Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Podziurawione jak durszlak. Zagłodzone do granic możliwości, odwodnione, bojące się człowieka. Oto obraz kolejnej pseudohodowli psów pod Opolem. Z ropiejącymi oczami, przerośniętymi powiekami trafiło do nas kilkanaście psów z gminy Lubsza, a właściwie ich wraków. Z niektórych wyciekło po prawie litrze krwi i ropy. Fotografie i filmy są wstrząsające i tak drastyczne, że nie za bardzo możemy je wszystkie pokazać. Koszty leczenia tych zwierząt są ogromne. Prosimy o wsparcie, bo sami nie damy rady.
Zwierzęta w liczbie 13 sztuk są pod naszą opieką weterynaryjną. Przyjechały do nas z bardzo ciężkich warunków, odebrał je interwencyjnie opolski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
W pseudohodowli było tych psów aż 63. Utrzymywała je kobieta – emerytowany lekarz weterynarii. Zarzuty dla niej to kwestia czasu. Ale za leczenie tych psów - środków nikt nie zwróci.
Wiele zwierząt ma też zaniki mięśniowe, zwyrodnienia, zgniłe zęby, stany zapalne spojówek, wrastające trzecie powieki.
Ogólnie stan psychiczny i fizyczny tych 13 psów jest bardzo zły. Dawno nie widzieliśmy tak wystraszonych zwierząt a przede wszystkim w tak złym stanie zdrowia.
Codzienna nasza praca od wielu dni polega na opracowaniu weterynaryjnym ran, od świtu do wieczora robimy z lekarzami i technikami weterynarii wszystko, by 13 psów pod naszą opieką przeżyły a rany się zagoiły.
Wśród 13 psów nie ma żadnego, który nie miałby obrażeń. Są one tak rozległe jak podczas naszej ostatniej dużej interwencji u psów w schronisku w Radysach. Tutaj opieka nad 13 psami, jest także skomplikowana i obarczona ryzykiem.
Wystarczy, iż zwierzę skoczy na boks czy bramkę i jego skóra rwie się niczym papier a krew i ropa leje się ciurkiem. Dlatego wymagają one 24-godzinnego monitoringu. Na szczęście mamy warunki, aby zapewnić im opiekę w większości w szpitalu.
Rany codziennie są opracowywane chirurgicznie, czyszczone, nie możemy dopuścić, aby pies dostał zakażenia. W najgorszym stanie są psy, które pogryzione siedziały u "hodowczyni" w boksach. Były podziurawione niczym durszalak, bez żadnej opieki weterynaryjnej. Długo zastanawialiśmy się, czy pokazać fotografie jak z jednego psa lekarze wyciągnęli ponad kilogram martwej tkanki. Publikujemy tę fotografię, ale zakrywamy ją jako zbyt drastyczą.
Przed nami wiele tygodni zabiegów ratujących zdrowie i życie tych 13 psów. Przed nami także zabiegi chirurgiczne na ich oczach.
Koszty codziennej opieki weterynaryjnej są ogromne. Prosimy więc o pomoc w ich leczeniu.
Ładuję...