Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kamyczek melduje się po wyjściu z kliniki! Kochani przyjaciele, udało się pomóc staruszkowi wrócić częściowo do formy. Co prawda nie jest on jeszcze w pełni zdrów, ale dziś już nie musi być pod opieką weterynarzy, a może spokojnie odpoczywać w domu tymczasowym.
Kamyczek regularnie przyjmuje witaminy i suplementy oraz dobrą jakości karmę, co jest oczywiście waszą zasługą. Bez Was nie mielibyśmy szansy, obdarzyć go takimi warunkami, jakie dziś ma i będzie miał już na zawsze. Może w przyszłości znajdzie dom, choć w jego wieku to może być bardzo trudne. Mimo wszystko Kamyczek może już się nie martwić o swoją przyszłość. Dziękujemy Wam z całego serca za wsparcie dla maluszka! Przed nim już tylko dobre i spokojne dni.
Poniżej zdjęcia z pierwszego spacerku. ❤️❤️❤️
Kiedy wybuchł stan wyjątkowy, setki tysięcy ludzi zaczęło uciekać w pośpiechu, niestety przy tym często zapominając, lub nawet umyślnie zostawiając swoich czworonożnych przyjaciół. Totalnie samych, na pastwę losu, bez żadnych szans na przeżycie.
Pomyśl sam, czy kiedykolwiek widziałeś, by ten czworonóg odwrócił się od Ciebie i odszedł, zapominając o Tobie na zawsze? Czy byłby w stanie porzucić swojego Pana, którego przecież tak bardzo kocha i wierzy w szczerą wzajemną miłość?
One nigdy by tak nie postąpiły. Choćby miało je to kosztować życie. Niestety nie wszyscy ludzie potrafią docenić obecność tych małych istot. Bo choć są maleńkie, serca mają większe niż niektórzy ludzie.
Kamyk biegał nerwowo po dworcu kolejowym, to tutaj zapewne ostatni raz widział swojego Pana, kiedy ten wchodził do odjeżdżającego w bezpieczne miejsce pociągu. To tutaj pękło staruszkowi serce, gdy zrozumiał, jak zakłamany potrafi być świat ludzi, którym ufał bezgranicznie. To tutaj stracił wszystko na zawsze.
Kamyczek do najmłodszych nie należy, ale kiedy tylko ktoś dostrzega jego obecność, ten żwawo i bardzo energicznie macha ogonkiem i cieszy się, z każdego głaska. On wciąż kocha i zapewne nie rozumie, dlaczego to wszystko tak się skończyło.
Drodzy Państwo, Kamyczka znaleźli nasi wolontariusze na dworcu, tam błąkał się w poszukiwaniu swojego właściciela, ale jego już tu nie ma od dawna. Nie wiemy, jak długo szukał pomocy, nie wiemy, kiedy to wszystko się wydarzyło, ale jesteśmy pewni, że Kamyczka nie wpuszczono do pociągu, więc został skazany na straty. Wyrzucony jak zabawka, która już się nie przyda. Mimo że dla tej "zabawki" człowiek, który tak go potraktował, był całym jego światem.
Kamyczka zabraliśmy do kliniki, by go zbadać i podarować bezpieczeństwo. Dobrze wiecie, że sam w tym wieku i tym kraju, nie miałby żadnych szans na przetrwanie. Kiedy go znaleźliśmy, jadł resztki ze śmietnika, był wychudzony i odwodniony. Minęło pewnie kilka dni nim, ktoś się nim zainteresował.
W klinice weterynarze wykryli u niego również zapalenie pęcherza moczowego i przerost prostaty, dlatego na zdjęciach lekko się przykurcza. Odczuwa ból, który tylko będzie się nasilać, jeśli nic nie zrobimy.
Oczywiście Kamyczka nie zostawimy, nie puścimy go z powrotem na ulicę, by zginął. Chcemy zaopiekować się nim i podarować bezpieczną emeryturę. Może i nie znajdzie już nigdy dobrego domu, w którym będzie miał własne miejsce na kanapie i kocyk. Nie zagrzeje miejsca w niczyim sercu, bo takich staruszków już nikt nie chce. Mogą jedynie liczyć na wsparcie dobrych ludzi, którzy zechcą wesprzeć je w tych najgorszych chwilach i zapewnić godne życie. W warunkach, które zawsze będą lepsze niż ulica.
Kamyczek teraz potrzebuje odpowiedniej diety, leczenia i witamin. Leki i opieka weterynarza to ogromne koszta, a on sam przy sobie żadnych środków nie ma i mieć nie będzie. My ich też nie mamy, dlatego musimy prosić o pomoc Was. Jedynie dzięki Wam mamy możliwość ratować bezpańskie zwierzaki, które codziennie muszą mierzyć się z wielkim światem i cierpieć w samotności. Bez szansy na jakąkolwiek zmianę.
Kochani, prosimy, nie odwracajcie się od Kamyczka. Jego serce zostało złamane, ale przynajmniej możemy jeszcze podarować mu spokojną emeryturę. Dach nad głową otrzyma w naszym domku zastępczym, gdzie przebywa więcej psiaków. Tutaj krzywda mu się nigdy nie stanie, zawsze będzie mieć miskę z karmą i wodą. Potrzebne są środki na jego utrzymanie i leczenie. Kamyczek może dziś liczyć już tylko na Was, bo jego właściciele o nim zapomnieli na zawsze.
Jeśli masz pytania, napisz na fundacja@kamraci.eu lub zadzwoń +48 882 032 002.
Zbiórka obejmuje koszty leczenie, lekarstwa, opłacenie weterynarza oraz suplementy, dobrej jakości karmę.
Ładuję...