Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc. Wszystkie szczegóły w naszych mediach społecznościowych (FB i IG)
Bardzo, bardzo długo wzbraniałyśmy się przed takim postem. Nie mamy jednak wyjścia. W przestrzeni social media trwa wyścig nie tylko o zwierzęce życia, ale również o kasę. Siedzimy w tym świecie 10 lat i mamy jasne zasady. I sporą wiedzę jak to działa.
Brzydzą nas Fundacje zbierające tylko psy "marketingowe" - tak, są takie. To nie nowa rasa - to psy kalekie, to posty, w których leje się krew i są błagania o pomoc tonącej w długach Fundacji wywołujące morze, oceany uczuć takich jak litość, smutek - a za tym idą pieniądze. To działa! My od początku jesteśmy w kontrze do takich sytuacji. Psa zabieramy, bo potrzebuje pomocy, a nie dlatego, że uzbiera. U nas najpierw serce potem rozum.
Ale uczymy się, prawa "rynku" i tu są nieubłagane. Wygrywa silniejszy, a może sprytniejszy. Każde uratowane życie się liczy, czasem tylko piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami. Ale do brzegu - my, mała 5-osobowa Fundacja, czynnie działamy we 3, czasem wspierane przez ludzi, którzy adoptowali od nas psy albo są domami tymczasowymi naszych podopiecznych. Versus - 23 stałych podopiecznych plus psy/koty/ludzie, którym z doskoku pomagamy w leczeniu czy zakupie karmy.
I nasz nowy kolega - DŁUG.
Plus turbo ważna sprawa w Prokuraturze aktualnie już akt oskarżenia w Sądzie (Schronisko Happy Dog w Sobolewie, gdzie rozkręcałyśmy wolontariat) - godziny, setki godzin - pisania pism do gmin, wójtów, burmistrzów, PIW, WIW, GIW, stawianie się w Prokuraturze, dołączanie pism w toku sprawy, przesłuchiwanie świadków.
Konsekwencje naszego zmęczenia, frustracji i często bezsilności ponosimy SAME. Ale konsekwencje naszych długów mogą ponieść nasi podopieczni a na to nie możemy sobie pozwolić. Ostatnia faktura to nasz gwóźdź do trumny. Wpłaty stoją i nie pamiętam kiedy było tak cicho i pusto na koncie jak teraz. Pierwszy raz odkąd oficjalnie jako Fundacja pomagamy - postanowiłyśmy z rozsądku odmawiać.
Błagamy o pomoc tak samo jak inne Fundacje, ale staramy się nie epatować okrucieństwem, bo okrucieństwo i tak jest wszędzie...
Będziemy wdzięczne za każdą złotówkę, która przywróci nam choć na chwilę wiarę w to, że damy radę iść do przodu!
SIOSTRY z Sochaczewa - 28/06/2020 na portalu społecznościowym było bardzo głośno o psach zaplątanych w łańcuch, przy czymś co tylko przypominało budę, bez dostępu do wody. Zero realnej pomocy :(
Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy sprawdzić warunki psów...
Na miejscu zastałyśmy psią rodzinkę. Pomoc zaczęłyśmy od nakarmienia psów i rozmowy z właścicielami. Psy nigdy nie były w domu ani u weterynarza... burza mózgów... na drugi dzień pojechałyśmy po dzieciaki.
Po trafieniu do lecznicy już po wstępnych badaniach było wiadomo, że jedna Sunia ma chore serce (PDA), a druga bliżej nieokreślone problemy neurologiczne (zarzuca pupą - w trakcie diagnostyki). Dwukrotne echo serca, lekarstwa, rezonans magnetyczny, neurolog, jedzenie, podkłady itd.
Dziewczyny tamtego dnia wygrały los na loterii życia... ostatecznie obie złapały dom... ten sam! Na zawsze razem :)
KROPEK - 23/01/2020 zgłosiła się do nas zaprzyjaźniona lecznica. „Dwoje bezdomnych ludzi przyniosło do nas psa ze złamaną łapą... młodziaka... zaopiekujecie się dzieciakiem?” zabrzmiał głos po drugiej stronie telefonu.
Co robić? Koszty operacji będą ogromne...
Były, ale nie potrafiłyśmy odmówić pomocy! Kropek przeszedł operację złamania i ponownego złożenia łapy, mieszkał w domu tymczasowym w Warszawie. W lutym złapał dom!
LISIA z biletem do Radys - 23/12/2019 zabrana z gminnego kojca, by nie trafić do piekła. Przeszła mastektomię i sterylizację. Na stałe przyjmuje lekarstwo na serce. Mieszka w domu tymczasowym w Warszawie.
MUFKA - sunia zabrana ze Schroniska w Sobolewie ponad dwa lata temu, wcześniej w hotelu teraz w DT. Kupka nieszczęścia wyprowadzona na prostą dzięki pracy kolejno - hotelu, behawiorystki i DT.
SHAKIRA - najdzielniejsza i najbardziej waleczna sunia na świecie.
Nie ma jej już z nami, ale dług pozostał...
KIWACZEK - zabrany z łańcucha, spał w klatce na króliki a zamiast słomy czy koca miał puste butelki po piwie, aktualnie w DT.
DJANGO - pies z Podlasia, klasyczna bezdomność na ulicy - od kilku miesięcy w hotelu.
Dzieciaki z Dębe Wielkie - dzieciństwo spędzały w budzie, trójka już adoptowana, ale wcześniej zostały odrobaczone, zaszczepione, zabezpieczone przeciwko pchłom i kleszczom, zaczipowane, dwa z nich mieszkały w hotelu.
DUMBO - nasz wojownik z hipoplazją móżdżku, chorobą Adisona i niedoczynnością tarczycy, w trakcie diagnostyki. Większość życia mieszkał w lecznicy.
Przez kilka miesięcy mieszkał w domu tymczasowym odddalonym o prawie 200 km od stolicy. Złamał tam łapę. Przeszedł operację złożenia łapy. Jest w trakcie bardzo kosztownej rehabilitacji...
LUSIA - porzucona, zabiedzona i zagłodzona sunia z Podlasia. Nikt nie chciał jej pomóc, my nie potrafiłyśmy odmówić pomocy. Telefon w środku nocy, podróż następnego dnia... na miejscu zastajemy obraz nędzy i rozpaczy. Ogrom psiego nieszczęścia...
Sunia aktualnie mieszka w domu tymczasowym w Warszawie. Jest w trakcie leczenia.
Szafir Syn Szakiry - w hotelu, przeszedł babeszjozę.
Sunia, której zasponsorowałyśmy sterylizację (Plus odrobaczanie i profilaktyka przeciwko kleszczom).
STEFAN, którego przez tydzień łapałyśmy w okolicach Mińska Maz - obecnie w hotelu, wcześniej w lecznicy, również przeszedł babeszjozę.
Dziękujemy!
Ładuję...