana na oku – szycie i konsultacja okulistyczna
4. Rany w wyniku odmrożeń
5. Kacheksja – skrajne zagłodzenie i wycieńczenie organizmu
Psiak natychmiast trafił do całodobowej lecznicy. Zajmą się nim tacy specjaliści jak dr Klim, dr Kosiec, dr Garncarz.
Przed Wiślakiem długa droga, ale dzięki Panu Pawłowi, psiak postawił na niej pierwszy krok.
Kochani! POMOŻECIE NAM ZAWALCZYĆ O WIŚLACZKA? TEN PSIAK TAK MOCNO TRZYMA SIĘ ŻYCIA! Przetrwał tak wiele! Doświadczył tyle bólu, cierpienia, samotności! A jednak wciąż z nami jest! POMÓŻCIE BŁAGAMY!
Ładuję...